Jako dziecko jechała na gapę, po 10 latach komornik zajął jej konto

Nastolatka, która prawie dekadę temu nie zapłaciła za jazdę miejskim autobusem bez biletu, przez lata nie odbierała wezwań do zapłaty, bo urzędnicy wysyłali je na zły adres. O sprawie dowiedziała się, kiedy komornik zajął jej konto.

Publikacja: 03.12.2024 04:40

Jako dziecko jechała na gapę, po 10 latach komornik zajął jej konto

Foto: PAP/Jacek Turczyk

Sprawę młodej kobiety w mediach społecznościowych nagłośnił reprezentujący ją doradca sukcesyjny Magdalena Nowak. Dotyczy ona wydarzeń sprzed dziewięciu lat, kiedy to 14-letnia wówczas dziewczyna podczas kontroli biletów w miejskim autobusie dostała karę za jazdę na gapę. Kontroler wystawił jej wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej w wysokości 301,40 zł, zaś przy jego wystawieniu nastolatka podała mu swój adres zamieszkania – inny niż ten, pod którym była zameldowana. Swoją tożsamość potwierdziła poprzez okazanie szkolnej legitymacji.

Jak mówi „Rzeczpospolitej” Magdalena Nowak, jej pełnoletnia dziś klientka należności tej wówczas nie uregulowała. W ubiegłym roku zaś zorientowała się, że komornik zajął jej konto bankowe. Na mocy sądowego nakazu wydanego w 2016 r. wyegzekwował od niej 1000 zł. Początkowo młoda kobieta nie połączyła tego faktu ze zdarzeniem sprzed lat. – O tym, że jakakolwiek dotycząca jej sprawa toczyła się w sądzie, ani ona sama, ani jej matka wcześniej nie wiedziały – zaznacza Magdalena Nowak.

Urząd wysyłał wezwania do zapłaty na zły adres, bo nie posłuchał dziecka

Ponieważ ruchy na koncie kobieta zauważyła w okresie okołoświątecznym, dopiero po kilku dniach skontaktowała się z komornikiem. Okazało się, że wniosek o egzekucję otrzymał on już w marcu 2023 r., a więc ponad pół roku wcześniej. Korespondencja w tej sprawie nie trafiła jednak do samej zainteresowanej, bo wysyłano ją na adres zameldowania, a nie zamieszkania – podany wcześniej kontrolerowi. Urząd Miejski w Białymstoku – jak wyjaśnia reprezentująca kobietę – to jednak pierwszy z adresów podawał we wszystkich udostępnianych komornikowi pismach, bo taki też znajdował się w bazie danych mieszkańców. Na adres zameldowania trafiły też wcześniej wezwania do zapłaty – zarówno z urzędu miasta, jak i później z sądu.

Urząd – jak tłumaczy Magdalena Nowak – złożył w końcu pozew o wydanie sądowego nakazu. – Nie uwzględnił przy tym, że sprawa dotyczy osoby wówczas jeszcze wciąż nieletniej, a więc przyłączony do niej powinien zostać jej przedstawiciel ustawowy – wskazuje reprezentująca. Sądowy nakaz zapłaty – powiększony już o kwotę kosztów sądowych – również nie trafił do adresatki, bo wciąż posługiwano się jej adresem zameldowania. – Ponieważ nakaz nie został odebrany, na mocy obowiązujących wówczas przepisów uznano go za doręczony – dodaje Magdalena Nowak.

Gapowiczka bez szansy na kredyt

O nadanie mu klauzuli wykonalności urząd do sądu wystąpił dopiero w 2022 r., czyli w czasie, kiedy młoda kobieta miała już 21 lat. Zawnioskowała ona więc o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu od wydanego nakazu, zaś sąd uznał ten wydany wcześniej za nieważny. Od tego wyroku odwołał się radca prawny z ramienia urzędu.

– Powoływał się na przepis kodeksu cywilnego, zgodnie z którym osoba, która ukończyła 13. rok życia, ma już ograniczone zdolności prawne i może np. zawierać umowy w drobnych bieżących sprawach życia codziennego bez przedstawiciela ustawowego. A umowa przejazdu środkiem transportu taką umową jest – przytacza Magdalena Nowak.

Ostatecznie jednak sąd stanął po stronie młodej kobiety, a cała zajęta kwota – która urosła do 1000 zł m.in. przez odsetki i zaangażowanie komornika – została jej zwrócona.

– Gdyby urząd od początku posługiwał się podanym przez dziecko adresem, wezwanie do zapłaty od razu trafiłoby do jego matki i należność zostałaby zapłacona. Podobnie, gdyby na adres zamieszkania trafił sądowy nakaz zapłaty lub korespondencja komornika – uważa reprezentantka.

I podkreśla, że choć sprawa została wyjaśniona, jej skutki kobieta odczuwa do dzisiaj, nie mogąc starać się o kredyt hipoteczny w swoim banku. – System automatycznie odrzuca ją jako niewiarygodnego płatnika, z egzekucją dokonaną przez komornika. Nie widzi on bowiem, z jakiego powodu dokonano zajęcia komorniczego, ale jego realizację – konkluduje.

Urząd Miejski w Białymstoku nie odpowiedział na pytania dotyczące tej sprawy.

Sprawę młodej kobiety w mediach społecznościowych nagłośnił reprezentujący ją doradca sukcesyjny Magdalena Nowak. Dotyczy ona wydarzeń sprzed dziewięciu lat, kiedy to 14-letnia wówczas dziewczyna podczas kontroli biletów w miejskim autobusie dostała karę za jazdę na gapę. Kontroler wystawił jej wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej w wysokości 301,40 zł, zaś przy jego wystawieniu nastolatka podała mu swój adres zamieszkania – inny niż ten, pod którym była zameldowana. Swoją tożsamość potwierdziła poprzez okazanie szkolnej legitymacji.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Rezygnacja Julii Przyłębskiej to jest czysta kalkulacja
Praca, Emerytury i renty
Wigilia wolna od nowego roku. Ale nie to oburza biznes
Podatki
Pułapka na frankowiczów: po ugodzie może być PIT
Konsumenci
Jak otrzymać ulgę na prąd? Kto może mniej zapłacić za energię? Ekspert odpowiada
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Nieruchomości
SN: kiedy mieszkanie u rodziców prowadzi do zasiedzenia
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska