We wtorek w wywiadzie na łamach „Rzeczpospolitej" Ryszard Petru, lider Nowoczesnej, zapowiedział, że ugrupowanie to opowiada się m.in. za zastąpieniem programu 500+ ulgami na dzieci dla osób pracujących, obniżką CIT do 15 proc., ujednoliceniem stawki VAT na poziomie 15–16 proc. oraz możliwie szybkim wejściem Polski do strefy euro. Jak ten program oceniają ekonomiści i przedstawiciele organizacji biznesowych?
Zdaniem Jarosława Janeckiego, głównego ekonomisty Societe Generale, w tym momencie można jedynie powiedzieć, że Nowoczesna trafnie zidentyfikowała tematy, na których może się ogniskować debata publiczna przed następnymi wyborami. – Główną osią walki przedwyborczej będą zapewne dwie sprawy: strategia wobec wejścia Polski do strefy euro oraz kontrpropozycja do programu 500+ – zauważa.
Wejście do strefy euro, jak sugeruje tocząca się od pewnego czasu na łamach „Rz" debata, popiera większość ekonomistów. – Nie wystarczy jednak mówić o kosztach i korzyściach z przystąpienia do strefy euro, skoro zadeklarowaliśmy, że przyjmiemy tę walutę. Należy odpowiedzieć na pytanie, jak i kiedy należy to zrobić, aby nie oznaczało to problemów dla polskiej gospodarki – dodaje.
W ocenie Petru przyjęcie euro byłoby możliwe w latach 2021–2022. Ale biorąc pod uwagę, że jeżeli nie dojdzie do przyspieszonych wyborów, do jesieni 2019 r. rządził będzie niechętny euro PiS, to nie jest scenariusz realistyczny.
Euro znaczy stabilność
„Nie tylko energetyce, ale całej gospodarce są potrzebne stabilne reguły gry. Dlatego powinniśmy wejść do strefy euro" – powiedział na łamach „Rz" Petru. Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa, przyznaje, że poparcie dla euro jest spójne z pomysłami Nowoczesnej w dziedzinie energetyki. Chodzi o ucięcie wsparcia dla nierentownych kopalń węgla, aby możliwa była konkurencja producentów energii z różnych źródeł. – Euro to niższe stopy procentowe, a to ważne dla kapitałochłonnych technologii w rodzaju odnawialnych źródeł energii (OZE) oraz energetyki jądrowej – zauważa Bukowski.