Co się stanie z marką Dialog?
- Telefonia Dialog Sp. z o. o. w aspekcie formalno-prawnym będzie istnieć jeszcze przez wiele lat, ale rezygnujemy całkowicie z komunikacji marki Dialog.
Ta decyzja będzie miała wpływ na wycenę marki w aktywach?
- Niewielki, ponieważ wartość marki Dialog w aktywach Grupy Netia na koniec 2013 roku wynosiła około 3 mln złotych.
Czy telefonia stacjonarna, a może precyzyjniej - sieć stacjonarna Netii: wymaga dużych inwestycji?
- Telefonia stacjonarna nie wymaga dużych inwestycji, natomiast sieć, która w coraz większym zakresie wykorzystywana jest na transmisję danych i dostęp do Internetu takich inwestycji wymaga. Po pierwsze, potrzebna jest modernizacja tradycyjnej sieci miedzianej do standardu VDSL, modernizację sieci ethernetowych, które nie miały możliwości przesyłowych do 100 Mb/s, dalsze inwestycje światłowodowe w technologii PON. Druga rzecz to systematyczne zwiększanie przepustowości sieci dystrybucyjnych i sieci szkieletowej wraz ze wzrostem transmisji danych. Rośnie ona zarówno wśród klientów biznesowych, jak i średnio w przeliczeniu na klienta indywidualnego. Nie przewidywałbym przy tym końca tego wzrostu. Ale z tego tytułu nie będzie żadnego szczytu naszych inwestycji. Utrzymamy się w trendzie trwającym od lat, gdzie nasze wydatki kapitałowe sięgają kilkunastu procent przychodów. W końcu trzecia część naszych inwestycji to rozwój sieci dostępowej pod indywidualne kontrakty z klientami biznesowymi.
Ile dokładnie mogą wynosić inwestycje Netii?
- Na ten rok mamy prognozę około 200 mln zł, czyli nieco ponad 10 proc. przychodów.
Jak długo ten poziom uda się utrzymać?
- Myślę, że można przyjąć, iż w ciągu kilku kolejnych lat będą oscylowały w granicach tegorocznych, czyli odpowiadały kilkunastu procentom przychodów.
Jest pomysł poselski, aby stworzyć pasywną hurtową sieć stacjonarną w kraju z połączenia re-nacjonalizowanych części Orange'a i innych operatorów. Co Pan o nim sądzi?
- To pomysł natury politycznej i nie mnie go oceniać. My funkcjonujemy w dzisiejszym otoczeniu regulacyjnym. Jeśli miałoby się ono zmienić w taki sposób, że cała sieć miałaby być „nacjonalizowana", czy „renacjonalizowana", wtedy się do tego pomysłu ustosunkujemy i będziemy w ramach takiej infrastruktury działać. Prawdą jest, że trwa dyskusja jak powinna odbywać się konkurencja. Czy powinna być tylko usługowa, w oparciu o jedną, rozległą, niedublującą się infrastrukturę, czy też dopuszczać konkurencję infrastrukturalną – to niekończąca się dyskusja. Ja widzę zalety i wady zarówno jednego, jak i drugiego rozwiązania. Myślę, że podjąwszy decyzję, należy się jej trzymać jak najdłużej. Bo dla biznesu nie ma nic gorszego niż zmienność otoczenia regulacyjnego, czy politycznego. Ciężko jest wówczas prognozować i normalnie prowadzić biznes.
- Czy sprzedaż części infrastrukturalnej byłaby dla was trudnym ćwiczeniem, czy też jesteście w pewien sposób do niej przygotowani?
- Zaczęliśmy rozmowę od podziału Netii na dwie dywizje, ale tak naprawdę w ramach grupy działają trzy dywizje. Trzecia to właśnie dywizja infrastrukturalna, która ma tę infrastrukturę rozwijać, planować, zarządzać nią. Dwie dywizje biznesowe i klientów indywidualnych korzystają z niej. Mówię o tym, bo gdyby były lepsze sposoby na zwiększenie wartości dla akcjonariuszy z tego konglomeratu trzech podmiotów, to jesteśmy jako zarząd na tyle elastyczni, że pewnie byśmy się do tego dostosowali.
Ile warta może być część infrastrukturalna Netii?
- No właśnie. Gdybyśmy spróbowali porównać kapitalizację Netii, jej wycenę rynkową, z wyceną mnożnikową GTS przyjętą na potrzeby transakcji przejęcia przez Deutsche Telekom, okazałoby się, że infrastruktura Netii jest ...nic nie warta. W 2013 roku Netia miała 550 mln zł EBITDA, z czego 360 mln zł wypracował pion klientów biznesowych. Przyjmując mnożniki z transakcji GTS/DT widać do tej części EBITDA uzyskujemy wycenę giełdową całej Netii. To oczywiście absurd, bo to by oznaczało, że – teoretyzując - także segment klientów indywidualnych warty jest zero.
