Michał Bieniak: Cenzura internetu, czyli zabawa małpy z brzytwą

W ostatnim czasie pojawił się rządowy projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług elektronicznych – projekt, który w znacznym stopniu sprowadza się do wprowadzenia cenzury internetu. Stworzenie takiego projektu, a tym bardziej jego uchwalenie przypomina jednak przysłowiową zabawę małpy z brzytwą.

Publikacja: 26.01.2025 11:38

Michał Bieniak: Cenzura internetu, czyli zabawa małpy z brzytwą

Foto: Adobe Stock

Cenzura internetu, czyli o co chodzi?

Opublikowany projekt pozwala Prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej, a więc organowi administracji, na zablokowanie treści bezprawnie naruszających dobra osobiste, wyczerpujących znamiona czynu zabronionego, pochwalających lub nawołujących do popełnienia czynu zabronionego.

Nikomu, kto zajmuje się prawem nie trzeba tłumaczyć jak wysoce ocenną kwestią jest naruszenia dóbr osobistych, zwłaszcza w przypadku osób publicznych. Wbrew pozorom jednak również popełnienie czynu zabronionego jest częstokroć kwestią wysoce ocenną i często związaną z bieżącą polityką, żeby wspomnieć tylko głośne umorzenie sprawy wtargnięcia do kościoła w trakcie mszy świętej lub umorzenie postępowania karnego na skutek uznanie swastyki za symbol szczęścia.

Rząd broni proponowanych rozwiązań możliwością odwołania do sądu administracyjnego. Taka obrona urąga jednak jakimkolwiek prawom logiki i zdaje się uznawać obywateli za osoby, eufemistycznie rzecz ujmując, o niskim poziomie inteligencji. W 2022 r. czas oczekiwania na rozpoznanie sprawy w wojewódzkim sądzie administracyjnym wynosił bowiem kilka miesięcy, zaś rozpoznanie skargi kasacyjnej, to już ok. 16 miesięcy (K. Zaczkiewicz-Zborska, W Naczelnym Sądzie Administracyjnym na wyrok czeka się prawie dwa lata, prawo.pl, 19.4.2024).

Jakie znaczenie ma natomiast wpis lub artykuł w internecie po dwóch latach? Oczywiście żadne i można podejrzewać, że o to rządzącym chodzi.

Czytaj więcej

Cenzura, przed którą nie ma obrony

Wolność słowa stanowi jeden z fundamentów państw i społeczeństw demokratycznych

Takie postawienie sprawy w istocie może stłumić każdą dyskusję w internecie. Wystarczy, że u władzy znajdą się odpowiednio zdeterminowane osoby, które przy zastosowaniu środków administracyjnych zechcą stłumić dyskusję w internecie. Wystarczą do tego odpowiednio skoordynowane zgłoszenia naruszeń i odpowiednio nastawiony Prezes UKE.

Sytuacje skutecznego tłumienia wolności słowa, znamy natomiast z przeszłości, zarówno tej dalszej (kiedy tłumiono wolność prasy) i bliższej (kiedy działania były już nakierowane również bezpośrednio na internet). Stanowią one stały element budowy ustrojów autorytarnych i totalitarnych.

Wolność słowa stanowi bowiem jeden z fundamentów państw i społeczeństw demokratycznych, obok m.in. trójpodziału władzy. Ironią losu jest więc fakt, że obecna koalicja rządząca, która doszła do władzy również na podstawie sprzeciwu wobec podporządkowywania przez PiS władzy sądowniczej władzy wykonawczej, dzisiaj podważa inny z fundamentów państwa demokratycznego.

Jednocześnie przypomina to przysłowiową zabawę małpy z brzytwą. Każde bowiem osłabienie demokracji i praw człowieka może zostać wykorzystane przez kolejną grupę rządzących do walki z ich poprzednikami u władzy. Nie trzeba daleko szukać przykładów. Wybór „na zapas” dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego, przeprowadzony przede wszystkim głosami posłów Platformy Obywatelskiej, stanowił doskonały pretekst dla Prawa i Sprawiedliwości do przejęcia tegoż trybunału. Dzisiaj natomiast możemy obserwować jak wątpliwe konstytucyjnie konstrukcje i praktyka postępowania karnego, wytworzone za rządów Prawa i Sprawiedliwości, wykorzystywane są do ścigania polityków tej partii.

Jakiekolwiek igranie polityków z wolnością słowa przypomina więc zabawę przysłowiowej małpy z brzytwą. Niepokojące jest jednak, że ta brzytwa może skaleczyć nie tylko samych polityków, ale również całe społeczeństwo ze wszystkimi niezależnymi dziennikarzami na czele.

dr Michał Bieniak, adwokat

Czytaj więcej

Michał Długosz: O co chodzi z prawem do swobodnej wypowiedzi i nową cenzurą

Cenzura internetu, czyli o co chodzi?

Opublikowany projekt pozwala Prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej, a więc organowi administracji, na zablokowanie treści bezprawnie naruszających dobra osobiste, wyczerpujących znamiona czynu zabronionego, pochwalających lub nawołujących do popełnienia czynu zabronionego.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: „Starzy” sędziowie grają dziś dla Zbigniewa Ziobry
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Emerytury samozatrudnionych będą głodowe
Opinie Prawne
Gawroński, Biernatowski: Odpowiedzialność menedżerów – prawo do informacji
Opinie Prawne
Michał Długosz: O co chodzi z prawem do swobodnej wypowiedzi i nową cenzurą
Materiał Promocyjny
7 powodów, dla których warto przejść na Małą Księgowość
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Wykształcenie ministry Kotuli, czyli klątwa Kwaśniewskiego
Materiał Promocyjny
Compliance Summit 2025