Bank nie zgodził się z tym werdyktem, a w poniedziałek Sąd Apelacyjny go zmodyfikował, stosując jakby trzecią drogę. Potwierdził za TSUE, że w umowie nie można uzupełnić niesprawiedliwej klauzuli np. średnim kursem, ale uznał, że to za mało, by w ogóle unieważniać umowę.
CHF do zwrotu, co dalej
SA uznał, że kredyt jest złotówkowy i powinien być spłacany w polskiej walucie. Nie zajął natomiast stanowiska, chyba dlatego, że nie było to konieczne w tej sprawie, chociaż mógł się wypowiedzieć, w kwestii oprocentowania tego kredytu. Wskazał dwa warianty: że byłby oprocentowany stawką LIBOR dla franka, niższą niż dla złotego, albo w ogóle nieoprocentowany. Jak w uzasadnieniu powiedział sędzia Grzegorz Tyliński, ze względu na to, że stawka LIBOR była ściśle związana z mechanizmem indeksacji.
SA utrzymał zaś rozstrzygnięcie o zwrocie frankowiczkom 28 tys. CHF, które spłaciły bankowi w ramach modyfikacji umowy na podstawie ustawy antyspreadowej. Uznał, że jeśli klauzula indeksacyjna była nieważna, to nie było też podstaw do pobierania franków. W efekcie kobiety odzyskały większość żądanej kwoty.
– Wyrok jest dla nich korzystny – przyznała ich pełnomocnik mec. Barbara Garlacz, stwierdzając, że wyznacza on trzecią drogę rozwiązywania takich sporów.
– Rozstrzygnięcie, że konsumentom należy się zwrot wszystkich płatności w CHF, jest dla nich korzystne, muszą się jednak liczyć z powództwem banku o zapłatę nieuiszczonych rat kredytu w złotówkach. Wyrok w tej ewentualnej sprawie z powództwa banku rozstrzygnie o oprocentowaniu kredytu oraz wskaże, jak sądy podchodzą do art. 117(1) kodeksu cywilnego pozwalającego nie uwzględniać przedawnienia roszczeń przeciw konsumentom – ocenia adwokat Marcin Szymański, zajmujący się sprawami frankowymi.
– Bank nie komentuje wyroków, a o ewentualnych dalszych krokach prawnych zadecyduje po analizie pisemnego uzasadnienia. Na podstawie jednego czy nawet kilku wyroków trudno spekulować o kształtowaniu linii orzecznictwa – powiedział „Rzeczpospolitej" Artur Newecki, rzecznik prasowy Getin Banku.