Rząd we wtorek zajmował się nowelą ustawy o świadczeniach o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, powszechnie określaną jako ustawę reformująca szpitalnictwo, lecz jej nie przyjął. Na pytanie Rz., dlaczego: Centrum Informacyjne Rządu odpowiedziało: „Projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw wymaga doprecyzowania.” A z Ministerstwa Zdrowia dostaliśmy taką sama odpowiedź jak inne media (bo też ją cytują) „projektowana zmiana ustawy wprowadza fundamentalne zmiany w systemie ochrony zdrowia. Z tego względu istotna jest precyzja w wypracowaniu ostatecznego kształtu reformy. Celem zmian jest stworzenie sprawnego, dostępnego i skupionego na potrzebach pacjentów systemu opieki zdrowotnej.”
Małgorzata Gałązka – Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, członkini Rady Narodowego Funduszu Zdrowia nie kryje zdziwienia: - Dla mnie to kuriozalne odpowiedzi po tak długim czasie procedowania nad projektem ministerstwa, stawiają pytania o to jak zorganizowana jest praca w rządzie.
- Są dwie potencjalne przyczyny, pierwsza polityczna i opozycja wobec reformy szpitali wewnątrzrządowa, druga: nie ma jasności, jakie ustawa ma zawierać rozwiązania – zastanawia się Adam Kozierkiewicz, ekspert zajmujący się zagadnieniami systemu opieki zdrowotnej. Zastanawia się, czy do restrukturyzacji szpitali niezbędna jest ustawa, czy nie można by jej przeprowadzić w ramach rządowego programu.
Kiedy rząd ryzykuje: gdy zwleka, czy jest ostrożny politycznie?
W przestrzeni publicznej krążą przynajmniej dwie wersje, dlaczego rząd cofnął projekt do Komitetu Stałego. Pierwszy dotyczy kalendarza wyborczego i zbliżających się wyborów prezydenckich. Niektórzy eksperci anonimowo uważają, że rząd nie chce by reforma pozwalająca na zmiany organizacyjne w szpitalach, w tym na ich łączenie, zmianą profilu czy zmienianie oddziałów, była wykorzystana w kampanii prezydenckiej. Jednak jak zauważa ekonomistka, dr M. Gałązka – Sobotka dla koalicji raczej bardziej ryzykowne politycznie jest to, że zwleka z reformą szpitali niż gdy ją zapowiada: - Brak reformy nieefektywnej struktury szpitali to może być uszczerbek na politycznym wizerunku rządu. Polacy nie mogą dostać się do lekarza, rosną kolejki. Nie ma pieniędzy na zapłacenie za nadwykonania, ponieważ finansujemy puste oddziały. – wymienia specjalistka. I dodaje: - Finansujemy ogromną wartość nieużytkowanej struktury, robimy to za miliony, których brakuje nam na finansowanie świadczeń ratujących zdrowie czy ważnych podtrzymania zdrowia albo potrzebnych do udzielenia szybko pomocy. Dla mnie ryzykowne jest wycofanie się z reformy lub jej przekładanie – dodaje.