Aktualizacja: 22.10.2024 06:10 Publikacja: 20.09.2024 04:30
Drony warmate polskiej firmy WB zdobyły renomę w walkach w Ukrainie, teraz zaś mają trafić na uzbrojenie armii koreańskiej
Foto: WOT
Korea Army International Defense Exibitioan – Kadex 2024 w tym roku odbędzie się od 2 do 6 października i według organizatorów będzie tam ponad 500 wystawców. To jedne z większych targów zbrojeniowych w Azji południowo-wschodniej. Jak udało się ustalić „Rzeczpospolitej”, najpewniej właśnie na tej imprezie dojdzie do podpisania umowy między Grupą WB a przedstawicielami Korei Południowej. Kontrakt ma dotyczyć amunicji krążącej Warmate. To tzw. drony kamikadze, których rozpiętość skrzydeł przekracza 1,5 m i które mogą się utrzymać w powietrzu nawet godzinę. Jak podaje producent, ich zasięg to ok. 30 km. To uzbrojenie dobrze sprawdza się na Ukrainie, to te produkty odpowiadają za zniszczenie wielu pojazdów opancerzonych wojsk Federacji Rosyjskiej. O tym, że trwają takie negocjacje, koreańskie media informowały już kilka miesięcy temu, a później potwierdził to oficjalnie przedstawiciel Grupy WB podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Deklaracje MON o ewentualnej zbrojeniowej spółce joint venture dotyczą produkcji amunicji do zestawów Himars. Ale droga do budowy takiego zakładu jest długa i kręta. Teraz piłka jest po stronie Amerykanów.
Rynek mocno liczy na wzrost wydatków na obronność na Starym Kontynencie.
Sytuacja geopolityczna i dynamika jej zmian dostarcza nam duży zestaw tematów o wielkiej wadze. Widzimy wzmożone zainteresowanie i wielką potrzebę omówienia tego, czego doświadczamy – mówi Wojciech Kuśpik, prezes Grupy PTWP.
Wspieramy zieloną transformację firm poprzez nowe instrumenty gwarancyjne oraz pomagamy krajowym przedsiębiorcom przy wchodzeniu na rynki poza Europą – mówi Janusz Władyczak, prezes KUKE.
Ceny zawyżone nawet o 40 proc, defraudacja, utrudnianie śledztwa. Europejscy śledczy z agencji OLAF mają listę zarzutów wobec polskiej agencji RARS i nakazują zwrot 91 mln euro. Chodzi o skandal związany z zakupami generatorów dla Ukrainy.
Deklaracje MON o ewentualnej zbrojeniowej spółce joint venture dotyczą produkcji amunicji do zestawów Himars. Ale droga do budowy takiego zakładu jest długa i kręta. Teraz piłka jest po stronie Amerykanów.
Choć premier może się słusznie chwalić tym, że na obronność wydajemy dużo, to rząd wciąż nie ma pomysłu na rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego. Ostatnie kilkanaście miesięcy to w tym obszarze czas zmarnowany.
W 2024 r. producent zestawów przeciwlotniczych Piorun osiągnął ponad 235 mln zł zysku netto. Mimo że właśnie ogłoszono wyprodukowanie trzytysięcznej rakiety, to moce produkcyjne są zwiększane wolniej niż planowano.
Na tarapatach producentów związanych z branżą samochodową mogą skorzystać poszukujące rąk do pracy koncerny zbrojeniowe. Tymczasem w Polsce państwowy gigant zbrojeniowy czyni nieśmiałe inwestycje, ale dużego wzrostu zatrudnienia nie widać.
Trwają negocjacje dotyczące zasad, na jakich ma działać europejski program przemysłu obronnego (EDIP). Polski rząd powinien powalczyć o korzystne zasady dla rodzimej zbrojeniówki.
Niemiecki Rheinmetall i włoskie Leonardo dostały zgodę na utworzenie spółki, która docelowo ma wyprodukować we Włoszech ponad tysiąc pojazdów. Polsce, mimo wielkich zakupów, ściąganie produkcji się nie udaje.
Średnia wieku w Polskiej Grupie Zbrojeniowej to 46 lat. U prywatnej konkurencji jest to 40 lat. Jeszcze większa różnica jest w przemyśle lotniczym.
Do Polski właśnie dotarło 28 czołgów Abrams w najnowszej wersji M1A2SEPv3. Do końca 2026 r. w sumie w Wojsku Polskim mamy prawie 800 nowoczesnych czołgów, ale pewne trudności wciąż nie są rozwiązane.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas