Aplikacje generują ponad 70 proc. kursów taksówek

Ceny usług taksówkowych są w Polsce bardziej przystępne niż w Europie. To dlatego realizujemy tu więcej przejazdów na mieszkańca niż w Niemczech – mówi Krzysztof Urban, szef FreeNow w Polsce. I dodaje, że biznes nad Wisłą stał się już rentowny.

Publikacja: 14.04.2025 05:26

Aplikacje generują ponad 70 proc. kursów taksówek

Foto: materiały prasowe

Czy FreeNow jest na zakręcie? Pojawiają się nieoficjalne informacje, jakoby Mercedes-Benz Group i BMW AG, a więc właściciele FreeNow, aktywnie szukali kupca na platformę do zamawiania taksówek. Skoro wycofują się z tego biznesu, może oznaczać to, iż aplikacja nie spełniła ich oczekiwań.

Faktem jest, że producenci samochodów stają dziś przed różnymi wyzwaniami. Z naszej perspektywy kluczowe jednak jest, jak rozwija się nasz biznes – a ten w Europie, w tym w Polsce, jest rentowny od zeszłego roku. I ten dodatni wynik rośnie z kwartału na kwartał. Stąd nie wyciągałbym wniosku, że ewentualna sprzedaż FreeNow to efekt niespełnionych oczekiwań. Raczej odbierałbym to jako sygnał, że rosnąca rentowność to dobra przesłanka do zakupu tego biznesu. Ale podkreślam – nie chciałbym osobiście komentować spekulacji na ten temat.

No dobrze. To co się dzieje z cenami i dostępnością taksówek? Wielu pasażerów odczuło w ostatnim czasie wzrost opłat za przejazdy i wydłużony czas oczekiwania.

Wprowadzenie wymogu polskiego prawa jazdy wśród zagranicznych kierowców taksówek w czerwcu ub.r. spowodowało pewne zmiany na rynku. Ceny usług taksówkowych w pierwszych miesiącach po wprowadzeniu nowych przepisów wzrosły, ale teraz się już ustabilizowały.

Ale nie spadły do wcześniejszych poziomów.

Nie spadły. Ceny są dzisiaj, w zależności od miasta, o co najmniej 20 proc. wyższe niż przed zmianami. Dzięki temu firmy mogły zaoferować wyższe stawki kierowcom, a co za tym idzie – zawód ten stał się bardziej atrakcyjny dla nowych osób. Część obcokrajowców odeszła. Obowiązek posiadania polskiego prawa jazdy czy kryterium przebywania na terenie Unii Europejskiej przez 180 dni sprawiły, że wielu z nich znalazło inną pracę. Ale co ciekawe, wzrosła liczba Polaków wykonujących zawód kierowcy. To zarówno osoby, które wcześniej nie były związane z tą branżą, jak i samozatrudnieni kierowcy, którzy są w tym zawodzie od lat.

Czytaj więcej

Obcokrajowcy uratowali rynek taxi. Nie na długo

Na skutek wspomnianych zmian prawnych przez pewien czas rynek mierzył się z wyzwaniem związanym z dostępnością kierowców. We FreeNow spadek liczby kierowców był jednak stosunkowo niewielki, około 15-proc., choć w dużych miastach, jak Warszawa czy Wrocław, ten odsetek był wyższy. Szybko jednak uzupełniliśmy powstałe braki, rekrutując nowych kierowców. Co więcej, obserwujemy, że praca kierowcy taksówki często jest traktowana jako zajęcie tymczasowe, przejściowe. Dotyczy to zarówno Polaków, jak i obcokrajowców. Przeciętny kierowca pracuje u nas średnio kilka miesięcy, maksymalnie rok. Co miesiąc wymieniamy około 5 proc. naszej bazy kierowców. Rotacja jest zatem spora, ale jesteśmy na nią przygotowani.

Jak sobie z nią radzicie?

To wyzwanie operacyjne i finansowe. Proces rejestracji nowego kierowcy w Polsce jest bardzo skomplikowany. Wymagamy osobistej weryfikacji dokumentów w jednym z 25 naszych punktów w kraju. Sprawdzamy więcej dokumentów, niż jest to wymagane na większości rynków Unii Europejskiej. To było olbrzymie przedsięwzięcie i inwestycja dla naszych operacji.

Mamy jednak nadzieję, że na tym nie koniec, bo obszarów do cyfryzacji z naszej perspektywy jest więcej: wydawanie licencji i identyfikatorów dla kierowców taxi oraz możliwości ich cyfrowej weryfikacji, wymiana zagranicznego prawa jazdy na krajowe czy wreszcie jednolita cyfrowa baza licencji taxi – jedna baza dla całego kraju, co ułatwiłoby też dyskusję o poszerzeniu licencji na więcej niż jedną gminę, np. na obszar metropolitalny.

