Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych i jego dwaj zastępcy wybrani czy wskazani przez ministra sprawiedliwości nie próżnują. Sypią się postępowania wyjaśniające i dyscyplinarne. Za koszulkę z napisem Konstytucja, za krytykę Ministerstwa Sprawiedliwości i Krajowej Rady Sądownictwa czy nowych sędziów Sądu Najwyższego lub skierowanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytań prejudycjalnych. Jest pan zadowolony z pracy tych trzech rzeczników?
Nie do końca wypada mi recenzować ich pracę. Mogę jednak powiedzieć, że to, co robią, jest właściwe, dobre. To też nadrabianie zaniedbań, które przez lata w tym obszarze występowały. Pewnie nie myli się ten, kto nic nie robi, ale ja nie mam uwag do ich działalności.
Czytaj także: Status sędziów sądów dyscyplinarnych
Panie ministrze, skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego odbiór większości środowiska jest bardzo krytyczny, wręcz miażdżący dla rzeczników?
Jest grupa sędziów, którzy negatywnie oceniają pracę Ministerstwa Sprawiedliwości i wszystkich instytucji, które podejrzewają o związki z resortem (rzeczników, KRS, tzw. nowych sędziów SN), często nie zadając sobie trudu zgłębienia, czym tak naprawdę się one zajmują. Przyjęła zasadę negowania wszystkiego, co z nimi jest związane. Nie ma znaczenia, czy dane propozycje są dobre czy złe, ponieważ jako pochodzące od „nieprawych" instytucji skażone są grzechem pochodzenia. Ta grupa zajmuje się zatem szukaniem za wszelką cenę złych intencji, wyimaginowanych zagrożeń czy drugiego dna w każdym działaniu, by przypisać to wszystko resortowi sprawiedliwości czy rządowi. Jak na dłoni widać też sojusz Komisji Europejskiej, a szczególnie jej wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa i opozycji politycznej z tą „niezadowoloną" częścią środowiska. Jest to stosunkowo niewielka, ale hałaśliwa grupa sędziów, która dzięki dobrym kontaktom z mediami sprzyjającymi opozycji, także za granicą, jest widoczna. Większość środowiska sędziowskiego nie opowiada się po żadnej ze stron tego sporu, który w istocie jest sporem politycznym.