Zdaniem generała rezygnacja z pełnienia funkcji pierwszego żołnierza i jednego z najważniejszych dowódców Wojska Polskiego jest bez wątpienia bardzo ważnym wydarzeniem. – To nie są tylko liderzy w armii, ale też osoby, które dają przykład swoim podwładnym, dziesiątkom tysięcy żołnierzy – tłumaczy. – Jeśli okaże się, że w ślad za nimi pójdą rezygnacje kolejnych wysoko postawionych oficerów to będziemy mieli poważny kryzys w państwie. Byłby to największy kryzys od 1989 roku, choć przecież zdarzały się takie sytuacje jak np. obiad drawski. Obydwaj generałowie: i Andrzejczak i Piotrowski cieszą się dużym szacunkiem i uznaniem wśród swoich podwładnych, ale też w kręgach sojuszniczych. Nie można tego lekceważyć. Choć i nowy Szef Sztabu Generalnego generał Kukuła, znany nie tylko z dowodzenia WOT, ale i z wojsk specjalnych, cieszy się uznaniem w wojsku.
Precedens w wojsku
Generał Pacek podkreśla, że nigdy się nie zdarzyło, aby jednocześnie dymisję złożyło dwóch najważniejszych dowódców. – Niepokojące jest to, że stało się to w tak gorącym okresie. Nie chodzi tu tylko o wojnę na Ukrainie, ale również konfliktu na Bliskim Wschodzie, który może przekształcić się w wojnę ze światem islamskim – zauważa. – Wówczas ta wojna znajdzie się blisko nas dużo szybciej niż myślimy.
Czytaj więcej
Trzęsienie ziemi na najwyższych stanowiskach dowódczych w polskich Siłach Zbrojnych. Wypowiedzenia złożyli szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak i gen. Tomasz Piotrowski Dowódca Operacyjny - ustaliła Rzeczpospolita. Po południu dymisje generałów potwierdził szef BBN Jacek Siewiera, który podał, że prezydent Andrzej Duda dymisje przyjął.
To, czego w tej chwili najbardziej potrzebujemy, to stabilizacja systemu obronnego państwa. – Jeśli w tym systemie brakuje dwóch czy nawet pięciu tysięcy żołnierzy, to jest to sytuacja niedobra, ale państwo sobie jakoś z tym poradzi – mówi generał. – Jeśli jednak jednocześnie rezygnują ze stanowisk dwaj ważni dowódcy, w tym pierwszy żołnierz państwa to to sytuacja jest poważna.
Żołnierze patrzą na chaos w armii
Jego zdaniem niebezpieczne jest to, że te zdarzenia obserwują również polscy żołnierze. – Oni muszą mieć zaufanie do swoich przełożonych, zarówno do do dowódców jak też do ministra obrony, pewność, że wszystko dobrze działa, jest prawidłowo skoordynowane. Bez tej pewności żołnierzowi trudno jest spełniać swoje zadania – tłumaczy.