Jak w kategoriach prawnych traktować ostre słowa kierowane pod adresem Agnieszki Holland z powodu jej filmu „Zielona granica”? Pojawiają się wypowiedzi zarzucające antypolski charakter dzieła, niektórzy propagują nawet hasło „tylko świnie siedzą w kinie”.
Żeby formułować jakiekolwiek oceny dzieła artystycznego, trzeba je najpierw zobaczyć. Podejrzewam, że osoby tak oceniające ten film w ogóle go nie widziały, bo nie jest on jeszcze publicznie dostępny. To hasło kojarzy się jednoznacznie negatywnie – z okupacją hitlerowską i z osobami, które kolaborowały z okupantem, także przez uczestnictwo w seansach filmów propagandowych. A ta fraza nie ma określonego adresata, bo są nimi potencjalni widzowie. Jednak użycie jej w kontekście „Zielonej granicy” stawia twórców, nie tylko reżyserkę, na równi z owymi kolaborantami. Dlatego można to odbierać jako obelgę uderzającą w ich dobre imię. Mogą zatem skierować tę sprawę do sądu.
Czytaj więcej
Nie milknie wrzawa wokół filmu Agnieszki Holland „Zielona granica”, choć jego premiera nastąpi dopiero 22 września. Gdy dochodzi do masowego szkalowania, zwłaszcza z oskarżeniami o faszyzm, powinna zadziałać prokuratura. W sprawie reżyserki raczej do tego nie dojdzie.
W jakim trybie? Cywilnym czy karnym?
Najlepiej dwutorowo. Można skierować pozew o naruszenie dóbr osobistych z art. 23 kodeksu cywilnego, a równocześnie złożyć oskarżenie o zniesławienie z art. 212 kodeksu karnego. Procedurę karną najlepiej zastosować poprzez bezpośrednią skargę do sądu. W dzisiejszych realiach nie liczyłbym zbytnio na aktywność prokuratury w ściganiu zniesławiających. Wiele wskazuje na to, że takie zniesławianie jest w politycznym interesie rządzących.