Czy ewentualne zawieszenie broni, czy też pokój w Ukrainie, wpłyną na dostępność kierowców? Część firm z wielu branż, gdzie pracują Ukraińcy, zastanawia się, czy nie wrócą oni do ojczyzny.

Jest to temat, który analizujemy. Trzeba jednak pamiętać, że ten ruch może być w dwie strony. Do Polski mogą przyjechać Ukraińcy, którzy do tej pory nie mogli wyjechać. Generalnie nie spodziewamy się dynamicznych zmian.

Poza tym we FreeNow aktualnie tylko jedną trzecią kierowców stanowią obcokrajowcy – i to nie tylko z Ukrainy. Dla porównania w innych firmach przed wprowadzeniem nowych przepisów odsetek ten sięgał nawet 50 proc.

Jaki wynik finansowy wygenerowaliście w 2024 r.?

Pozytywny. FreeNow w Polsce miał już odpowiednią skalę, by osiągnąć poziom rentowności wcześniej. Natomiast ten rynek ma taką specyfikę i jest tak bardzo konkurencyjny, że o pasażerów walczy się, oferując dużo zniżek. To kluczowe obciążenie po stronie kosztów. Prowadzone kampanie marketingowe i promocyjne dla pasażerów są w stanie bardzo mocno zmieniać skalę rentowności w tym biznesie. Zracjonalizowaliśmy to do takiego poziomu, by można było na tym zarabiać.

Taksówki to wasz główny biznes, ale nie jedyny. Jak rozwijają się pozostałe segmenty?

Oferujemy zintegrowane usługi carsharingu, długoterminowego wynajmu aut oraz wynajmu hulajnóg elektrycznych. Każda z tych usług ma swoje miejsce na rynku i uzupełnia się nawzajem. Carsharing jest idealny na dłuższe trasy, hulajnogi na krótkie dystanse, a taksówki są uniwersalne i dostępne o każdej porze. Taksówki to dla nas fundament – stanowią większość przejazdów i generują większą część przychodów. Pozostałe wspomniane kategorie rozwijają się w miarę stabilnie. Wzrost w carsharingu jest proporcjonalny do tego, ilu mamy użytkowników na naszej platformie. Natomiast hulajnogi to sezonowy biznes, a ruch zależy mocno od pogody. Co więcej, rynek ten uległ mocnej konsolidacji, liczba operatorów się zmniejszyła, zauważalna jest presja na zwiększenie efektywności.

Czy widzi pan presję na konsolidację na rynku taxi?

Oceniamy, że w polskich miastach, zależnie od lokalizacji, co najmniej 70 proc. wszystkich przejazdów taksówkowych odbywa się za pomocą aplikacji. Pozostałe 30 proc. stanowią pozostałe kursy zamawiane przez klasyczną radio taxi lub łapane z postoju. Cały ten „tort” 70-proc. jest dziś podzielony na kilka wiodących platform. Rynek jest bardzo pojemny, co też pozwala każdemu z graczy na znaczącą obecność i duże wolumeny. Z punktu widzenia polskiego rynku jest zatem miejsce dla tych aplikacji, które dziś ze sobą rywalizują. Tym bardziej że obecnie jest spory popyt na taksówki.

Czytaj więcej

Taksówkarze niczym kurierzy. Szybkie dostawy podbijają rynek

Ceny usług przewozu osób w Polsce – w porównaniu z innymi krajami Europy – są bardzo przystępne. To dlatego w Polsce czy w Grecji realizujemy więcej przejazdów na mieszkańca niż np. w Niemczech czy we Włoszech, gdzie usługi taksówek są bardzo drogie, a średnia za kurs to ponad 20 euro. Oczywiście wpływ na to ma również jakość komunikacji publicznej. Ale z drugiej strony, w Warszawie transport miejski też utrzymuje się na wysokim poziomie, a mimo taksówki są tu bardzo popularne.

To jak prognozujecie popyt na taksówki w Polsce?

Spodziewamy się dalszych wzrostów, bo ceny są przystępne, a dochody Polaków rosną. Samochód prywatny w mieście będzie zastępowany przez komunikację publiczną i właśnie usługi taxi. Prognozy są optymistyczne.

Chyba że wywrócą je przepisy o tzw. pracy platformowej.

To czarny scenariusz. Ciężko powiedzieć, czy wywrócą, czy nie, bo nie znamy szczegółów projektu przepisów w tej sprawie, ale liczymy na dialog z rządem i wypracowanie optymalnych rozwiązań. Kierowcy cenią sobie elastyczność i możliwość pracy z kilkoma platformami, narzucanie im umów o pracę byłoby sprzeczne z ich oczekiwaniami. Nie sądzę, żeby to było w interesie kogokolwiek, przede wszystkim konsumentów, którzy mieliby do czynienia w przyszłości z brakiem dostępności taksówek. A to naturalnie generuje wyższe ceny.

