Prof. Jacek Zaleśny: Nawet w PRL Trybunał Konstytucyjny działał lepiej

Nawet w drugiej połowie lat 80. ub. wieku, kiedy Trybunał Konstytucyjny funkcjonował w innych warunkach ustrojowych, działał z dużo większą dozą praworządności, przestrzegania obowiązującego prawa niż obecny TK – mówi prof. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z UW.

Aktualizacja: 06.12.2024 11:36 Publikacja: 06.12.2024 04:38

Trybunał Konstytucyjny

Trybunał Konstytucyjny

Foto: Adobe Stock

Poniedziałek, 9 grudnia będzie ostatnim dniem kadencji Julii Przyłębskiej jako sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Przez większość dziewięcioletniej kadencji sprawowała funkcję prezesa TK. Jak pan ocenia działanie Trybunału w tym okresie?

Działanie TK w tym okresie wpisuje się w ogólny trend pogarszania jakości stosunków społecznych, procesów stanowienia prawa, a tym bardziej jego stosowania. I jest to trend tak globalny, jak i krajowy. Można powiedzieć, że był to okres postępującej pauperyzacji polskiego sądu konstytucyjnego. W działalności organu, który przez dziesiątki lat, w sposób jeśli nie przyzwoity, to przynajmniej niekwestionowany przez duże grupy społeczne, realizował powierzone mu funkcje, mogliśmy obserwować radykalny regres. Nawet na tle drugiej połowy lat 80. ub. wieku, kiedy TK funkcjonował w innych warunkach ustrojowych w ramach ustroju komunistycznego, działał z dużo większą dozą praworządności, przestrzegania obowiązującego prawa i szukania wzorców właściwych dla państwa prawnego, dla państwa demokratycznego. Tak więc porównując TK z okresu PRL i TK po 2015 r., nie mam wątpliwości, że jest to porównanie niekorzystne dla jego aktualnej działalności.

Czytaj więcej

Rezygnacja Julii Przyłębskiej to jest czysta kalkulacja

Mocne słowa.

Jeśli patrzymy na sposób procedowania TK, to według mojej wiedzy nawet w PRL nie było takiej kumulacji sytuacji, w których w sposób jasny i oczywisty można stwierdzić, że Trybunał nie przestrzega przepisów, które go wiążą. Że nie przestrzega procedury postępowania, że w sposób bardzo niejasny odbywa się przydział spraw i zmienianie składu wyznaczonego do orzekania, że kwestia określania daty wydania rozstrzygnięcia określana jest według niejasnych reguł, że i sami sędziowie zachowują się niestandardowo. W sposób znaczący zostały pogorszone standardy dotyczące doboru sędziów do orzekania, co objawiało się wielokrotnym zmienianiem składów orzekających, co samo w sobie burzy zaufanie do tej instytucji. Po pierwsze bowiem, organ nie przestrzega prawa, a po drugie, prowokuje pytania o to, jakie są rzeczywiste motywy jego wewnętrznego postępowania, co rzutuje na zaufanie do efektu końcowego.

To zaufanie jest istotne, bo ono nie wynika tylko z tego, jak rzeczywiście postępuje TK, ale też wyobrażeń obserwatorów o podjętych orzeczeniach, ukształtowanych na podstawie nieprzejrzystego sposobu działania organu. Bo gdy składy w sposób permanentny ulegają zmianie z nieznanych powodów w sposób prawem niedopuszczalny, to opinia publiczna może się tylko domyślać, jakie stały za tym racje. Już same te domysły są szkodliwe dla sądu konstytucyjnego i zaufania społecznego.

Czytaj więcej

Ostatnia sprawa Przyłębskiej. Będzie sądzić ws. wniosku prezydenta

Za manipulację składami i ręczne sterowanie w głównej mierze odpowiada była już prezes TK Julia Przyłębska.

Tak. Prezes ma kierować pracami TK w sposób zgodny z prawem, zapewniając jednocześnie, że będzie on funkcjonował w sposób efektywny i skuteczny. A to też oznacza rozpoznawanie spraw bez zbędnej zwłoki. W tym zakresie również daje się zauważyć daleko idące deficyty. Sprawy zawisłe przed TK, nawet niezbyt skomplikowane, zarówno jeśli chodzi o zakres orzekania, jak i precedensowość problematyki, z niezrozumiałych powodów potrafią czekać latami na rozstrzygnięcie. To szczególnie problematyczne w odniesieniu do pytań prawnych kierowanych przez sądy, jak też wszystkich innych spraw podlegających badaniu przez TK w ramach kontroli następczej, gdy przepis obowiązuje i podlega stosowaniu, ale cały czas „wisi” nad nim wątpliwość co do jego zgodności z konstytucją. Trwająca latami opieszałość TK, która jest efektem deficytów w zarządzeniu organizacją i realizowanymi przez nią postępowaniami, wywołuje daleko idące, negatywne, konsekwencje dla procesu stosowania prawa.

