Od września zamówienie przejazdu taksówką będzie wyjątkowo trudne. Z rynku zniknął bowiem co trzeci kierowca. Efekt? Już teraz czas oczekiwania na pojazd wzrósł nawet o 60 proc., a ceny za kurs skoczyły o jedną piątą. A będzie jeszcze gorzej.
Praktycznie z dnia na dzień dostępność kierowców i taksówek nad Wisłą gwałtownie spadła. W efekcie ceny usług przewozu osób wzrosną, podobnie jak czas oczekiwania na przejazd – alarmuje branża. Wszystko przez nowe przepisy.
Najszybciej z dworca lub lotniska do centrum taksówką dotrą turyści w Edynburgu i Maladze. Z największymi opłatami za przejazd muszą się liczyć podróżujący do Londynu, Paryża i Wiednia. Najkorzystniej wypadają, z uwagi na najlepszy stosunek odległości do ceny, polskie miasta.
Popularna platforma łącząca kierowców taxi z pasażerami zamierza pozyskać nową grupę klientów – tych offline. Na celowniku znalazły się m.in. osoby starsze i wykluczone cyfrowo – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
- Po serii ataków w ubiegłym roku w obecnym (do marca) doszło już tylko do 11 przestępstw w taksówkach zamawianych przez aplikacje, z tego dwa miały tło seksualne – podaje wiceszef MSWiA Czesław Mroczek w odpowiedzi na interpelację poselską.
Michał Konowrocki, dyrektor zarządzający Uber Polska, alarmuje o katastrofie, bo Polska ma czelność domagać się znajomości polskich przepisów od taksówkarzy. Czas oczekiwania na kurs miał zwiększyć się o 60 proc., a ceny skoczyły nawet o 20 proc. Ale może to nie jest wielka cena za to, co w zamian jako pasażerowie zyskujemy.
Czas oczekiwania na kurs w niektórych lokalizacjach zwiększył się o 60 proc., a ceny skoczyły nawet o 20 proc. – alarmuje Michał Konowrocki z Uber Polska. Firma chce teraz współpracować z korporacjami taxi w małych miastach i „werbować" Ukrainki.
Więcej niż co czwarty kierowca świadczący usługi przewozu osób przez aplikację wozi pasażerów, nie posiadając polskich uprawnień – ustaliła „Rzeczpospolita”. Wymóg to efekt nowych przepisów dla taksówek, z których wyłamał się jednak Uber.
Pasażerowie muszą uzbroić się w cierpliwość. Od poniedziałku na taksówkę trzeba czekać dłużej, a i do portfela będzie trzeba sięgnąć głębiej. Wszystko przez nowe przepisy.