Wojciech Tumidalski: Odchudzanie państwa bez efektu jo-jo

Szukanie budżetowych oszczędności zawsze rodzi pokusę działań propagandowych. To jednak najgorszy moment na takie akcje.

Publikacja: 21.04.2020 19:53

Wojciech Tumidalski: Odchudzanie państwa bez efektu jo-jo

Foto: Adobe Stock

Odchudzanie administracji państwowej to spełnienie marzeń wolnorynkowców. W dobie kryzysu wywołanego epidemią koronawirusa dawanie jak najlepszego przykładu jest w cenie. I dlatego zapewne rząd, który szuka pieniędzy na sfinansowanie tarczy antykryzysowej, zapowiada zaciskanie pasa w administracji państwowej. Propagandowo brzmi to atrakcyjnie – dopóki nie przypomnimy sobie, że te sygnały płyną z najliczniejszego w historii III RP gabinetu o niemal niepoliczalnym składzie ministrów, wiceministrów oraz pełnomocników do spraw najróżniejszych. Rodzi się pytanie, czy kuracja odchudzająca zacznie się na samej górze czy na niższych szczeblach i czy wystąpi efekt jo-jo – jak obecnie w rządzie.

Ale jest i pozytywna konkluzja: świadomość, że organy władzy i urzędnicy nie są tymi, którzy w pierwszej kolejności przyczyniają się do wzrostu PKB, jest cenna i warto ją podtrzymywać. Ale dużo ważniejsze, by wyciągnąć z niej właściwe wnioski. Np. takie, że zwolnienia czy cięcia pensji w sanepidzie, który jest na pierwszej linii walki z wirusem, a także w skarbówce czy ZUS, który realizuje wnioski przedsiębiorców ubiegających się o państwowe wsparcie, to nie byłby dobry pomysł – choć propagandowo brzmi to nawet nieźle i jest pokusa, by pójść tą drogą.

Czytaj także:

Cięcia pensji w administracji na finansowanie kryzysu

Epidemia pokazała, że nie jesteśmy niestety tak rozwinięci cyfrowo, żeby można było wszystko załatwić drogą elektroniczną. A nawet gdyby było z tym lepiej, to nie zapominajmy, że nie robot, ale żywy i kompetentny, godziwie opłacany i niepodatny na korupcję przedstawiciel państwa wszystkie te wnioski musi w końcu rozpoznać. Urząd w pierwszej kolejności powinien być partnerem przedsiębiorców, pomagającym im prowadzić biznes – co przecież przynosi państwu wymierne korzyści. Dopiero przy podejrzeniu nadużyć czas na podejrzliwość i – gdy trzeba – sankcje.

Skąd więc wziąć potrzebne pieniądze? O liście bezsensownych wydatków państwa pisaliśmy już tyle razy, że wystarczy spojrzeć do naszego archiwum i wybrać losowo trzy przykłady. Na pewno się uda.

Odchudzanie administracji państwowej to spełnienie marzeń wolnorynkowców. W dobie kryzysu wywołanego epidemią koronawirusa dawanie jak najlepszego przykładu jest w cenie. I dlatego zapewne rząd, który szuka pieniędzy na sfinansowanie tarczy antykryzysowej, zapowiada zaciskanie pasa w administracji państwowej. Propagandowo brzmi to atrakcyjnie – dopóki nie przypomnimy sobie, że te sygnały płyną z najliczniejszego w historii III RP gabinetu o niemal niepoliczalnym składzie ministrów, wiceministrów oraz pełnomocników do spraw najróżniejszych. Rodzi się pytanie, czy kuracja odchudzająca zacznie się na samej górze czy na niższych szczeblach i czy wystąpi efekt jo-jo – jak obecnie w rządzie.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: W sprawie Jolanty Brzeskiej państwo poniosło porażkę na całej linii
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Spóźniona o kilka lat ustawa frankowa dziś może jedynie zaszkodzić
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Weryfikacja sędziów nawet 24 godziny na dobę może nie pomóc
Opinie Prawne
Rafał Rozwadowski, Przemysław Sotowski: Czy prawo radzi sobie z deepfake’ami?
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Owoce zatrutego drzewa. Niektórzy prokuratorzy są nimi zachwyceni, jak za Ziobry