Po niedawnym wieczorze młodych choreografów w Teatrze Wielkim w Łodzi i ubiegłotygodniowej premierze „Wizje miłości/Mity" Zofii Rudnickiej w Operze na Zamku w Szczecinie dedykowanej pamięci wielkiej tancerki Ewy Głowackiej przyszedł czas na „BER". A przecież ponadto Teatr Wielki w Łodzi wznowił popularną „Ziemię obiecaną" inspirowaną powieścią Reymonta, a w tym tygodniu Polski Balet Narodowy zaprasza widzów na „Romea i Julię".
Z tych wszystkich propozycji szczególnie ciekawa wydaje się długo odkładana premiera Teatru Wielkiego w Poznaniu. Nie tylko dlatego, że to nowość. Spektakl należy traktować jako dowód rozwoju poznańskiego zespołu i jego ambicji, by mocno zaistnieć w międzynarodowym życiu tanecznym. Ono nie zamarło całkowicie w pandemii, baletowe lekcje czy nawet próby starano się prowadzić online.
Trzyczęściowy „BER" jest przykładem takiej ponadgranicznej współpracy twórców. Tytuł spektaklu tworzą pierwsze nazwiska choreografów. Obok naszego Roberta Bondary (również z sukcesami za granicą) są to artyści dobrze znani w Europie: Litwin Martynas Rimeikis, a przede wszystkim Szwed Alexander Ekman.
Wszystkich łączy posługiwanie się językiem tańca nowoczesnego. Każdy jednak czyni to na swój sposób, więc ich trzy choreografie ciekawie różnią się między sobą.
Najbardziej standardowe okazały się „Blind Words" Rimeikisa na sześcioro wykonawców, najbardziej szalony jest „Episode 31" Ekmana. Szwed ma niezwykłą umiejętność wyzwalania niesamowitej energii z tancerzy, a czyni to w sposób niemalże naturalny, nie stroniąc od żartu, ironii i groteski.