Rząd zwrócił uwagę na wątpliwości interpretacyjne co do forsowanego przez Solidarność obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Zgodnie z informacjami „Rzeczpospolitej" nie przyjęto stopniowego wprowadzania ograniczeń, np. od jednej lub dwóch niedziel miesięcznie. Jednak rząd zasugerował, aby w Sejmie rozważyć taki scenariusz. – Umożliwiłoby to analizę skutków społecznych i ekonomicznych – informuje Centrum Informacyjne Rządu (CIR).
Szykuje się konflikt z autorami projektu ustawy o zasady uregulowania e-handlu. „Projektowane przepisy powinny być tak przeredagowane, aby wprost i całkowicie wyłączały handel w internecie spod wprowadzanego zakazu" – głosi komunikat CIR.
– Cieszy nas poparcie ustawy przez rząd. Co do handlu internetowego trzeba dalej rozmawiać i wypracować kompromis – mówi Alfred Bujara, szef sekcji handlowej NSZZ Solidarność. – Już zaakceptowaliśmy prowadzenie sprzedaży online przez osoby indywidualne, zaś duże firmy muszą mieć tego dnia zakaz pracy. Inaczej ustawa straci swój sens, sieci będą ją mogły łatwo obejść – dodaje.
Stało się już tak na Węgrzech, gdy po wprowadzeniu zakazu pracy dla tradycyjnych sklepów sieci rozwijały e-sprzedaż. Ostatecznie zakaz po roku został uchylony.
„Projektowana ustawa wykracza jednak znacznie poza powszechne rozumienie tego zjawiska, które w odbiorze społecznym kojarzone jest głównie z wykonywaniem pracy w niedziele w dużych placówkach handlowych przez osoby mające status pracownika – pisze CIR. – Istotne jest więc rozważenie, na ile słuszne, uzasadnione ekonomicznie i społecznie, a także oczekiwane przez obywateli jest przyjęcie bardzo szerokich rozwiązań dotyczących zakazu niedzielnego handlu" – głosi komunikat.