Kubrakow poinformował we wpisie na Twitterze, że parlament w Kijowie zatwierdził ustawę o utworzeniu funduszu ubezpieczeniowego w wysokości 500 mln dolarów. „Pracujemy nad wznowieniem dostaw i rozszerzeniem zakresu produktów. Zapraszam do współpracy cywilizowany świat i zainteresowane firmy” — dodał.
Ukraina zapowiedziała kilka dni temu, że zwróci się do Turcji i ONZ o podjęcie rozmów ws. przedłużenia czarnomorskiej umowy zbożowej z ubiegłego roku, zależy jej na przynajmniej jednym dodatkowym roku i na objęciu nią portów w Mykołajewie.
Firmy ubezpieczeniowe już mają roszczenia na 500 mln dolarów za ok. 60 statków handlowych, które utknęły w Ukrainie. Na początku agresji ponad 90 statków, w tym wiele z ładunkiem żywności i ok. 2 tys. marynarzy utknęło w Ukrainie i nie mogło odpłynąć z powodu walk. Według ocen armatorów i firm ubezpieczeniowych, nadal w ukraińskich portach jest 40-60 jednostek, a ich właściciele domagają się pełnego odszkodowania za statki, które są tam od roku.
Ubezpieczyciele mają już poważne problemy z samolotami cywilnymi zajętymi przez Rosję, więc perspektywa wypłat za statki będzie oznaczać wyższe koszty transportu morskiego z tego regionu — pisze Reuter. Przedstawicie wyższej rangi tej branży ocenił zaangażowanie ubezpieczycieli w te statki na 500 mln dolarów.
Taylor Maritime Investment notowany w Londynie jest jednym z armatorów, jego statek z kukurydzą stoi nadal w Ukrainie. Operator starał się chronić go polisą — poinformował prezes Edward Buttery. — Mieliśmy długoterminową polisę, kosztowała mnóstwo pieniędzy, ale wartość statku jest znacznie większa. Płatności dla tych, którzy mają tam uwięzione statki, wydobycie ich, to prawdziwy ból głowy — powiedział Reuterowi.