Cement jedzie ze Wschodu, polscy producenci na zakręcie

Nasz rynek jest zalewany przez cement z Ukrainy. Branża twierdzi, że zagraża to funkcjonowaniu krajowych cementowni, a mechanizmy rozwiązania problemu mogą być nieskuteczne.

Publikacja: 19.12.2024 05:24

Polska nie jest jedynym krajem, który zmaga się z importem cementu spoza UE. W podobnej sytuacji jes

Polska nie jest jedynym krajem, który zmaga się z importem cementu spoza UE. W podobnej sytuacji jest Rumunia

Foto: shutterstock

Aż 343 tys. ton cementu z Ukrainy trafiły do Polski w ciągu siedmiu miesięcy tego roku. To więcej niż w całym 2023 r., kiedy ze Wschodu przyjechało do nas 331 tys. ton. – To zagrożenie dla polskiego przemysłu cementowego – alarmuje branża, związkowcy i samorządowcy, na których terenie są zlokalizowane cementownie.

Prognozy na 2025 r. mówią już o milionie ton importowanego cementu z Ukrainy, a nawet więcej. – To tyle, ile produkuje jeden zakład w Polsce. Można więc wyłączyć jedną cementownię i przenieść produkcję do innych krajów – mówił Wojciech Ludwicki, sekretarz Krajowej Sekcji Materiałów Budowlanych i Przemysłu Drzewnego NSZZ Solidarność, podczas Regionalnego Forum Ekonomicznego w Kielcach.

Cement z Ukrainy jest tańszy od produkowanego w Polsce. Przyczyny są proste – tamtejsi producenci nie są obarczeni opłatami za emisję CO2. Niższe są koszty pracownicze, bo produkcja w Polsce i w Ukrainie różni się standardami pracy (choćby BHP). A ukraiński cement można sprowadzać do Polski w zasadzie bez ograniczeń.

Polska nie jest jedynym krajem, który zmaga się z importem spoza UE. W podobnej sytuacji jest Rumunia, do której trafiło w ubiegłym roku ponad 700 tys. ton cementu z Ukrainy. Wpisuje się to w tendencję wzrostową importu z tego kierunku do całej Unii Europejskiej. W 2016 r. było to ok. 2 mln ton, natomiast w 2020 r. wyniósł on już 10 mln ton.

Polski cement zagrożony

Przemysł cementowy w Polsce to 12 zakładów, w tym 10 cementowni pracujących w pełnym cyklu produkcyjnym, zlokalizowanych w 8 województwach. Sektor zapewnia blisko 24 tys. miejsc pracy. Płaci ponad 3,2 mld złotych podatków rocznie.

Coraz większy napływ cementu z zagranicy budzi obawy o przyszłość tych zakładów. – Najbardziej się boimy tego, jak duże będą koszty produkcji cementu w Polsce i jak rosnący import wpłynie na zatrudnienie – mówił Adam Golec, przewodniczący Krajowej Sekcji Materiałów Budowlanych i Przemysłu Drzewnego NSZZ Solidarność podczas zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” debaty „Budownictwo jak rolnictwo. Czy CBAM, czyli tzw. cło węglowe, jest wystarczającą ochroną dla polskich producentów cementu?”.

– Byłby to cios dla samorządów, jako że cementownie są położone w małych miejscowościach – wtórował Golcowi Paweł Król, burmistrz miasta i gminy Małogoszcz. Podkreślał, że w regionach cementownie są głównymi pracodawcami oraz płatnikami podatków, ograniczenie czy wręcz przeniesienie produkcji miałoby więc fatalne skutki.

Czytaj więcej

Szansa na nieco tańsze remonty. Ceny materiałów budowlanych

W podobnym tonie wypowiadał się w trakcie Regionalnego Forum Ekonomicznego w Kielcach Łukasz Gryń, wójt gminy Nowiny. – Branża cementowa na terenie naszej gminy inwestuje kilkaset milionów złotych w nowoczesne technologie. Z roku na rok ogranicza emisję CO2. Zależy nam, by powstały takie przepisy, które stworzą szansę i spowodują, że będą konkurencyjne warunki produkcji cementu. Biznes i samorząd muszą w tej sprawie mówić jednym głosem – apelował.

Branża próbuje działać. Z apelem do premiera Donalda Tuska, ministra finansów Andrzeja Domańskiego, minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski oraz ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Paszyka w sprawie importu cementu z krajów trzecich, w tym z Ukrainy, wystąpiły związki zawodowe reprezentujące sektor cementowy i budowlany. Chcą podjęcia działań, które zatrzymają rosnący napływ cementu z krajów trzecich – w tym z Ukrainy – i ochronią miejsca pracy w Polsce.

Problem polega na tym, że cementownie z powodów technologicznych muszą emitować CO2. Jedynym sposobem na uniknięcie przedostawania się dwutlenku węgla do atmosfery jest wdrożenie bardzo drogiej technologii CCS, umożliwiającej wychwytywanie, transportowanie i magazynowanie CO2.

