Branża transportowa w opałach. Niemcy wyhamowują polskie tiry. Co to oznacza?

Policyjne kontrole na polsko-niemieckiej granicy, mające wyłapywać nielegalnych migrantów, uderzają w firmy transportowe, którym rosną koszty przez tkwiące w korkach ciężarówki.

Publikacja: 04.02.2025 04:04

Branża transportowa w opałach. Niemcy wyhamowują polskie tiry. Co to oznacza?

Foto: Bloomberg

W tym artykule wyjaśniamy:

– dlaczego polskie ciężarówki stoją w korkach na polsko-niemieckiej granicy

– jakie konsekwencje dla polskich firm przewozowych mogą przynieść opóźnienia wynikające z policyjnych kontroli na granicy

– czy jest szansa na poprawę sytuacji, czy też może ona się jeszcze pogorszyć.

Zaostrzenie kontroli na niemiecko-polskiej granicy, zapowiadane przez niemieckich polityków, może mocno osłabić polskie firmy transportowe. Perspektywa wydłużających się korków na przejściach granicznych to dla przewoźników wzrost kosztów i dalszy spadek opłacalności. Już w grudniu ubiegłego roku oraz w styczniu obecnego kolejki pojazdów oczekujących na przekroczenie granicy w województwie lubuskim zapowiadały, co może się dziać po dodatkowym zwiększeniu intensywności kontroli, a ta właśnie najprawdopodobniej się zbliża.

– W województwie zachodniopomorskim mamy wiele ciężarówek stojących na granicy w Kołbaskowie. W Lubieszynie raczej nie ma wielkich zatorów, ale dostajemy sygnały od kolegów działających np. w Słubicach, gdzie te zatory są absolutnie gigantyczne i generujące poważne problemy dla sektora TSL i nie tylko – informuje Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

Kontroli na polsko-niemieckiej granicy będzie jeszcze więcej

Niemcy chcą dodatkowo zaostrzyć już prowadzone kontrole, by ograniczyć napływ migrantów. Niemiecka policja prowadzi je na wszystkich granicach lądowych: na granicy z Austrią – już od jesieni 2015 roku, a od połowy października 2023 roku – na granicach z Polską, Czechami i Szwajcarią. We wrześniu 2024 roku rozszerzono je na granice z Francją, Luksemburgiem, Belgią, Danią i Holandią. – Niemieckie MSW uzasadniło to zagrożeniami stwarzanymi przez islamski terroryzm oraz przestępstwami z użyciem noża i przemocy popełnianymi przez uchodźców – tłumaczy Deutsche Welle. Pod koniec ubiegłego roku szefowa niemieckiego MSW Nancy Faeser zapowiedziała, że kontrole, które miały zakończyć się w marcu 2025 r., będą dalej kontynuowane.

Czytaj więcej

Niemcy. Stałe zamknięcie granic jedynie kwestią czasu

Tego właśnie boją się przewoźnicy. – Jeżeli będą utrudnienia w ruchu granicznym, a w realizowanych przewozach dojdą jakieś nieplanowane opóźnienia czy przestoje, to firmy transportowe narażone będą na straty. Samochód zarabia, gdy jeździ, a nie jak stoi, bo wtedy kurczy się czas pracy kierowcy, zarazem spada efektywność i rosną koszty – tłumaczy Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska. Zwłaszcza że kluczowa jest terminowość dostaw, których znaczna część realizowana jest według rygorystycznej zasady „just in time”. – Jeśli przewoźnik nie przyjedzie na czas, to ląduje na końcu kolejki i długo czeka na rozładunek czy załadunek albo płaci kary umowne – dodaje Wroński.

Marszałek Marcin Jabłoński pisze do szefowej niemieckiego MSW

Problem rosnących zatorów na granicy usiłują rozwiązać władze samorządowe. Pismo z prośbą o pilne działania dla złagodzenia uciążliwości na polsko-niemieckiej granicy m.in. w Słubicach i Kostrzynie nad Odrą wystosował do szefowej niemieckiego MSW lubuski marszałek Marcin Jabłoński. – Obecna sytuacja jest zaprzeczeniem idei swobodnego poruszania się, jednej z podstaw działania Unii Europejskiej i strefy Schengen. Niweczy także wieloletnie wysiłki obu krajów na rzecz współpracy regionalnej, m.in. w obszarze gospodarki, kultury czy spraw społecznych – podkreślił w liście Jabłoński.

