Wicedyrektor IBE: reforma oświaty to nie smażenie naleśników

– Sprawa jesiennych ferii to temat dyskusyjny. Rozważany jest tzw. tydzień projektowy, który da uczniom trochę oddechu. Prywatnie uważam, że można zrobić dodatkowe dni wolne w listopadzie kosztem skrócenia wakacji – podkreśla dr Tomasz Gajderowicz, wicedyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych.

Publikacja: 12.03.2025 04:40

Tomasz Gajderowicz, wicedyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych

Tomasz Gajderowicz, wicedyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych

Foto: Instytut Badań Edukacyjnych

Instytut Badań Edukacyjnych pracuje aktualnie nad dużą reformą edukacji. W którym miejscu jesteście obecnie?

W tej chwili grupy tworzące nowe podstawy przedmiotowe pracują i przechodzą serię szkoleń. Równolegle grupy eksperckie wypracowują rozwiązania w zakresie wdrożenia reformy, a my prowadzimy konsultacje z nauczycielami i naukowcami. Przede wszystkim pytamy o zdanie praktyków.

Nauczyciele narzekają, że nie zostali zaproszeni do konsultacji.

Konsultacje na taką skalę to u nas nowość i dopiero się tego uczymy. Zauważyliśmy, że najlepiej sprawdza się rozwiązanie w postaci pośrednictwa kuratorów oświaty. Tą właśnie drogą skierowaliśmy ankiety do nauczycieli z pytaniami o podstawy programowe i odpowiedziało na nie 24 tys. osób. To mniej więcej co 25. nauczyciel w Polsce. Wnioski z ankiet przekazaliśmy zespołom zajmującym się poszczególnymi obszarami. Do tego odbyły się już setki spotkań z nauczycielami, których pytamy o to, co powinno zmienić się w edukacji.

Oczywiście, zdarzają się głosy, że konsultacji jest za mało. Raz nawet w ich trakcie wypowiedział się mężczyzna, który stwierdził, że to skandal, iż takowe nie są organizowane. W czym więc brał udział?

Poza tym pracują m.in. zespoły eksperckie do spraw oceniania, wzmacniania roli nauczycieli, funkcji wychowawczej szkoły itd. Powstała także rada ds. monitorowania wdrażania reformy oświaty, która opiniuje wypracowywane rozwiązania. Na jej czele stanął prof. Zbigniew Marciniak. 

Wyrobicie się z reformą do 2026 r.?

Panuje przekonanie, że cała reforma musi być gotowa do 2026 r. Jednocześnie jej pierwsze elementy zaczną obejmować dzieci właśnie wtedy. Reforma oświaty to nie smażenie naleśników – w tym sensie, że nie wszystko musi być podane naraz. To proces, sterowanie i przebudowywanie czegoś, co cały czas przecież działa. W 2026 r. wejdzie tylko podstawa programowa do klasy I i IV szkoły podstawowej. W związku z tym muszą być gotowe podręczniki dla dwóch roczników. Wszystkie inne zmiany będą wchodziły fazami. Równolegle będziemy nauczycielom rekomendować kolejne, np. w zakresie większego katalogu metod oceniania – właściwie już to robimy. Chcemy wdrażać rozwiązania, jak tylko będą gotowe, by szkoła zaczęła zmieniać się na lepsze – czym prędzej.

Czytaj więcej

"Szkoła na nowo": Edukacja obywatelska zamiast HiT – co zmieni się w szkole?

Czy będą jakieś rekomendacje, dobre praktyki, zalecenia dla szkół?

Tak, mamy baterie narzędzi gotowych do wykorzystania, które mają ułatwić pracę nauczyciela, jednocześnie stanowiąc wartość dodaną dla uczniów. Cały czas rozmawiamy z nauczycielami, w jaki sposób wdrażać skutecznie te rozwiązania. Weźmy na przykład rozporządzenie o pracach domowych. IBE wówczas opublikowało poradniki z bardzo praktycznymi narzędziami dla nauczycieli, rodziców, uczniów, dyrektorów. Pokazaliśmy, jak pracować z uczniem, by było to skuteczne, by efektywna była także samodzielna nauka w domu. Szkoła reformuje się już dziś.

Wiele osób denerwuje to, że reforma wejdzie w życie dopiero za jakiś czas i w zasadzie tylko w dwóch rocznikach. Ludzie, wybierając obecną władzę, liczyli na lepszą szkołę dla swoich dzieci.

