Zacząć rozmowę z deweloperem z rynku kapitałowego jest łatwiej, bo można zapytać o konkretny wynik sprzedaży mieszkań, o dynamikę wzrostu lub spadku w kontekście rynku. III kwartał br. był w największych aglomeracjach najsłabszy od III kwartału 2022 r. – apogeum kryzysu kredytowego. A jak poradził sobie Yareal?
Cenimy sobie ten aspekt bycia spółką prywatną, że nie musimy podawać takich danych. Generalnie 2024 r. zapowiada się dla nas jako nieznacznie słabszy od bardzo dobrego poprzedniego. Zakładaliśmy w naszej prognozie na 2024 r. spadek sprzedaży o 10 proc., w czerwcu zmniejszyliśmy cel o 20 proc. Jednak okazuje się, że dobry produkt sprzedaje się i w trudniejszych czasach – nasz wynik już przekroczył tę obniżoną całoroczną prognozę i wygląda na to, że zbliżymy się do wykonania pierwotnego założenia. Październik był najlepszym miesiącem w tym roku, listopad jest nieznacznie gorszy i bardzo dużo dzieje się aktualnie w grudniu. Dodatkowo powodem spadku sprzedaży było przesunięcie startu dwóch projektów – dłużej zeszło się z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę.
Żeby nas jakoś obrazowo osadzić w rynku: jesteśmy zazwyczaj pod koniec zestawień pierwszej dziesiątki deweloperów sprzedających mieszkania w Warszawie. To nas zadowala, nie mamy imperialnych planów bycia na podium w stolicy czy w kraju, szczególnie że segment rynku, w którym działamy, ma swoje ograniczenia i chłonność. Stawiamy na jakość i rentowność, a nie wielkość sprzedaży.
Czyli stawiacie na klientów zamożniejszych, dobrze zarabiających, a to oni dziś rozdają karty – mają gotówkę albo stać ich na zaciągnięcie kredytów. To nie są klienci czekający na program dopłat.
Zdecydowanie tak. Generalnie nasi klienci rzadko posiłkują się kredytami, w ostatnich latach to poniżej 10 proc. naszej rocznej sprzedaży i nie przypominam sobie, by kiedykolwiek było to więcej niż 15 proc. sprzedanych mieszkań ze środkami pochodzącymi z kredytów hipotecznych.
W sprzedaży dominują mieszkania trzy- i czteropokojowe, sprzedaż mieszkań typu studio jest radykalnie mała.
Jak ocenia pan perspektywy rynku w 2025 r.?
2024 r. to pierwszy rok bez jakiegokolwiek sterydu popytu. Przeciwnie, popyt z każdej strony jest hamowany. Technicznie – bo mamy wysokie stopy procentowe, a część banków ma wciąż bardzo mocno wyśrubowane zasady liczenia zdolności kredytowej. Polska zresztą od lat jest rynkiem, gdzie kredyt hipoteczny jest jednym z najdroższych, a jednym z bardzo niewielu, gdzie obowiązuje zmienna stopa. Nasi partnerzy z Włoch, Francji, Holandii, gdy słyszą, że w Polsce kredyt udzielany jest w oparciu o zmienną stopę, przecierają oczy ze zdumienia, jakim cudem to działa. Jest dla nich niepojęte, że można zaciągnąć zobowiązanie na 20–30 lat i nie wiedzieć, na jakich warunkach będzie się je spłacało. Tylko że polskim standardom mieszkaniowym cały czas bardzo daleko do krajów „starej Europy”. My wciąż gonimy i pewnie dlatego działa u nas kredyt hipoteczny ze zmienną stopą.