Narkobiznes dla każdego

Dla coraz większej liczby osób handel narkotykami to zajęcie jak każde inne

Publikacja: 05.11.2012 01:54

O legalizację narkotyków zabiegają nie tylko ekstremalne grupy organizujące demonstracje „wolnych ko

O legalizację narkotyków zabiegają nie tylko ekstremalne grupy organizujące demonstracje „wolnych konopi”. Przywołuje się przykłady liberalnych przepisów z innych krajów. – To wpływa na sposób postrzegania zjawiska przez społeczeństwo – mówi kryminolog prof. Brunon Hołyst

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Śledczy zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej zwracają uwagę na nowe, niepokojące zjawiska. – Handel narkotykami to zajęcie zarezerwowane już nie tylko dla ludzi ściśle powiązanych z zorganizowanymi grupami przestępczymi. Obserwujemy, że coraz częściej angażują się w narkobiznes młodzi, którzy nie mieli dotąd problemów z prawem – mówi „Rz" jeden z warszawskich policjantów. Co gorsza, to zajęcie zaczyna być traktowane jak każdy inny biznes, za który nie trzeba się wstydzić.

Uczniowie, soliści...

– Coraz więcej środowisk uważa, że to po prostu gałąź biznesu, taka sama jak np. sprowadzanie komputerów z zagranicy czy handel legalnymi towarami. Zajęcie jak każde inne  – mówi nam śledczy z prokuratury apelacyjnej od lat zajmujący się ściganiem przemytników i dilerów.

W ten sposób dorabiają sobie studenci czy uczniowie szkół średnich, handlowcy i wielu bezrobotnych. – Jedni decydują się na dilerkę, ponieważ nie mogą znaleźć pracy. Inni, kiedy spróbują łatwego zarobku, już nie mają ochoty na szukanie uczciwej posady – mówi nam śledczy ze stolicy.

22,9 tys. spraw narkotykowych wszczęła policja w 2011 r. Rok wcześniej – 20,8 tys.

– Ludzie wykształceni, znający języki raz czy dwa razy w miesiącu jeżdżą za granicę, np. do Ameryki Południowej czy częściej do Holandii i  przywożą stamtąd np. kokainę czy marihuanę. Na jednym takim wyjeździe mają 30–40 tys. zł zysku – opowiada nam śledczy, który prowadzi sprawy przeciwko takim osobom. Jakiś czas temu – jak wspomina – zarzuty narkotykowe stawiał przedstawicielowi jednej z sieci telefonii komórkowej.

– Zdarzają się soliści, którzy na własną rękę, nie mając związków z zorganizowaną przestępczością, przemycają z zagranicy narkotyki. Ktoś jedzie np. jedzie do Ameryki Południowej i chce, żeby podróż mu się zwróciła. Kupuje więc tam np. kokainę, chowa do bagażu, sądząc, że to da mu szybki i łatwy zarobek. Tak nie jest, później często wpadają – mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.

2 tys. tylko tyle osób zatrzymano w ubiegłym roku za posiadanie niewielkich ilości narkotyków

Kokaina jest przemycana głównie z Ameryki Południowej, marihuana z Holandii.  W hurcie kilogram kokainy kosztuje ok. 120–140 tys. zł. Jednak do klienta trafia narkotyk z dodatkami, zmieszany, za który klient płaci ok. 150–200 zł za gram – mówi „Rz" jeden z policjantów.

Wytwarzaniem i handlem narkotykami trudniło się np. kilkunastu studentów jednego z akademików w Warszawie,  zatrzymanych w tym roku przez policję. Z kolei 22-letni student jednej z lubelskich uczelni zorganizował przemyt marihuany. Narkotyk sprowadzał głównie z Holandii, tutaj był on porcjowany, trafiał do dilerów, a następnie do miejscowych dyskotek. W wynajmowanym mieszkaniu policjanci znaleźli blisko 10 kg marihuany i 300 g amfetaminy. Z takiej ilości można przygotować ok. 40 tys. jednorazowych porcji i sprzedać je za ok. 800 tys. zł.

Zobacz jak policjanci przejęli narkotyki warte ponad 15 mln zł

Ponad 10 tys. dla dilera

Statystyki mówią, że coraz więcej podejrzanych o przestępstwa narkotykowe to ludzie młodzi, do 18. roku życia. W ubiegłym roku spośród ponad 29 tys. podejrzanych (rok wcześniej 22,7 tys.) 4,4 tys. stanowili nieletni. Było ich o blisko tysiąc więcej niż w 2009 r. i o półtora tysiąca więcej niż w 2007 r. W zeszłym roku wśród podejrzanych było też 821 studentów.

20 proc. wszystkich przestępstw stanowią  w dużych miastach te związane z narkotykami

Inna kategoria dilerów, których – jak twierdzą śledczy – ostatnio przybywa, to bezrobotni. – Stanowią już ponad 39 proc. podejrzanych – mówi „Rz" Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Miesiąc temu w osiedlowym garażu w Kętrzynie (pod Olsztynem) policjanci CBŚ znaleźli ok. 8 kg narkotyków, głównie amfetaminy i marihuany warte ćwierć miliona złotych. Przy towarze złapali 27-letniego bezrobotnego Kamila K.

Diler, który ma pod sobą ok. dziesięciu osób, może miesięcznie zarobić 10–12 tys. zł.

Co sprawia, że w narkobiznes angażuje się coraz więcej zwyczajnych ludzi? – Słyszymy publiczne głosy o konieczności depenalizacji, o tym, że w innych krajach odstępuje się od karania za posiadanie narkotyków. To wszystko wpływa na sposób postrzegania zjawiska przez społeczeństwo – mówi prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

Z kolei dr Zbigniew Rau, były wiceminister spraw wewnętrznych, zauważa, że „nie stygmatyzuje się osób, które trudnią się handlem narkotykami, następuje przesuwanie granicy moralności". – Jednocześnie recesja i brak pracy powodują, że część ludzie podejmuje więcej nielegalnych zajęć – zaznacza. Jego zdaniem policja monitoruje środowiska przestępcze i skuteczniej wykrywa sprawy narkotykowe. – Jednak ze strony państwa brak jest kampanii antynarkotykowych czy nawet antyalkoholowych uświadamiających zagrożenia, chociaż są państwowe organizacje, które takie kampanie powinny prowadzić – zaznacza dr Rau.

A spraw narkotykowych każdego roku przybywa. W 2011 r. policja wszczęła ich niemal 23 tys., o blisko 10 proc. więcej niż w 2010 r. i 20 proc. więcej niż pięć lat temu. Pierwsze półrocze tego roku to już ponad 11 tys. wszczętych spraw.

Każde postępowanie ujawnia średnio kilka przestępstw narkotykowych. Łącznie w zeszłym roku policja stwierdziła ich 74,5 tys. Najwięcej dotyczyło nielegalnego posiadania narkotyków (ok. 20 tys.) oraz handlu nimi (18,4 tys.).

Społeczeństwo
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”
Społeczeństwo
Wyborcy jednego z kandydatów na prezydenta zdecydowanie za wysłaniem polskich wojsk na Ukrainę
Społeczeństwo
Motocyklowa nonszalancja na drogach
Społeczeństwo
IMGW ostrzega przed burzami. Wydano alerty. Gdzie będzie najgorzej?
Społeczeństwo
Sondaż: Czy Trump doprowadzi do pokoju na Ukrainie w 2025 r.? Znamy zdanie Polaków