Może DT płaci więcej widząc korzyści z połączenia komórkowego biznesu i stacjonarnego?
- Efekty przychodowe, o których jak rozumiem pani mówi, są zwykle bardzo wątpliwe. Już teraz przychodzą do nas podmioty, które nie chcą być obsługiwane przez firmę z jednej grupy jednego z operatów mobilnych i stacjonarnych zarazem, na przykład dlatego, że ta stanowi dla nich konkurencję.
Uważa pan, że paradoksalnie Netia zyska na przejęciu GTS przez DT?
- Za wcześnie, żeby takie wyroki ferować i mówić w ten sposób. Wierzę, że my zyskamy tak czy inaczej. Jeśli DT skutecznie przeprowadzi integrację mobilnej części i stacjonarnej i pojawią się synergie przychodowe, zyskamy, ponieważ udowodniona zostanie teza, że konwergencja ma sens. Że warto przejmować przedsiębiorstwo operatora stacjonarnego za 6-krotność EBITDA. Że w porównaniu z transakcją nabycia GTS przez DT, nasza wycena jest relatywnie niska.
Jeśli zaś im się nie powiedzie, integracja zostanie źle przeprowadzona, to operacyjnie będzie to dla Netii korzystne, ponieważ zniknie z rynku jeden konkurent.
Innymi słowy: giełda nie docenia operatorów telekomunikacyjnych?
- No cóż. Giełda, inwestorzy giełdowi są racjonalni. Widać, że jest coś, co ich niepokoi. Z tego powodu wyceny są niskie. Ten niepokój pewnie bierze się ze spadających przychodów. Nikt nie lubi wyceniać przyszłości, jeśli przychody przedsiębiorstwa spadają. Po drugie mamy niewiadomą zmiany technologicznej. Następuje ona szybko i nie wiadomo co będzie za 5 lat.
O czym mówimy tutaj, o LTE i następnej generacji?
- Raczej o technologii, których jeszcze nie znamy. LTE nie jest nam straszne. Po pierwsze już dziś na potrzeby LTE rozbudowujemy sieć: i na potrzeby takich klientów jak Polkomtel, Deutsche Telekom, czy Play. Przygotowujemy sieć pod ich kątem. W kraju, w którym penetracja usługami stacjonarnymi wynosi około 50 proc., bardzo ważnym momentem jest ten pierwsze skorzystanie z Internetu. Jestem przekonany, że ludzie, którzy do tej pory nie mieli stacjonarnego Internetu, nauczą się z niego korzystać, na przykład dzięki smartfonom, i będą z czasem robić to coraz częściej, przekonując się, że w domu i w biurze trzeba mieć łącze stałe. Łącze, które jest naprawdę szybkie i nie ma limitów transmisji danych.
Czy to nie odwrócenie logiki, którą posługiwano się kilka lat temu? Operatorzy mówili wówczas: mamy Internet w domu, czas, aby powędrował poza dom z użytkownikiem. Każdy będzie chciał w ten sposób z niego korzystać...
- Nie widzę tu odwrócenia logiki. Takie są realia. Penetracja usługami telefonii komórkowej wynosi ponad 100 proc., a stacjonarnej – dużo mniej. Duża część społeczeństwa dużo szybciej doświadczy Internetu mobilnego niż stacjonarnego. A że duża część treści jest konsumowana w ramach dużych przepustowości jak np. streaming to i usługi stacjonarne lepiej się do tego nadają i zawsze będą nadawały.
Wracając do wycen giełdowych. Myśli Pan, że Multimediom uda się i giełda wyceni tę kablówkę dziś wyżej niż dwa lata temu?
- Nie chciałbym komentować przypadku Multimediów.
Spytam inaczej. Lepiej być dziś kablówką, czy operatorem telefonii stacjonarnej?
- Pod jakim względem?
Na początek, pod względem rynkowej wyceny.
- Wyceny kablówek bardzo mi się podobają. Nawet poza giełdą są mnożnikowo dwukrotnie wyższe.
A pod względem biznesowym?
- Kablówki mają swoje zalety. Na ogół są to zunifikowane sieci pod względem technologicznym, o wysokiej jakości. Nie jest to natomiast już przeszkoda dla takiego operatora jak Netia, której sieć jest pod względem zasięgu niemal dwukrotnie większa niż jakiejkolwiek kablówki, a dzięki bardzo dobrej technologii, jaką jest smooth streaming, pozwala dostarczać telewizję gospodarstwom domowym przy wykorzystaniu łącza od 10 Mb/s w górę. Nasi klienci są zadowoleni z tego rozwiązania. A gdy spojrzymy – skąd przychodzą – są to coraz częściej właśnie klienci kablówek. My już blisko od dwóch lat mamy zdolność konkurowania z kablówkami i nasza pozycja konkurencyjna się poprawia.
A jeśli UPC Polska wprowadzi ofertę telefonii komórkowej z subsydiowanymi urządzeniami?
- To problem innej natury. My też moglibyśmy to zrobić. To wynika z wyboru. My testowaliśmy i w Dialogu i w Netii rozwiązania MVNO, ale nie ma to takiej skali i znaczenia, abyśmy z zafascynowaniem myśleli o tych usługach, jako o strategicznej przewadze. W Polsce żaden MVNO nie odniósł sukcesu.
Może właśnie dlatego, że żaden nie subsydiował urządzeń końcowych?
- Myślę, że z wielu innych powodów. Jeśli jest to sposób na przecenienie swojej oferty, to można to zrobić po prostu – dając klientom niższą cenę. Ale dziś mamy bardzo konkurencyjny rynek telefonii mobilnej i nie sądzę, aby któryś z kolei operator MVNO miał szansę.
Ile warta jest miedziana sieć?
- Moja perspektywa w tej kwestii jest przychodowa. Sieć miedziana ma zdolność generowania przychodów. My to udowadniamy poprzez usługi internetowe i telewizyjne. A długoterminowo, niezależnie od rodzaju technologii, każda nasza sieć w procesie kroczącej modernizacji dojdzie do światłowodu. To naprawdę nie będzie miało znaczenia, jaka sieć była punktem wyjścia. Pętle się skracają. Światłowód podchodzi coraz bliżej domu, a usługa jest coraz szybsza. Ten proces zajmie jeszcze zapewne około 10 lat. Cała sztuka polega na tym, aby utrzymywać zadowolenie klientów, jednocześnie inwestując co roku w modernizację sieci te kilkanaście procent przychodów.
Operatorzy komórkowi zdają się budować szerokie oferty dla gospodarstw domowych. Łączą telekomunikację z telewizją, bankowością, energetyką. Odbiorą Netii w ten sposób klientów?
- Nie wierzę w rozwiązania rodem z czeboli. Uważam, że żyjemy dziś w świecie, gdzie dzięki dostępowi do Internetu użytkownik może porównywać w łatwy sposób oferty dostawców z całego świata. Mam przekonanie, że wygra ten, który będzie świetny w jednej – dwóch rzeczach. My owszem, też mamy strategię, by dostarczać dodatkowe usługi gospodarstwu domowemu, ale – jak mówimy – dostarczamy świat on-line, to nie wrzucamy do tego worka energii elektrycznej. Ofertujemy natomiast usługi bezpieczeństwa w sieci, ubezpieczenia sprzętu AGD /RTV, czy usługi multimedialne.
Inicjatywy prokonsumenckie w Netii w tym roku? Ceny Internetu pójdą w dół?
- Ceny Internetu powinny się utrzymywać. Klienci będą dostawać więcej za tyle samo. Duża inicjatywa, którą mam nadzieję wdrożymy w tym roku to nagrywarkę PVR dostępną bez twardego dysku. Dziś dekoder klienta musi mieć przeznaczony do tego celu dysk. Chcemy zastąpić ją usługą serwerowni Netii.
Renatę Filipek-Baryłowską, odpowiedzialną za sprzedaż usług w segmencie, B2B kto zastąpił?
- W wyniku zmian mamy dwóch dyrektorów ds. sprzedaży: Agnieszka Mironowicz odpowiada za całość sprzedaży B2B z wyjątkiem sprzedaży do operatorów, którą to funkcję pełni Piotr Kolasiński.
A dyrektorem generalnym odpowiedzialnym za B2B jest...
- Mamy wakat na poziomie zarządu. Jesteśmy na etapie rekrutacji. Ja tę rolę pełnię czasowo.
Jest pan akcjonariuszem Netii, zamierza pan pozbyć się akcji przed odejściem ze spółki?
- Jestem aktywnym inwestorem giełdowym. Czy ktoś taki powinien publicznie informować, czy i kiedy będzie sprzedawał?
Dziękujemy za rozmowę
Rozmawiała Urszula Zielińska