Kraby mają sięgać celów oddalonych o 40 km i trafiać 155-mm pociskami z ogromną precyzją. Jeśli armia nie zmieni planów modernizacyjnych, podkarpacka firma budująca i inne systemy artyleryjskie będzie miała zajęcie co najmniej do 2018 r., a wpływy z kontraktów przekroczą miliard złotych.
W najbliższych miesiącach HSW wyposaży wojsko nie tylko w nafaszerowane elektroniką haubice, ale i cały artyleryjski system: wozy dowodzenia, amunicyjne, techniczne – w sumie kilkanaście pojazdów.
– Wszystkie powstały w krajowych fabrykach – nie kryje satysfakcji Krzysztof Trofiniak, prezes HSW. Jeszcze w tym roku armia chce na poligonach sprawdzić, czy kompletny artyleryjski moduł dywizjonowy Regina działa, jak należy. W przyszłości siły zbrojne mają odebrać w HSW kilkadziesiąt kolejnych krabów. Już teraz stalowowolska spółka staje się artyleryjską potęgą.
– Dzięki wojskowym kontraktom powinniśmy zarobić w 2011 r. ponad 200 mln zł . – W hucie będzie to najlepszy wynik od niemal dwóch dekad – przyznaje szef HSW. Nowe systemy kierowania ogniem zaprojektowane przez ożarowski WB Electronics przenoszą artylerię z HSW w nową epokę. – Komputery wspierające dowódców wykorzystują informacje z systemów zwiadowczych, automatyzują procesy decyzyjne i gwarantują wyjątkową precyzję w prowadzeniu ognia – zachwala prezes Trofiniak.
Do 2018 r. kolejnym hitem stalowowolskiego Centrum Produkcji Wojskowej będzie na pewno ciężki 120-mm moździerz Rak instalowany na podwoziach gąsienicowych i kołowych. Zestawy są już gotowe i czekają na ocenę wojskowych. Rak to także unikalna broń. W HSW powstał pierwszy w świecie w pełni automatycznie ładowany moździerz, wyposażony w elektroniczne sterowanie i komputer umożliwiający precyzyjne kierowanie ogniem. Armia potrzebuje ok. 120 zestawów raków. Rozpoczęto już prace dostosowujące system wieżowy moździerza do instalowania na okrętach i kutrach obrony wybrzeża.