Liczba pocisków 155 mm w Polsce wywołała szok. Wkrótce będzie ich jednak więcej

Najpóźniej w sierpniu Wojsko Polskie otrzyma kolejnych kilkadziesiąt tysięcy sztuk amunicji 155 mm. To kolejna transza dostaw z Korei Południowej.

Publikacja: 08.04.2025 12:57

Liczba pocisków 155 mm w Polsce wywołała szok. Wkrótce będzie ich jednak więcej

Foto: Adobe Stock

Obrona mogłaby być prowadzona przez tydzień lub dwa, przy dzisiejszym poziomie zapasów – te słowa szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. Dariusza Łukowskiego, które wypowiedział na antenie Polsat News, dotyczące liczby m.in. pocisków artyleryjskich 155 mm, wywołały szok i krytykę ze strony m.in. marszałka Sejmu Szymona Hołowni.

Jednak problem leży nie w tym, że Łukowski powiedział coś, co dla interesujących się tematem nie jest żadną nowością, a w tym, że przez ostatnie trzy lata w tej materii zrobiliśmy jako państwo stosunkowo niewiele. O tym, że w Polsce wciąż nie zaczęliśmy dużej rozbudowy zdolności na produkcji amunicji, pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” wielokrotnie.

Armatohaubice w Wojsku Polskim

364 koreańskie armatohaubice K9

zamówiło do tej pory Wojsko Polskie

W chwili wybuchu wojny i pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w Polsce mieliśmy maksymalnie kilkanaście tysięcy sztuk amunicji 155 mm. Tyle pocisków artyleryjskich różnych kalibrów ukraińscy obrońcy zużywają w ciągu jednego albo dwóch dni. Tak niskie zapasy były efektem tego, że Wojsko Polskie zamawiało śladowe ilości takiej amunicji, ale też tego, że wówczas nie mieliśmy na wyposażeniu zbyt wielu armatohaubic 155 mm – w sumie było ich ok. 80.

Po zakupach w Korei Południowej, gdzie zakontraktowaliśmy prawie 400 armatohaubic K9 i kolejnym, znacznie mniejszym, bo na 96 sztuk, zamówieniu polskich Krabów, można zakładać, że za trzy–cztery lata Wojsko Polskie będzie miało ok. 500 armatohaubic kalibru 155 mm.

Umowy Wojska Polskiego na amunicję 155 mm

Największym kontraktem, który zawarliśmy na kupno amunicji, był ten podpisany pod koniec 2023 r. Zgodnie z nim Polska Grupa Zbrojeniowa ma do 2029 r. dostarczyć ok. 280 tys. pocisków, ale większa część ma trafić do naszej armii dopiero w latach 2028–2029.

Czytaj więcej

Jak nie kupiliśmy amunicji u Niemca, czyli… fabryki w Polsce, głupcze

Kupując armatohaubice K9 w Korei Południowej, kupiliśmy także między 100 a 200 tys. pocisków 155 mm. Przy pierwszej umowie z 2022 r. było to kilkadziesiąt sztuk, podobnie było przy drugiej, z końca 2023 r. Pierwszych kilkadziesiąt tys. sztuk amunicji, zapewne nieco mniej niż 50 tys., dotarło już do Polski. Teraz wiadomo, że statek, na którym będzie kolejnych kilkadziesiąt tys. sztuk powinien się w Polsce pojawić najpóźniej w sierpniu, możliwe, że szybciej. Co ciekawe, ze względów bezpieczeństwa będzie on płynął bezpośrednio z Korei Południowej, nie zawijając nigdzie po drodze do żadnego portu, aż dotrze do Trójmiasta. Szacunkowo ta dostawa powinna prawie podwoić nasze zapasy amunicji 155 mm. Ale, mając w pamięci słowa szefa BBN, to i tak nie będzie dużo.

Warto też pamiętać, że próbowaliśmy także kupować amunicję 155 mm gdzie indziej – m.in. od niemieckiego koncernu Rheinmetall, u którego zakontraktowaliśmy także kilkadziesiąt tysięcy sztuk, ale realizację tamtej umowy zablokował rząd RPA, gdzie była ona produkowana. Nie wiadomo, czy zawarliśmy kontrakty z innymi producentami, ponieważ Wojsko Polskie przestało podawać informacje na ten temat. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Nawet jeśli jednak zostaną terminowo zrealizowane tylko te kontrakty, o których piszemy, to na koniec 2029 r. zapasy polskiej amunicji 155 mm powinny dochodzić do pół miliona sztuk.

Co ze zdolnościami do produkcji amunicji 155 mm?

Olbrzymim problemem pozostaje jednak to, że cały czas niezbyt intensywnie zdolności do produkcji amunicji rozbudowuje Polska Grupa Zbrojeniowa. M.in. dlatego doszło do dymisji jej prezesa Krzysztofa Trofiniaka.

Czytaj więcej

PGZ wreszcie gotowa na amunicję 155 mm

Pod koniec marca PGZ złożyła wnioski do Ministerstwa Aktywów Państwowych o dokapitalizowanie rozbudowy tych zdolności. Chodzi o ok. 2,5 mld zł. W najbliższych tygodniach powinniśmy poznać zagranicznego partnera, od którego kupimy licencję na produkcję takich pocisków, ale nie ma co liczyć, że zaczniemy produkować znaczne ilości takich pocisków przed 2028 r.

Ta opieszałość może zdumiewać. Szczególnie, że nasi sąsiedzi, jak np. Ukraina, Słowacja czy Niemcy, swoje zdolności produkcyjne rozbudowują znacznie szybciej.

Obrona mogłaby być prowadzona przez tydzień lub dwa, przy dzisiejszym poziomie zapasów – te słowa szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. Dariusza Łukowskiego, które wypowiedział na antenie Polsat News, dotyczące liczby m.in. pocisków artyleryjskich 155 mm, wywołały szok i krytykę ze strony m.in. marszałka Sejmu Szymona Hołowni.

Jednak problem leży nie w tym, że Łukowski powiedział coś, co dla interesujących się tematem nie jest żadną nowością, a w tym, że przez ostatnie trzy lata w tej materii zrobiliśmy jako państwo stosunkowo niewiele. O tym, że w Polsce wciąż nie zaczęliśmy dużej rozbudowy zdolności na produkcji amunicji, pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” wielokrotnie.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Zmiana prezesa realnie nic nie zmieni. Co dalej z PGZ?
Biznes
PGZ: zwiększenie produkcji amunicji 155 mm za „kilkadziesiąt miesięcy”
Biznes
Krok bliżej produkcji rakiet artyleryjskich w Polsce
Biznes
UE planuje kolejne sankcje na Rosję. Rosyjscy hakerzy i wybory w Polsce
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Biznes
Niemcy dalej będą przenosić amerykańskie bomby jądrowe