Nie chcą dyskusji o katastrofie

Blisko 70 tys. użytkowników Facebooka domaga się, by 3 lutego nie mówić o katastrofie. – To akcja bez znaczenia dla rzeczywistości – oceniają eksperci

Publikacja: 24.01.2011 20:41

Nie chcą dyskusji o katastrofie

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

„Weź udział w inicjatywie na rzecz zdrowia psychicznego i emocjonalnego” – apeluje na popularnym portalu społecznościowym Facebook Piotr Stohnij, organizator akcji „Dzień bez Smoleńska”, który przedstawia się jako student. I postuluje, by 3 lutego w mediach nie prowadzono dyskusji o przyczynach katastrofy smoleńskiej.

– Już od dłuższego czasu zastanawiałem się, czy kiedyś skończy się medialny szum wokół Smoleńska. Myślę, że w naszej debacie publicznej potrzeba ostudzenia temperatury – mówi „Rz” Stohnij, który zastrzega, że nie jest związany z żadną partią. – Chciałbym, abyśmy pierwszy raz od 10 kwietnia złapali chwilę oddechu, dystansu do tego, co się stało.

„Nie chcesz wzniecać powstania? Masz dość polowania na winnego? Poprzyj ten pomysł swoją postawą” – nawołuje w Internecie.

Jego propozycja spotkała się na Facebooku ze sporym odzewem. W sobotę udział w akcji deklarowało niespełna 600 osób, w niedzielę ponad 12 tys., wczoraj wieczorem już prawie 70 tys. Ok. 50 tys. innych, zaproszonych do udziału, jeszcze się nie zadeklarowało.

– Ta akcja przede wszystkim pokazuje pewien fenomen portali społecznościowych – jak łatwo dzięki nim do wspólnej akcji zwerbować łańcuszek osób deklarujących podobne poglądy – ocenia dr Maria Nowina Konopka, ekspert ds. demokracji w sieci. Ale podkreśla: – To czysto wirtualne zjawisko.

W sieci nie potrzeba wysiłku, by coś poprzeć.

Do internetowej akcji przyłączyli się przede wszystkim licealiści i studenci, którzy na profilu akcji deklarują: „dość tej kaczej propagandy”, „pora dodać nową jednostkę chorobową – smoleńskomania”.

Politycy PO i PiS, choć podzieleni w ocenie przyczyn katastrofy smoleńskiej, akcję internautów oceniają krytycznie. – Nie popieram takich działań. Każdy dzień przynosi nowe informacje o przyczynach katastrofy, nie można ich zatajać przed opinią publiczną – mówi „Rz” poseł Platformy Grzegorz Karpiński.

– Gdyby śledztwo, zwłaszcza rosyjskie, w tej sprawie było prowadzone prawidłowo, zapewne nie byłoby potrzeby alarmować publicznie o wątpliwościach – zaznacza eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki.

Zdaniem dr Nowiny Konopki, która przeanalizowała komentarze osób zaangażowanych w akcję, spora część z nich to tzw. politykierzy. – Czyli osoby, których zainteresowanie polityką ogranicza się do wpisywania złośliwych komentarzy na portalach internetowych, np. przy artykułach o polityce – uważa ekspert. – Ta akcja ludzi sfrustrowanych polityką nie będzie miała większego wpływu na rzeczywistość.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=w.wybranowski@rp.pl]w.wybranowski@rp.pl[/mail][/i]

„Weź udział w inicjatywie na rzecz zdrowia psychicznego i emocjonalnego” – apeluje na popularnym portalu społecznościowym Facebook Piotr Stohnij, organizator akcji „Dzień bez Smoleńska”, który przedstawia się jako student. I postuluje, by 3 lutego w mediach nie prowadzono dyskusji o przyczynach katastrofy smoleńskiej.

– Już od dłuższego czasu zastanawiałem się, czy kiedyś skończy się medialny szum wokół Smoleńska. Myślę, że w naszej debacie publicznej potrzeba ostudzenia temperatury – mówi „Rz” Stohnij, który zastrzega, że nie jest związany z żadną partią. – Chciałbym, abyśmy pierwszy raz od 10 kwietnia złapali chwilę oddechu, dystansu do tego, co się stało.

Społeczeństwo
Długoterminowa prognoza pogody od lutego do maja. IMGW przewiduje sporo anomalii
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Społeczeństwo
Sondaż: Jak zmieniło się nastawienie do Ukraińców? Wiemy, co uważają Polacy
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy chcą powrotu kontroli na granicach w UE
Społeczeństwo
Zmiana czasu na letni 2025. Kiedy przestawiamy zegarki?
Społeczeństwo
Niemcy zmieniają prawo, migranci zostaną w Polsce