– Przemysł cementowy ma ten problem, że większość jego emisji CO2 (63 proc.) ma charakter procesowy. Nie jesteśmy w stanie uniknąć tej emisji. Jedynym rozwiązaniem jest wprowadzenie technologii CCS, które pozwolą na wychwytywanie, transport i magazynowanie CO2 onshore, czyli na lądzie – mówił w Kielcach Krzysztof Kieres, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu. – Za półtora roku zaczną się wyczerpywać bezpłatne pozwolenia do emisji CO2. W 2030 r. będziemy już pozbawieni ok. połowy bezpłatnych emisji, które teraz mamy, a w 2034 r. nie będzie ich wcale – podkreślał.

Czy CBAM wystarczy

Unia Europejska w odpowiedzi na postulaty europejskich producentów rozpoczęła proces wprowadzania mechanizmu Carbon Border Adjustment Mechanism (CBAM), czyli tzw. cła węglowego. Branża wskazuje jednak, że CBAM ma być wprowadzony dopiero od początku 2026 r., gdy polski rynek może być już wręcz zalany cementem z Ukrainy. W dodatku CBAM może okazać się nieszczelny. Jak zaznaczył podczas debaty „Rzeczpospolitej” Krzysztof Kieres, źródłem emisji jest produkcja klinkieru. – W cemencie może być tego klinkieru 90 proc. albo 50 proc., więc importer może świadomie dezinformować o wielkości śladu węglowego. Trzeba wprowadzić mechanizm kontrolny, jak odróżnić jeden szary proszek od drugiego, i zbadać, jaki ślad węglowy ma dany cement – podkreślił.

Czytaj więcej

Ceny materiałów budowlanych nadal spadają

Branża postuluje również zawieranie w wymaganiach zamówień publicznych kryterium w postaci korzystania z materiałów od krajowych producentów. Mogłoby to zostać powiązane z tzw. zielonymi zamówieniami publicznymi, czyli premiowaniem wykorzystywania materiałów o niższym śladzie węglowym.

Najnowszym pomysłem branży jest wprowadzenie kontyngentów, czyli limitów importu cementu spoza Unii Europejskiej. Takie rozwiązanie było już stosowane w tym roku w branży spożywczej poprzez wprowadzenie kontyngentów na cukier i jaja z Ukrainy. – Obecnie najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie kontyngentów na import cementu, które zadziałałyby natychmiastowo i dawały jakąś przewidywalność w biznesie. Czekamy, przekonujemy, rozmawiamy. Mamy nadzieję, że Europa zrozumie, że trzeba chronić własny, wewnętrzny rynek – mówi Krzysztof Kieres.

Jednak rządzący są sceptyczni. „Polityka handlowa leży w wyłącznej kompetencji Unii Europejskiej” – czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Rozwoju i Technologii przesłanym do „Rzeczpospolitej”. „Cła na import do Unii Europejskiej cementu z Ukrainy zostały zniesione, kiedy wszedł w życie układ stowarzyszeniowy UE–Ukraina (DCFTA). Przedsiębiorcy z branży z cementowej w przypadku podejrzeń o import do UE cementu po zaniżonych cenach mogą skorzystać z instrumentów ochrony handlu. Możliwe jest użycie przez Komisję Europejską ceł antydumpingowych, antysubsydyjnych i ograniczenia przed nadmiernym importem typu safeguard. Wniosek o wszczęcie postępowania antydumpingowego i antysubsydyjnego jest składany przez przemysł unijny” – zaznacza MRIT.

Zdaniem resortu to CBAM będzie wystarczającym mechanizmem, który zapewni interesy krajowych producentów cementu. „[CBAM] ma zapewniać, aby określone produkty importowane do UE były, w miejscu wytwarzania, obciążone takimi samymi kosztami emisji CO2 jak w procesie ich produkcji w instalacjach objętych systemem EU ETS. Takie działania mają zabezpieczać sektory energochłonne przed tzw. ucieczką emisji, czyli przenoszeniem produkcji poza UE” – twierdzi Ministerstwo Rozwoju.

Aż 343 tys. ton cementu z Ukrainy trafiły do Polski w ciągu siedmiu miesięcy tego roku. To więcej niż w całym 2023 r., kiedy ze Wschodu przyjechało do nas 331 tys. ton. – To zagrożenie dla polskiego przemysłu cementowego – alarmuje branża, związkowcy i samorządowcy, na których terenie są zlokalizowane cementownie.

Prognozy na 2025 r. mówią już o milionie ton importowanego cementu z Ukrainy, a nawet więcej. – To tyle, ile produkuje jeden zakład w Polsce. Można więc wyłączyć jedną cementownię i przenieść produkcję do innych krajów – mówił Wojciech Ludwicki, sekretarz Krajowej Sekcji Materiałów Budowlanych i Przemysłu Drzewnego NSZZ Solidarność, podczas Regionalnego Forum Ekonomicznego w Kielcach.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Mniej Polaków chce oszczędzać na świętach. Sklepy szykują się na dobry sezon
Handel
Handel żywnością coraz trudniejszy
Handel
Pierwszy Europejczyk objęty sankcjami Unii. Zarabiał na handlu z Rosją
Handel
Ile kosztuje choinka od leśnika? Lasy Państwowe podają ceny
Handel
Drożyzna w polskich sklepach wystraszyła klientów z Litwy
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10