Inicjatywa Wolne Szkoły przekazała, powołując się na informacje podane na stronach internetowych placówek edukacyjnych, że 53 szkoły z 2336 sprawdzonych zamierzają korzystać z podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego.
- To pewnego rodzaju porażka, ale proszę zauważyć, jak to się stało. Nauczyciele i szkoły znalazły się pod ogromną presją medialną i administracyjną, przecież samorządy zaczęły naciskać na szkoły, żeby nie brały tego podręcznika - skomentował w we wtorek w Radiu Zet prof. Roszkowski.
Czytaj więcej
- Wydaje mi się, że tutaj zachodzi coś, co można by nazwać efektem Barbry Streisand. Na polski to można przetłumaczyć jako efekt Kazika Staszewskiego: im większy hejt na kogoś spada, tym bardziej nakład mu rośnie - powiedział w Studiu PAP prof. Wojciech Roszkowski, odnosząc się do swego podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość.
- Pewna gazeta, już nie wspomnę która, wydzwaniała i wypytywała, czy aby na pewno nie bierzecie tego podręcznika - dodał. - Więc ja bym to nazwał, może niezbyt dokładnie, ale jednak mnie się to kojarzy z cenzurą prewencyjną - mówił historyk.
Autor podręcznika przekonywał, że w sprawie jego książki "miały miejsce niezwykłe naciski" ze strony mediów i administracji lokalnej, a nauczycielom i szkołom nie zostawiono wolnego wyboru.