Coraz więcej miejsc w żłobkach

Przybywa miejsc opieki ?dla dzieci do lat trzech. ?Ale wciąż jest to kropla ?w morzu potrzeb.

Publikacja: 30.01.2014 03:00

Coraz więcej miejsc w żłobkach

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski BJ Bartosz Jankowski

Z najnowszych danych Ministerstwa Pracy wynika, że w ciągu ostatniego pół roku liczba takich miejsc opieki zwiększyła się aż o 12 tys. Oznacza to, że dziś na maluchów czeka w żłobkach i klubach dziecięcych 55 tys. miejsc. Wszystkich placówek jest 1320.

W 2001 r. w całej Polsce było zaledwie 396 takich placówek. Mogło w nich przybywać 28 tys. dzieci. Przed rokiem żłobków było 926, a miejsc – 40 tys.

– Kiedy w 2004 r. rozpoczynałam pracę, w warszawskich żłobkach mieliśmy zaledwie 2,5 tys. miejsc. Dziś jest ich ponad dwa razy tyle – wspomina Bożena Przybyszewska, dyrektor Zespołu Żłobków Miasta Stołecznego Warszawy.

Skąd taki wzrost? – To skutek zmiany sposobu finansowania budowy nowych żłobków. Do tej pory budżet państwa pokrywał połowę kosztów utworzenia placówki. Obecnie wystarczy, że samorząd wyłoży 20 proc., resztę dokłada rząd – mówi Janusz Sejmej, rzecznik Ministerstwa Pracy.

Do tego dochodzą środki unijne. Na przykład w Warszawie i we Wrocławiu dzięki nim udało się od ub.r. wybudować po pięć nowych placówek. – To ogromne wsparcie. Miasto do budowy nowych żłobków dołożyło zaledwie 15 proc. Pozostałą część sfinansowała Bruksela – opowiada Przybyszewska.

W ciągu trzech ostatnich lat w Polsce wybudowano aż tysiąc nowych żłobków

Zdaniem Teresy Ogrodzińskiej z Fundacji im. Komeńskiego (zajmuje się edukacją najmłodszych) zwiększająca się liczba żłobków w Polsce wynika nie tylko z większych pieniędzy. – Zmienia się także mentalność Polaków, żłobki przestają być traktowane jak przechowalnia. Coraz więcej osób przekonuje się, że to miejsce rozwoju małego dziecka – tłumaczy ekspertka. Rosnąca liczba placówek opiekuńczych dla najmłodszych dzieci to jednak kropla w morzu potrzeb. Rocznie w Polsce rodzi się 380 tys. dzieci. Czyli to, co jest, musi starczyć dla przeszło miliona maluchów.

– Wciąż nadrabiamy wieloletnie opóźnienia – przyznaje minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. – Chcemy, by nie tylko w dużych miastach, ale również w małych miejscowościach rodzice mieli szansę pozostawić dziecko pod dobrą opieką i wrócić do pracy.

Z raportu opublikowanego przez GUS w połowie ub.r. wynika, że w 2012 r. większość zbadanych placówek opiekuńczych (54 proc.) była w rękach prywatnych. A taka usługa jest dla wielu rodziców za droga.

W stolicy za miejsce w żłobku z wyżywieniem rodzice muszą zapłacić średnio 1500–1800 zł miesięcznie. W Krakowie czy Białymstoku usługa taka jest o połowę tańsza.

To powoduje, że część kobiet, chociaż chciałyby wrócić do pracy, musi zostać w domu, bo nie stać ich na opłacenie żłobka dla swego dziecka. A im dłuższa przerwa w pracy, tym większe prawdopodobieństwo, że te kobiety wypadną z rynku pracy na trwałe.

Społeczeństwo
Nawet 27 stopni w majówkę. Ale w weekend pogoda się zmieni
Społeczeństwo
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Kto ucieknie z kraju, gdy wybuchnie wojna
Społeczeństwo
Sondaż: Jak Polacy oceniają pontyfikat papieża Franciszka?
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Miliony za śmieci na koszt mieszkańców gminy.
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Społeczeństwo
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”