Nie koronawirusa, ale utraty pracy najbardziej obawiają się Ukraińcy pracujący w Polsce – wynika z kwietniowego sondażu agencji zatrudnienia EWL i Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, który „Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza. Według niego 85 proc. przebywających teraz w Polsce pracowników ze Wschodu (w tym głównie z Ukrainy) zamierza w czasie pandemii pozostać w naszym kraju – przede wszystkim z uwagi na pracę.
Pomoże im w tym wprowadzona w ramach tarczy antykryzysowej możliwość automatycznego przedłużenia zezwoleń na legalny pobyt i zatrudnienie, także w razie zmiany pracodawcy. – To paradoks, że dopiero pandemia sprawiła, że uwzględniono zgłaszane od dawna postulaty większej elastyczności w procedurach legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców – zaznacza Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (PUIG).
Jak wynika z sondażu EWL, pracownicy ze Wschodu (badanie objęło też Białorusinów i Mołdawian) w czasie pandemii czują się w Polsce bezpiecznie. Zarażenia koronawirusem obawia się niespełna 18 proc. z nich. Ponad trzykrotnie większa grupa (58 proc.) badanych boi się utraty pracy, a czterech na dziesięciu – skutków kryzysu gospodarczego. Już teraz sprawił on, że prawie 27 proc. badanych musiało zmienić branżę, a podobna grupa musiała się przeprowadzić – niekiedy do innej miejscowości.
Jak podkreśla Andrzej Korkus, prezes EWL, jego firma wszystkim swoim pracownikom, którzy na przełomie marca i kwietnia stracili pracę w branży automotive czy horeca zaoferowała alternatywne miejsca pracy: głównie w logistyce i w branży spożywczej. Nie wszyscy jednak zaakceptowali zmianę. Zgodziło się na nią ok. 25 proc. pracowników, reszta wolała wrócić do domu i poczekać na oferty zgodne z ich dotychczasową specjalizacją. Według danych ambasady Ukrainy w Polsce, od początku kwarantanny około 175 tysięcy migrantów zarobkowych wróciło na Ukrainę.