– Z pewnością przechodzimy do zupełnie innego okresu w historii. Drugie zwycięstwo Trumpa jest właśnie tym punktem, w którym nastąpił przełom – podkreślił Fukuyama, wskazując na znaczenie ostatnich wyborów w USA. – Kiedy w 2016 r. wygrywał wybory po raz pierwszy, wiele osób uważało, że to anomalia. [...] Teraz mamy z powrotem Trumpa, tym razem z dużo silniejszym mandatem, po dużo bardziej przekonującym zwycięstwie – zauważył.
Zapytany o przyszłość świata pod rządami Trumpa, Fukuyama stwierdził, że spodziewa się „ogólnej destabilizacji”. – Rządy Trumpa dodadzą pewności siebie populistycznym partiom w Europie, szczególnie we Francji i Niemczech. We wschodniej Europie już teraz widzimy dezercje: premier Słowacji Robert Fico jest już w obozie Władimira Putina – ocenił.
Francis Fukuyama: Wiele rzeczy, które wcześniej uważałem za niemożliwe, się wydarzyło
W rozmowie pojawił się również wątek polityki zagranicznej Trumpa, w tym jego nieoczekiwanych zapowiedzi dotyczących ekspansjonizmu. – Ku zaskoczeniu wszystkich Trump nagle zaczął nawoływać do ekspansjonizmu Stanów Zjednoczonych. Mówi o przejęciu Grenlandii i Kanału Panamskiego, a nawet Kanady. Pewnie dwie trzecie z tego można uznać za fantazje Trumpa, które nigdy się nie ziszczą. Ale wciąż mają one wielki wpływ na stosunki międzynarodowe – mówił Fukuyama.
Czytaj więcej
Być może epoka demokratyczno-liberalna i jej iluzje powoli się kończą, choć ideologia emancypacyjna z jej mantrą egalitaryzmu, inkluzywności i różnorodności może pozostać jako rytuał - mówi prof. Andrzej Bryk, historyk ustroju i amerykanista.
Według niego tego rodzaju deklaracje Trumpa zmieniają fundamenty ładu międzynarodowego. – Jedną z podstawowych zasad starego systemu było to, że nie zabierasz tak po prostu innym ich terytorium. [...] A teraz mamy USA, które mówią: „chcemy to i to terytorium i możemy użyć siły zbrojnej” – tłumaczył. W tym kontekście politolog zauważył, że Stany Zjednoczone „podważają ograniczenia nakładane na państwa przez światowy ład”. – Pomyślmy o Chinach. Ich roszczenia do Tajwanu są niewątpliwie mocniejsze niż amerykańskie roszczenia do Grenlandii. [...] Myślę, że naprawdę wchodzimy w niebezpieczny okres – ostrzegał Fukuyama.