Otwarcie drugiej linii metra, wybudowanie Stadionu Narodowego, lądowanie kapitana Wrony, zdobycie przez polskich siatkarzy złotego medalu mistrzostw świata, samotne opłynięcie przez Polaka kajakiem Oceanu Atlantyckiego to przykłady tego, że nierealne – zdawałoby się – cele można osiągnąć. Dla środowisk prawniczych takim celem jest ustawa gwarantująca dostęp do przedsądowej pomocy prawnej.
O regulacje zapewniające pomoc prawną najuboższym obywatelom adwokatura starała się od ponad dekady. Teraz te starania mają znaleźć swój szczęśliwy finał. Czy jednak będzie tak szczęśliwy, jak zakładamy? Otóż diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli Ministerstwo Sprawiedliwości ulegnie presji niektórych środowisk – w szczególności różnego rodzaju organizacji pożytku publicznego – dobry projekt zostanie zepsuty.
Na najwyższym poziomie
Skierowany do Komitetu Stałego Rady Ministrów kolejny wariant projektu dopuszcza do świadczenia usług prawnych także organizacje, które mają pośredniczyć między klientem a osobą udzielającą pomocy. Zakłada jednak nadal, że porad udzielać będą profesjonaliści – wyłącznie adwokaci i radcowie prawni. I słusznie. W interesie publicznym leży bowiem, by państwo finansowało usługi prawne świadczone przez fachowców mających wiedzę i doświadczenie zawodowe.
W interesie społecznym leży, by osoba niezamożna też miała prawo do ochrony jej spraw tajemnicą adwokacką. By miała zaufanie do kompetencji osoby udzielającej porady prawnej i wreszcie by dochowane były gwarancje zachowania najwyższych standardów etycznych przez prawnika udzielającego porady. Deregulacja sprawiła, że jest już wystarczająco liczna armia profesjonalnych prawników, która zdoła, na zasadach pełnej dobrowolności, objąć opieką prawną wszystkich najuboższych polskich obywateli.
Można się jednak spodziewać, że propozycje te wciąż znajdować będą krytyków. Ostre protesty organizacji pożytku publicznego, które do tej pory starały się wypełnić lukę w systemie, świadcząc pomoc prawną głównie przy pomocy studentów nieprawników lub niewykwalifikowanych prawników, podszyte są najpewniej obawami o utratę źródeł finansowania. Niewątpliwie zrobiły wiele dobrego, ale rozwiązań prowizorycznych i siłą rzeczy ułomnych nie powinno się mieszać z profesjonalnym systemem przedsądowej pomocy prawnej z urzędu. Co wcale nie oznacza, że działalność tych organizacji należy likwidować lub odcinać je od dotychczasowych źródeł ich finansowania, mimo że – jak pokazują dane prezentowane przez same organizacje pozarządowe – ich działalność jest prawie dwukrotnie droższa niż kwoty przeznaczone w budowanym systemie na pomoc prawną świadczoną bezpośrednio przez adwokatów i radców. Warto zachować tę działalność jako uzupełnienie systemu ustawowo gwarantowanego przez państwo najuboższym. Bo prawo wyboru jest wartością samą w sobie.