Takie spekulacje pojawiły się po nieoczekiwanym spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim. Oświadczenie, w którym prof. Gersdorf wskazuje, że ów kompromis, to nic więcej jak: konieczność przywrócenia sędziów przymusowo odesłanych w stan spoczynku, respektowanie jej kadencji (która zgodnie z konstytucją kończy się w 2020 r.), a także przywrócenie konstytucyjności KRS, nie pozostawia złudzeń, że jej postawa pozostaje nieugięta i o żadnych rozwiązaniach pośrednich nie może być mowy.
Zresztą, gdyby teoretycznie obóz władzy przystał na warunki prof. Gersdorf, praktycznie zwinąłby całą reformę sądownictwa, którą z takim zapałem forsuje od wielu miesięcy.
Dla obu strony było to spotkanie wysokiego ryzyka. Premier przychodząc do gabinetu Gersdorf niejako autoryzował jej dalszą bytność w fotelu Pierwszego Prezesa SN oraz fakt, że nadal jest właściwą osobą, z którą należy rozmawiać o kształcie sądownictwa. Tymczasem przecież sędzia w stanie spoczynku, nawet były prezes - realnego wpływu na kształt instytucji, którą kierował, już nie ma. To tak, jakby o potencjalnych zmianach w Trybunale Konstytucyjnym rozmawiać z prof. Andrzejem Rzeplińskim, w gabinecie prezes Julii Przyłębskiej.
Premier Morawicki zaryzykował takim krokiem - spójność retoryki obozu prawicy, zgodnie z którą prof. Gersdorf jest na sędziowskiej emeryturze, bo tak stanowi obowiązująca ustawa o SN. Oczywiście również Gersdorf, godząc się na zamknięte spotkanie z premierem, podjęła ryzyko. Naraziła się na krytykę obrońców starego porządku, że próbuje się w tajemnicy układać z władzą łamiącą konstytucję.
Po dzisiejszym oświadczeniu można powiedzieć, że to jednak ona wyszła z tego kontaktu zwycięsko, pokazując swoją bezkompromisowość w relacji z premierem, który przyszedł proponować kompromis. Oczywiście dla premiera Morawieckiego mógłby to być wykalkulowany koszt w rozgrywce z Brukselą. Nie ulega wątpliwości, że Komisja Europejska nie zdecydowała się na skierowanie skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciwko Polsce. Co mogło być pokłosiem wydźwięku tego właśnie spotkania.