Bolt rusza w Warszawie z usługą wynajmu elektrycznego jednośladu na minuty. Na ulicach ma być dostępnych kilkaset rowerów – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
- System tzw. free float będzie działać w taki sam sposób jak w przypadku wynajmu elektrycznych hulajnóg, umożliwiając swobodne przemieszczanie się i parkowanie – tłumaczy Bartosz Małecki, menedżer operacyjny w Bolcie.
Boom na „elektryki”
Wolno stojące jednoślady, a więc inaczej dostępne niż dotychczas znane rowery miejskie w systemach stacyjnych (np. Veturillo), mogą stać się napędem dla rodzimego rynku bike-sharingu. Współdzielone rowery (takie systemy najmu, działające w kooperacji z samorządami) opanowały już setkę rodzimych miejscowości, jeszcze przed pandemią zaczęły mocno tracić zainteresowanie mieszkańców. Na początku 2020 r. dane Mobilnego Miasta alarmowały, iż 87 proc. działających sieci najmu notowało spadki. Te średnio sięgały niemal 20 proc., choć wcześniej Polacy chętnie pedałowali. Kryzys na dobre rozkręciły perturbacje biznesowe dwóch największych operatorów (krakowski system Wavelo od BikeU i trójmiejski Mevo od Nextbike) i wybuch pandemii. Eksperci zauważają jednak, że teraz znów dla dwóch kółek w mieście nastaje dobry czas. Pomaga inflacja i wojna w Ukrainie. Wywołane nimi podwyżki na stacjach paliw ewidentnie pomagają branży bike-sharingu. Coraz chętniej patrzymy na rower niż samochód. Dodatkowo boom nakręcają jednoślady elektryczne. Te nie tylko pożyczamy, ale i kupujemy lub dostajemy w pracy jako benefit. Takie usługi dla pracodawców rozwija choćby firma Less Bike (dawniej Groclin) czy wspomniany Bolt. Na wynajem e-bike’ów stawia też choćby Kross. Polski producent podał właśnie, że w br. planuje sprzedać aż czterokrotnie więcej „elektryków” niż w 2021 r. – Już od kilku lat wiemy, że rowery elektryczne zawojują rynek. To kolejna rewolucja na rynku jednośladów. Polacy podążają za trendami obserwowanymi w krajach Europy Zachodniej. Popularność e-bike’ów to szansa na dynamiczny rozwój polskiej elektromobilności – przekonuje Jacek Bugaj z zarządu Kross.
Trend jest wyraźny – zainteresowanie e-rowerami potwierdza Polskie Stowarzyszenie Rowerowe. Według niego czterech na dziesięciu rodaków rozważa zakup takiego pojazdu, z kolei ponad 60 proc. sądzi, że ułatwią one drogę do pracy i po zakupy. Potencjał dostrzegają też samorządy. Gdynia, jako pierwsze miasto w Polsce, chce dopłacać mieszkańcom do zakupu e-rowerów (tak robią już Oslo, Barcelona czy Lizbona), przy czym zwrot do 50 proc. wartości zakupu nie może przekroczyć 2,5 tys zł. Jak podkreśla Marek Łucyk, wiceprezydent Gdyni, dotacja jest formą zachęty do zmiany nawyków transportowych.