Obydwie spółki tworzyły niegdyś jedno przedsiębiorstwo Polska Poczta, Radio i Telefon. Z nieodpłatnych akcji prywatyzowanych spółek można jednak korzystać tylko raz. To znaczy, że osoby, które otrzymały akcje TP prywatyzowanej w 1998 r., wydzielonej z przedsiębiorstwa Polska Poczta, Radio i Telefon, nie mogą liczyć na papiery PP. Dlatego nie znaleźli się na liście uprawnionych do objęcia akcji, liczącej ok. 63 tys. osób.
[wyimek]63 tys. osób jest na liście uprawnionych do objęcia akcji Poczty Polskiej [/wyimek]
12 lat temu na akcje pracownicze TP zapisało się ponad 200 tys. osób, w tym pracownicy PP. Tym ostatnim na udział w prywatyzacji operatora pozwoliła przyjęta w trybie pilnym ustawa o zmianie ustawy o łączności. Teraz takiej możliwości nie ma.
– W 1998 r. duży popyt wywołały doniesienia o wysokiej wartości TP SA. Ostatecznie wiele osób dostało małe pakiety akcji, warte po kilkaset złotych. Byli wśród nich m.in. pracownicy Poczty z wówczas niedużym stażem, którzy dziś, mimo że ich staż jest dłuższy, nie mogą wziąć udziału w prywatyzacji tej firmy. To paradoks – wyjaśnia Marek Mądrzyk, wiceprzewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Telekomunikacji NSZZ „Solidarność”.
Dlatego w 2009 r. związkowcy PP skierowali do ministra skarbu Aleksandra Grada postulaty zmiany przepisów. Rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa Maciej Wewiór poinformował wczoraj, że resort nie widzi podstaw do działań legislacyjnych.