Z jednej strony są głosy, że wszystko dzieje się za szybko. Z drugiej zaś, że za wolno. Przygotowujemy rozwiązania najszybciej jak się da i od razu przekazujemy je MEN, a narzędzia dostarczamy szkołom. Już teraz odbywają się szeroko zakrojone szkolenia i popularyzacja narzędzi.

Szkoły same z siebie będą chciały uczyć po nowemu?

Wielkim problemem w polskiej szkole jest wypalenie zawodowe nauczycieli i widoczna w badaniach PIRLS i TIMSS bardzo niska satysfakcja zawodowa. Polska ma najniższą satysfakcję zawodową nauczycieli na świecie.

Z drugiej strony, wszyscy jesteśmy trochę zmęczeni narzekaniem na edukację i zrzędzeniem, jak to jest źle. Ale studiując odpowiedzi na nasze ankiety i dostrzegając przy tym, jak bardzo emocjonalnie nauczyciele reagują na pomysły, sami niekiedy coś podpowiadając, to – biorąc pod uwagę fakt, że nasze kanały mają skromny zasięg – muszę stwierdzić, że odzew jest ogromny: widać drzemiącą w nauczycielach energię, na co dzień przykrytą zniechęceniem. Chcemy tę energię wydobyć – ta reforma powinna być reformą tworzoną przez nauczycieli.

W jaki sposób tak zniechęceni do pracy ludzie mają wdrażać reformę oświaty?

Badania nad motywacją zarówno uczniów, jak i nauczycieli pokazują, że jesteśmy zmotywowani, kiedy czujemy, że jesteśmy sprawczy. Jeżeli nauczyciele byli targani niezrozumiałymi reformami, to trudno się dziwić, że dziś na myśl o reformie dostają gęsiej skórki. Natomiast ta reforma czy rekomendacje, które chcemy zaproponować, wychodzą w dużej mierze od pomysłów samych nauczycieli. To m.in. mniej formalizmów, papierologii, skuteczne narzędzia dydaktyczne. Myślę, że będą chcieli ją wdrożyć, bo im to ułatwi pracę.

Czytaj więcej

Podcast „Szkoła na nowo”: Organizacje społeczne: nie o takie szkoły walczyliśmy przed wyborami w 2023 r.

Czy wraz z reformą edukacji matematyka powinna przestać być obowiązkowa na maturze?

Prywatnie uważam, że maturę z matematyki powinno się zdawać. Ale nie jest to żadną rekomendacją IBE. To tylko moje zdanie. Uważam, że każda osoba z maturą powinna być w stanie policzyć raty kredytu i skutki jego wzięcia.

A to dotyczy każdego przedmiotu. Bo nie zdając na maturze biologii, wierzą we wszystko, co np. mówią antyszczepionkowcy.

To prawda. Zgadzam się, że w Polsce problemem jest nauka pod egzamin. Dlatego też powinno się wprowadzić znacznie szerszy system monitoringu postępów uczniów – tylko nie może mieć charakteru karnego, to musi być coś, z czego nauczyciel będzie chciał korzystać.

Proszę zauważyć, że dziś egzamin, czyli jeden dzień, decyduje o przyszłości ucznia. Natomiast funkcja sprawdzania wiedzy ma bardzo dużą wartość dla rozwoju człowieka. Po sprawdzeniu testów powinna być możliwość wskazania uczniowi, nad czym powinien jeszcze popracować. Tu nie powinno chodzić o ocenę ani o selekcję uczniów, ale o dobranie odpowiedniej ścieżki rozwoju dla każdego z nich. Natomiast my dzisiaj używamy egzaminów tak, że uczeń zamiast wiadomości zwrotnej dostaje informację, że świetny albo beznadziejny. I zostawiamy go z tą refleksją.

Czy egzamin ósmoklasisty jest dobrze zorganizowany? Bo to ważny egzamin, ale poprawić go się nie da. Może należałoby go pisać kilka razy, na raty, od siódmej klasy?

