Opinię publiczną w piątek rozgrzał opublikowany na łamach portalu wp.pl tekst o tajnym raporcie ZUS. Omawia on niepublikowane dotychczas opracowanie, jakie ZUS zamówił w Polskiej Sieci Ekonomii na temat konsekwencji dobrowolnego oskładkowania osób prowadzących działalność gospodarczą.
Zasady podlegania ubezpieczeniom przedsiębiorców są skomplikowane
Główny wniosek, jaki z niego płynie, jest taki, że ludzie prowadzący przez wiele lat działalność gospodarczą mogą nie uzbierać nawet na emeryturę minimalną. Co więcej, wielu samozatrudnionym państwo będzie musiało dopłacać do świadczeń. Z kolei najbardziej zagrożone ubóstwem emerytalnym są przedsiębiorcze kobiety ze względu na niższy wiek emerytalny i mniejszy staż pracy spowodowany sprawowaniem funkcji opiekuńczych, realizowanych kosztem pracy zawodowej.
Jeżeli ktoś śledzi uważanie moje publikacje na łamach „Rzeczpospolitej”, to te wnioski w ogóle nie szokują. Cytowani w tych tekstach eksperci od dawna zwracają bowiem uwagę na konsekwencje obowiązujących przepisów ubezpieczeniowych w kontekście samozatrudnionych. Być może jednak prowadzący działalność potrzebowali jasnego komunikatu: „w przyszłości będziecie mieli problem”.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że zasady podlegania ubezpieczeniom przedsiębiorców są skomplikowane. Składają się na to m.in. możliwość zawieszenia działalności, samodzielne deklarowanie podstawy wymiaru składek (z reguły najniższej), brak obowiązku opłacania składek w razie łączenia prowadzenia firmy z zatrudnieniem na etacie oraz liczne ulgi. Przypominam, że w ciągu dziewięciu lat dodano m.in. „ulgę na start”, mały ZUS+ oraz działalność nierejestrowaną. Jednak nie ma nic za darmo. Wszystkie powyższe ulgi będą miały wpływ na wysokość świadczeń osób, które z nich korzystają.
Czytaj więcej
Ujawniono niepokojące wnioski z raportu zamówionego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który dotychczas nie został opublikowany. Wynika z niego m.in., że system emerytalny w Polsce to tykająca bomba dla samozatrudnionych.