O ile jeszcze w 2021 r. deficyt w finansach publicznych wynosił jedynie 1,9 proc. PKB, o tyle na koniec 2023 r. mógł skoczyć do nawet 5,6 proc. PKB. Wobec tego już wiosną br. Bruksela rozpocznie wobec nas procedurę nadmiernego deficytu. Również na 2024 r. rząd zaplanował niemal równie dużą dziurę w kasie państwa, czyli 5,1 proc. PKB.
Dodatkowym problemem jest fakt, że na rynkach finansowych musimy pożyczyć rekordowo wysokie kwoty, co może skończyć się przeceną polskiego długu czy nawet kryzysem fiskalnym.
Czytaj więcej
Obawiam się, że zostanie zapisane w historii, iż na koniec Polska się z Ukrainą pokłóciła – przestrzega Paweł Kowal, szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Na zbrojenia dwa razy więcej
Skąd ten deficyt? – To wprost efekt wojny w Ukrainie i naszych potężnych wydatków na modernizację armii, niwelowanie skutków kryzysu energetycznego i pomocy uchodźcom z Ukrainy – zaznaczył Andrzej Domański, minister finansów, w ostatnim wywiadzie dla Business Insider.
– Gdybyśmy wydawali na zbrojenia tylko tyle, ile inne kraje UE, będące członkami NATO, do tego odjęli wydatki dotyczące uchodźców i szoku energetycznego, to mielibyśmy deficyt poniżej 3 proc. PKB – stwierdził minister.