Nie musi być tak, że jakaś jedna godzina decyduje o całej przyszłości młodego człowieka. Moim marzeniem jest, by proces zorganizować nieco bardziej elastycznie. Zespół ekspertów pracuje nad konkretnymi rozwiązaniami, mam nadzieję że będą gotowe za dwa–trzy miesiące. Innym problemem jest sprawiedliwość i bezpieczeństwo egzaminów. Dziś za kilka dolarów można kupić okulary z kamerkami, którymi łatwo zrobić zdjęcie i komuś wysłać, a niewidoczna słuchawka podpowie rozwiązania. Wyzwania technologiczne wymagają gruntownej zmiany formuły egzaminów. 

Ale jeszcze raz podkreślam, to moja wizja, a nie jakiekolwiek rekomendacje.

Ile osób pracuje nad przygotowaniem reformy?

Bardzo dużo. Około 200 osób w stolikach przedmiotowych plus kilkudziesięciu ekspertów.

Jak udaje się połączyć pracę aż tylu osób?

Dobrze zarządzane zespoły eksperckie wypracowują dosyć spójne rekomendacje. Mamy już np. opracowane rekomendacje dotyczące oceniania, funkcji wychowawczej szkoły, ramowych planów nauczania.

Sporo ostatnio mówi się o tym, by dodatkowo wprowadzić ferie jesienne. 

Obecnie rozważamy tzw. tydzień projektowy, który da uczniom trochę oddechu w tej części roku. Rada będzie dyskutować nad tym rozwiązaniem. Moje – podkreślam, prywatne – zdanie jest takie, że jakieś dodatkowe dni wolne w listopadzie mogłyby być kosztem skrócenia wakacji, które w Polsce są wyjątkowo długie. Ferii bym nie zmieniał, bo są one potrzebną przerwą.

Po ciężkiej pracy, bo u nas w szkole wszystko musi być na ocenę, liczy się średnia i paski.

Widzę to też po moich studentach, kiedy mówię im, że będzie kartkówka, ale nie na ocenę. Pytają mnie wtedy, po co mają to robić. To smutne, bo po latach edukacji nie rozumieją, że to sprawdzenie wiedzy ma wartość dydaktyczną i jest wskazówką, nad czym jeszcze trzeba popracować.

Co ze smartfonami w szkołach?

Rekomendacja jest taka, że smartfonów nie powinno być zbyt dużo w edukacji, bo one, jak wynika z badań, rozpraszają uwagę uczniów. Myślę, że szczegółowe regulacje powinno pozostawić się szkole. Jednak konieczne są rekomendacje, bo telefony nie powinny stanowić znacznej części procesu dydaktycznego. 

Czy będzie przyroda zamiast biologii, chemii, czy geografii?

Rada obecnie opiniuje zmiany w przedmiotach. Dyskutowana jest opcja, by przyroda była do szóstej klasy, a od siódmej klasy byłby podział na przedmioty – tak, jak to jest obecnie.

Ministra edukacji podpisała właśnie rozporządzenie o edukacji obywatelskiej i edukacji zdrowotnej. Ta druga będzie nieobowiązkowa. Trochę niedobrze z tym wyszło.

Gdy pojawiła się podstawa programowa z edukacji zdrowotnej, nagle zaczęły się dyskusje o seksualizacji dzieci. Tymczasem sprawy związane z życiem seksualnym to margines i w dodatku nie ma tam nic, co byłoby nieodpowiednie dla młodego człowieka. Niestety, fake news łatwo się szerzy. Ci, którzy faktycznie przeczytali podstawy programu edukacji zdrowotnej mówili, że to fajny przedmiot. Nawet wielu prawicowych publicystów było jego entuzjastami!

Instytut Badań Edukacyjnych pracuje aktualnie nad dużą reformą edukacji. W którym miejscu jesteście obecnie?

W tej chwili grupy tworzące nowe podstawy przedmiotowe pracują i przechodzą serię szkoleń. Równolegle grupy eksperckie wypracowują rozwiązania w zakresie wdrożenia reformy, a my prowadzimy konsultacje z nauczycielami i naukowcami. Przede wszystkim pytamy o zdanie praktyków.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Jarosław Pytlak: Zgłosiłem się do zespołu Rafała Brzoski
Edukacja
Matura 2024: matematyka - poziom podstawowy. Odpowiedzi eksperta
Edukacja
Badania RPD: zdecydowana większość młodych ludzi spotkała się z cyberprzemocą. Jak temu zaradzić?
Edukacja
Kosmetyczno-inflacyjne podwyżki płac w oświacie. Nauczyciele niezadowoleni
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna to nie wychowanie seksualne