Sprawa jaką niedawno zajmował się sąd administracyjny w Gliwicach, dotyczyła decyzji prezydenta miasta, który skierował Mariusza R. (imię fikcyjne) na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji w formie egzaminu państwowego w zakresie kategorii B.
Powodem był fakt, iż we wskazanym okresie czasu mężczyzna trzydzieści pięć razy dopuścił się naruszenia przepisów ustawy prawo o ruchu drogowym. W tym czasie zdawał również egzamin kwalifikacyjny w związku z przekroczeniem dopuszczalnej liczby punktów karnych.
W odwołaniu od tej decyzji Mariusz R. tłumaczył, że liczba popełnionych wykroczeń wynikała z charakteru wykonywanej pracy oraz ilości przejechanych kilometrów. Stwierdził, że posiada kwalifikacje i umiejętności w zakresie prowadzenia pojazdów o czym świadczy fakt, że zdawał już wcześniej egzaminy kwalifikacyjne. Zwrócił także uwagę, że w chwili wydania decyzji miał tylko dwa punkty karne. Z kolei naruszenie przepisów prawa o ruchu drogowym wynikało z błędnej interpretacji, a nie z ich nieznajomości, tym samym nie istnieją w tych okolicznościach wątpliwości co do jego kwalifikacji jako kierowcy.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze w utrzymało w mocy zaskarżoną decyzję. Uzasadniając przyjęte rozstrzygnięcie wskazało, że istnieją uzasadnione zastrzeżenia co do kwalifikacji Mariusza R. jako kierowcy, bowiem ilość i powtarzalność popełnianych wykroczeń drogowych, a zwłaszcza notoryczne przekraczanie dozwolonej prędkości, naruszanie zakazu wyprzedzania, zwłaszcza na skrzyżowaniach, niestosowanie się do zakazu ruchu w obu kierunkach, czy w końcu doprowadzenie do kolizji drogowej, świadczą ponad wszelką wątpliwość, że bezpieczeństwo i porządek ruchu na drogach jest dla niego co najmniej obojętne, zaś zaprezentowana w toku kontroli drogowej postawa dowodzi braku wiedzy co do przepisów Prawa o ruchu drogowym, regulujących korzystanie podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku.
Jak zauważono, było to kolejne tego typu wykroczenie, zaś wyjaśnienia kierowcy w świetle wiedzy i doświadczenia życiowego, wskazują na brak zrozumienia dla przepisów mających zapewnić bezpieczeństwo na drogach. W ocenie SKO doświadczenie życiowe uczy, że kierujący nie trzymają w ręce telefonów w czasie jazdy bez przyczyny. Trzymanie w dłoni telefonu, z którego kierowca nie zamierzał skorzystać, niepotrzebnie utrudnia prowadzenie pojazdu i wskazuje na brak wiedzy, co do należytej techniki jazdy. - Tymczasem prawidłowe ułożenie rąk na kierownicy ma zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo jazdy, ponieważ właśnie dzięki niej kierowca ma kontrolę nad układem kierowniczym i zawieszeniem – podkreśliło SKO.