Protest krytykuje też w rozmowie z „Rzeczpospolitą” minister rolnictwa Jan Ardanowski.
– Prawem rolników jest protestować, natomiast marnowanie żywności i wysypywanie jabłek w centrum Warszawy nie zbuduje sympatii do rolników. Jabłka można było, jeśli nie przekazać potrzebującym, to chociażby rozdać mieszkańcom – uważa.
Czy PiS w roku wyborczym powinien obawiać się takich protestów? Sondaż preferencji partyjnych, przeprowadzony przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”, wskazuje, że partia rządząca mocno się trzyma na czele rankingu. W wyborach do parlamentu krajowego może liczyć na 40 proc. poparcia. PO jest natomiast w stagnacji i uzyskuje nieco ponad 21 proc.
Różnica między głównymi graczami zmniejsza się jednak radykalnie w badaniu preferencji do PE, w którym IBRiS zapytał o koalicje: PiS/Zjednoczona Prawica i Koalicja Europejska. Tu wynik jest wyrównany: 40 proc. dla rządzących i 38 proc. dla opozycji.
Badanie przeprowadzono już po ogłoszeniu „atomowej broni” PiS w nadchodzących kampaniach wyborczych, czyli „piątki Kaczyńskiego”. Jak na razie sondażowy zysk okazał się niewielki, bo w porównaniu z badaniem z początków lutego PiS zyskuje nieco ponad 2 proc. Pojawiło się też nowe ryzyko: zapewnienia premiera Morawieckiego o tym, że na transfery socjalne „znajdą się” pieniądze w budżecie (potrzeba ok. 40 mld złotych), podgrzało nastroje grup pominiętych w „piątce”: o swoje upominają się górnicy, pracownicy sądów i prokuratur, poprawienia sytuacji materialnej chcą rolnicy.
Najpoważniejsze wyzwanie dla rządu to groźba strajku nauczycieli, która właśnie wzmocniona została przez związaną z PiS Solidarność.