– Rynek obligacji korporacyjnych został popsuty przez jeden podmiot. Przejawia się to chociażby w saldzie wpłat i wypłat z funduszy specjalizujących się w lokowaniu środków w dłużne instrumenty korporacyjne. Od marca przeważają wypłaty, co stanowi odwrócenie trendu obserwowanego w ostatnich latach – podkreśla Krawczyk.
– Moim zdaniem ostatnie przeprowadzone przez deweloperów emisje obligacji odzwierciedlają słabe nastroje na polskim rynku obligacji korporacyjnych spowodowane sytuacją wokół GetBacku – komentuje Mateusz Mucha, menedżer DM Navigator. – Mimo że zaangażowanie polskich funduszy w obligacje windykatora jest stosunkowo nieduże w relacji do całości wyemitowanych obligacji, kłopoty GetBacku spowodowały spore zamieszanie na rynku i niektóre fundusze obierają obecnie strategię nieangażowania się w nowe inwestycje. Jest to widoczne w plasowanych przez spółki wielkościach obligacji – mówi.
Czy to oznacza, że kończą się czasy łatwego dostępu do pieniądza? Dodajmy, że UOKiK dąży do zamknięcia rachunków powierniczych, co będzie oznaczać zwiększone zapotrzebowanie deweloperów mieszkaniowych na finansowanie.
– Wiele zależy tutaj od zachowania inwestorów detalicznych: jeżeli będą oni nabywać jednostki uczestnictwa funduszy, to instytucje te naturalnie powrócą do aktywnego inwestowania na rynku obligacji korporacyjnych – ocenia Mucha. – Paradoksalnie spory udział zakupów mieszkań za gotówkę oraz osiągane obecnie stopy zwrotu z najmu nieruchomości napędzają sprzedaż deweloperów, ale równocześnie środki te przesuwane są przez inwestorów detalicznych z innych form inwestycji, jak np. zakup jednostek uczestnictwa w funduszach – dodaje.
Ekspert zgadza się, że zamknięcie rachunków powierniczych spowoduje wzrost zapotrzebowania deweloperów na finansowanie dłużne, w tym przede wszystkim finansowanie bankowe, co doprowadzi do wzrostu kosztów realizacji inwestycji.
– Dodatkowo warto zauważyć, że w przypadku zamkniętych rachunków powierniczych deweloperowi niekoniecznie musi zależeć na jak najszybszej sprzedaży mieszkań, ponieważ otrzymuje on środki dopiero po zakończeniu inwestycji. Może to być dodatkowym impulsem do wzrostu cen mieszkań, skoro środki ze sprzedaży lokali nie mogą być swobodnie wykorzystane na realizację inwestycji – mówi Mucha.