Tak jak mówiłem wcześniej, rynek charakteryzuje się dużą rotacją pracowników, kierowcy traktują tę pracę jako tymczasową i cenią sobie jej elastyczność. Jestem przekonany, że gdybyśmy zapytali dziesięciu losowo wybranych kierowców w Warszawie, czy chcieliby podpisać umowę o pracę z aplikacją taxi, odpowiedzieliby, że nie. Pracują jako samozatrudnieni lub na podstawie umowy zlecenia. Taka formuła daje im możliwość współpracy z kilkoma platformami i aplikacjami jednocześnie. Dzięki temu przekłada się to na większą liczbę zleceń, a co za tym idzie – wyższe zarobki.

Czy planujecie wprowadzenie nowych usług?

Obecnie skupiamy się na usprawnieniu aplikacji kierowcy. Chodzi o nowy model lojalnościowy czy też model priorytetów do zleceń, który aktualnie wprowadzamy. Ten system uległ całkowitej przebudowie, a zmiany są po to, byśmy nagradzali tych kierowców, którzy świadczą najlepsze usługi, osiągają najwyższe wskaźniki, jeżdżą samochodem, który ma naszą naklejkę na drzwiach, są najbardziej lojalni i najbardziej zaangażowani. Takich kierowców chcemy promować w kolejności do zleceń. Zyska też pasażer, bo otrzyma lepszą usługę, lepsze doświadczenie. Poza tym zintegrowaliśmy swoje usługi z Żabką.


Czytaj więcej

Duże przejęcie w branży taxi. Polska firma konsoliduje rynek

Na czym polega ta współpraca?

Żabka ma ambicję rozbudowywać swoją aplikację w kierunku superaplikacji, która integruje różne usługi. Pierwotnie był to system lojalnościowy, a teraz skupia coraz więcej funkcjonalności, by zebrane punkty lojalnościowe wymieniać na dodatkowe benefity. Usługi transportowe są jednymi z nich. Uważam, że to bardzo przydatne rozwiązanie, przy którym chcemy współpracować. Dzięki temu umożliwiamy zamawianie przejazdów FreeNow wprost przez ich aplikację, we wszystkich miastach, gdzie jeździmy. Poza tym zyskujemy dostęp do dużego i znanego partnera, który ma dobrze rozbudowaną bazę użytkowników. W następnych miesiącach będziemy zachęcać klientów Żabki, którzy mają znaczącą pulę żappsów, aby zamienili je właśnie na przejazdy i obniżenie ceny kursu. W planach mamy wspólną kampanię komunikacyjną.

A czy myślicie o mocniejszym wejściu na rynek usług kurierskich?

Już teraz oferujemy wysyłkę przesyłek taksówkami, ale nie planujemy usługi kurierskiej. Naszym celem jest bycie operatorem taxi i wokół tego obszaru chcemy integrować innych operatorów z komplementarnymi usługami. W strategii nie mamy rozszerzania oferty o świadczenie czy to usług dostarczania jedzenia, czy paczek pod własnym brandem. To zdecydowanie nie jest obszar, na którym się skupiamy.

Chyba że będzie nowy właściciel z nową wizją.

Ewentualny nowy właściciel oczywiście będzie miał możliwość realizowania własnej strategii.

CV

Krzysztof Urban

Dyrektor zarządzający FreeNow w Polsce. Z platformą do zamawiania przewozów taxi związany od 2012 r. (wówczas jeszcze pod logo mytaxi). Wcześniej pracował w firmie doradczej EY oraz w spółce Ruch.

Czy FreeNow jest na zakręcie? Pojawiają się nieoficjalne informacje, jakoby Mercedes-Benz Group i BMW AG, a więc właściciele FreeNow, aktywnie szukali kupca na platformę do zamawiania taksówek. Skoro wycofują się z tego biznesu, może oznaczać to, iż aplikacja nie spełniła ich oczekiwań.

Faktem jest, że producenci samochodów stają dziś przed różnymi wyzwaniami. Z naszej perspektywy kluczowe jednak jest, jak rozwija się nasz biznes – a ten w Europie, w tym w Polsce, jest rentowny od zeszłego roku. I ten dodatni wynik rośnie z kwartału na kwartał. Stąd nie wyciągałbym wniosku, że ewentualna sprzedaż FreeNow to efekt niespełnionych oczekiwań. Raczej odbierałbym to jako sygnał, że rosnąca rentowność to dobra przesłanka do zakupu tego biznesu. Ale podkreślam – nie chciałbym osobiście komentować spekulacji na ten temat.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
CPK ogłosi w tym roku przetargi warte 30 mld zł
Transport
Rosji brakuje samolotów pasażerskich. Panika na Kremlu
Transport
Na tym bardzo zależy Kremlowi. Chce zniesienia sankcji USA na jedną firmę
Transport
Rosjanie przestają kupować nowe auta. Dealerzy zamykają salony
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Transport
Prognoza turystyczna zapowiada boom. Z jednym wyjątkiem