Obligacyjny bankomat się zaciął, a potrzeby rosną

Dług korporacyjny to ważne paliwo dla budowniczych mieszkań i biur. Afera GetBacku ograniczyła możliwości pozyskiwania kapitału. Na długo?

Aktualizacja: 10.07.2018 21:02 Publikacja: 10.07.2018 21:00

Obligacyjny bankomat się zaciął, a potrzeby rosną

Informacje o wynikach sprzedaży obligacji przez deweloperów w ciągu ostatniego miesiąca świadczą o tym, że coraz trudniej pozyskać kapitał na pożądanym poziomie. Dotyczy to deweloperów mieszkaniowych i komercyjnych, ofert dużych i małych, kierowanych do funduszy, jak i inwestorów indywidualnych.

Czytaj także: Duzi deweloperzy mogą spać spokojnie

Ghelamco Invest miało apetyt na 66 mln zł, a zdołało zebrać 9,1 mln zł. Jesienią twórca m.in. kompleksu biurowego Warsaw Spire uplasował papiery za 70 mln zł ze znaczną nadsubskrypcją. Z kolei notowany na GPW Capital Park liczył na 15 mln euro, a otrzymał 7 mln. Pekabex, budujący pilotażowe osiedle z tworzonych przez siebie, popularnych w Skandynawii prefabrykatów, liczył na 40 mln zł, a zgarnął dwa razy mniej. Notowane na NewConnect Kamienice Śląskie pozyskały 3,6 mln zł zamiast 7 mln. Robyg, który niedawno opuścił giełdę, sprzedał papiery za 60 mln zł, choć liczył na 100 mln.

Są i wyjątki. Polnord zebrał 40 mln zł – tyle, na ile liczył. Prezes Dariusz Krawczyk przyznaje, że łatwo nie było.

– Rynek obligacji korporacyjnych został popsuty przez jeden podmiot. Przejawia się to chociażby w saldzie wpłat i wypłat z funduszy specjalizujących się w lokowaniu środków w dłużne instrumenty korporacyjne. Od marca przeważają wypłaty, co stanowi odwrócenie trendu obserwowanego w ostatnich latach – podkreśla Krawczyk.

– Moim zdaniem ostatnie przeprowadzone przez deweloperów emisje obligacji odzwierciedlają słabe nastroje na polskim rynku obligacji korporacyjnych spowodowane sytuacją wokół GetBacku – komentuje Mateusz Mucha, menedżer DM Navigator. – Mimo że zaangażowanie polskich funduszy w obligacje windykatora jest stosunkowo nieduże w relacji do całości wyemitowanych obligacji, kłopoty GetBacku spowodowały spore zamieszanie na rynku i niektóre fundusze obierają obecnie strategię nieangażowania się w nowe inwestycje. Jest to widoczne w plasowanych przez spółki wielkościach obligacji – mówi.

Czy to oznacza, że kończą się czasy łatwego dostępu do pieniądza? Dodajmy, że UOKiK dąży do zamknięcia rachunków powierniczych, co będzie oznaczać zwiększone zapotrzebowanie deweloperów mieszkaniowych na finansowanie.

– Wiele zależy tutaj od zachowania inwestorów detalicznych: jeżeli będą oni nabywać jednostki uczestnictwa funduszy, to instytucje te naturalnie powrócą do aktywnego inwestowania na rynku obligacji korporacyjnych – ocenia Mucha. – Paradoksalnie spory udział zakupów mieszkań za gotówkę oraz osiągane obecnie stopy zwrotu z najmu nieruchomości napędzają sprzedaż deweloperów, ale równocześnie środki te przesuwane są przez inwestorów detalicznych z innych form inwestycji, jak np. zakup jednostek uczestnictwa w funduszach – dodaje.

Ekspert zgadza się, że zamknięcie rachunków powierniczych spowoduje wzrost zapotrzebowania deweloperów na finansowanie dłużne, w tym przede wszystkim finansowanie bankowe, co doprowadzi do wzrostu kosztów realizacji inwestycji.

– Dodatkowo warto zauważyć, że w przypadku zamkniętych rachunków powierniczych deweloperowi niekoniecznie musi zależeć na jak najszybszej sprzedaży mieszkań, ponieważ otrzymuje on środki dopiero po zakończeniu inwestycji. Może to być dodatkowym impulsem do wzrostu cen mieszkań, skoro środki ze sprzedaży lokali nie mogą być swobodnie wykorzystane na realizację inwestycji – mówi Mucha.

Nieruchomości
Luksus i dyskretne transakcje
Nieruchomości
Jacek Zengteler: Dobry produkt sprzedaje się i w trudniejszych czasach
Nieruchomości
Najemcy mieszkań muszą głębiej sięgnąć do kieszeni
Nieruchomości
Bogaci klienci w sukurs deweloperom
Nieruchomości
REIT-y w Polsce: czas na przemyślaną implementację
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10