Są uzasadnione obawy, że kontrole na granicy z Niemcami, kluczowej dla polskich przewoźników, dodatkowo osłabią już i tak podkopaną słabnącą koniunkturą kondycję branży transportowej. Z danych Transport Intelligence wynika, że już w ubiegłym roku z powodu wzrostu kosztów i osłabienia popytu około 84 proc. firm przewozowych odczuło większą presję na marże. Tymczasem transport drogowy towarów, odpowiadający za 7 proc. polskiego PKB oraz 6,5 proc. zatrudnienia, mający największy udział w europejskim rynku przewozów, czeka w przyszłym roku dalszy wzrost kosztów, zadłużenia i problemów z dostosowaniem się do nowych unijnych wymogów. Teraz pojawia się groźna perspektywa, że do tego dojdą jeszcze finansowe skutki opóźnień spowodowanych granicznymi kontrolami.

Przewoźnicy oberwą po kieszeni

A te mogą okazać się dla branży bardzo bolesne. Wysokie koszty prowadzenia działalności związane z inflacją, wzrostem cen paliw i presją płacową, a w konsekwencji spadek marż sprawiły, że już w pierwszych trzech kwartałach 2024 r. liczba niewypłacalności polskich firm transportowych wzrosła o ponad połowę. Przewoźnicy mają także problemy z odzyskaniem swoich należności od kontrahentów zagranicznych, w tym niemieckich, od których pochodzi duża część zleceń.

Już w ubiegłym roku ich spadkowi towarzyszył drastyczny wzrost cen paliw i spadek kursu euro, ciągnący w dół przychody branży. Według szacunków Transcash, straty z tym związane mogły pochłonąć większość marży przewozowej, którą w przypadku polskich firm ocenia się na około 6 proc. W rezultacie spadek rentowności wyciął z rynku najsłabsze firmy, głównie mniejsze, które nie wytrzymały presji kosztów. Według Coface w pierwszych trzech kwartałach 2024 r. niewypłacalności w transporcie, który odwzorowuje koniunkturę w gospodarce, wzrosły w ujęciu rocznym o 56 proc.

Zbyt wiele niewiadomych

Ocenia się, że w 2025 roku przedsiębiorcy z branży TSL mają rekompensować rosnące koszty dalszym zwiększaniem stawek. Te jednak będą ograniczane konkurencją, zwłaszcza tanich przewoźników z Ukrainy. Zarazem trudno obecnie przewidzieć, jak będzie wyglądała sytuacja na polsko-niemieckiej granicy w perspektywie najbliższych tygodni – w jakim stopniu kontrole będą utrudniać utrzymanie terminowości realizowanych zleceń.

Zwłaszcza że problemów będą mieli znacznie więcej, takich jak: wzrost w kolejnych krajach stawek myta – z początkiem 2025 roku zdrożały drogi m.in. w Danii, Szwecji, Holandii i Luksemburgu – obowiązek zakupu niskoemisyjnych pojazdów i przestrzegania surowych norm emisji spalin związanych z Europejskim Zielonym Ładem czy dodatkowe koszty administracyjne związane z raportowaniem ekologicznym i zarządzaniem emisjami.

W tym artykule wyjaśniamy:

– dlaczego polskie ciężarówki stoją w korkach na polsko-niemieckiej granicy

Pozostało jeszcze 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Kreml zagrabia największe prywatne lotnisko Rosji
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Transport
LOT żegna się z hubem w Budapeszcie. Samoloty są potrzebne gdzie indziej
Transport
Podejrzany statek z rosyjską załogą opuścił Norwegię. Rosja ostrzega NATO
Transport
LOT poleci do Lizbony. Stąd blisko za południowy Atlantyk
Transport
Wnioski po katastrofie lotniczej w Waszyngtonie. Kontrolerów jest za mało