Nie zapominajmy też, że obecny stan Trybunału, jeśli chodzi o skład osobowy, budzi o wiele większe wątpliwości niż dziesiątki wcześniejszych wyborów dokonywanych w Sejmie. W latach wcześniejszych problematyczne decyzje podejmowane przez Sejm w sprawie wyboru sędziego TK można było policzyć na palcach jednej ręki. Najbardziej jaskrawy przykład dotyczył wyboru osoby, wobec której toczyło się postępowanie dyscyplinarne. Dla wszystkich było oczywiste, że w takich okolicznościach Sejm nie powinien prowadzić postępowania w sprawie wyboru takiej osoby.

Czytaj więcej

Smutny bilans Trybunału za Julii Przyłębskiej. Dramatyczny spadek liczby orzeczeń

Ostatecznie Lidia Bagińska, bo o nią chodzi, zrzekła się urzędu po sześciu dniach.

To prawda, ale już w punkcie wyjścia było oczywiste, że kandydatów do TK da się dobrać nie tylko ze zbioru osób, wobec których toczy się postępowanie dyscyplinarne. Natomiast po 2015 r. mamy do czynienia z ciągiem wyborów sędziów do TK w sposób oczywisty niedopuszczalnych. Osób, które w dacie wyboru przez Sejm nie mają elementarnych kwalifikacji do tego, żeby pełnić funkcję opartą na zaufaniu społecznym. Owszem, często mają wysokie kwalifikacje zawodowe, ale nie mają kwalifikacji etycznych, by pełnić funkcję arbitra w sporze, który przesądza o kwestiach prawno-ustrojowych. Bardzo ważnych dla stabilizowania ram stosunków prawnych. W państwie prawnym poseł krzywoprzysięzca czy prokurator stanu wojennego to nie są postaci godne zaufania.

W konsekwencji część rozstrzygnięć sejmowych budzi wątpliwości co do jakości i motywów ich podejmowania, tj. czy Sejm w tej sprawie nie działał w złej wierze, aby dokonać aktu destrukcji ustrojowej.

W jaki sposób na przyszłość zapobiec przypadkom manipulowania składami TK? Nowa ustawa o TK, która notabene została zaskarżona do Trybunału przez prezydenta, przewiduje pozbawienie prezesa TK kompetencji wyznaczania składów na rzecz Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK. Co pan sądzi o takim rozwiązaniu?

W dużej mierze to nie jest kwestia przepisów prawa, tylko jego stosowania. Wystarczy postępować zgodnie z tym, co mówiła premier Beata Szydło – praca, pokora, umiar. Innymi słowy, co do istoty, ramy prawne były i są prawidłowo skonstruowane i przez lata się sprawdzały. Problemem jest to, jakie decyzje podejmuje Sejm co do tego, jakim czynnikiem personalnym te ramy wypełniać. Jeśli Sejm dokonuje wyboru sędziów TK w sposób nierzetelny, w złej wierze, nie biorąc pod uwagę tego, jakie cechy musi mieć sędzia Trybunału, to nawet najlepsze regulacje prawne nic nie dają. Doktryna państwa prawnego, która wypracowana została przecież na gruncie niemieckim, właśnie przez czynnik ludzki w postaci narodowych socjalistów została totalnie przekreślona. To nie jest więc kwestia doktryny czy norm prawnych lecz rzetelnego, solennego wykonywania swoich obowiązków od A do Z, a więc od decyzji sejmowej po akty stosowania prawa.

Czytaj więcej

Pierwsza kobieta na czele Trybunału odchodzi ze stanowiska. Co zostanie po Przyłębskiej

Wracając do osoby prezes TK, to wątpliwości co do legalności jej wyboru na stanowisku prezesa zgłaszane były od samego początku, choćby przez Helsińską Fundację Praw Człowieka, a po upływie sześciu lat jej kadencji, także część sędziów TK kwestionowało legalność dalszego sprawowania przez nią tej funkcji. Tego w przeszłości również nie mieliśmy.

To wynik albo niechlujnej, albo przebiegłej działalności Sejmu. Ustawodawca sprawił, że dotychczasowe uregulowanie, w ramach którego prezes był wybierany na czas nieoznaczony i w każdej chwili mógł zostać odwołany przez Zgromadzenie Ogólne, zostało uchylone. Natomiast nowe przepisy – przywidujące wybór prezesa na sześcioletnią kadencję – jeszcze nie weszły w życie. Przerwa wynosiła tylko jeden dzień, ale w tym czasie prezydent zdążył dokonać aktu powołania Julii Przyłębskiej na stanowisko prezesa. To dosyć wyjątkowy przypadek instrumentalizacji tworzenia prawa poprzez tworzenie prawa, co do którego nie do końca wiadomo, jakie skutki wywołuje. W mojej ocenie, mając na względzie ratio legis przyjętych przez Sejm regulacji, czyli wyeliminowanie z systemu prawnego stanu, w którym prezes TK może być w każdej chwili odwołany, co rzutowało na niepewność i potencjalną chybotliwość jego działania, należy przyjąć, że ten efekt Sejm uzyskał, uchylając przepisy, co sprawia, że powinno stosować się przepis o sześcioletniej kadencji. Natomiast pamiętajmy, że to jest interpretacja przepisów prawa, a interpretacje nie tworzą prawa. Tymczasem nie było mechanizmu, z którego użyciem można byłoby w sposób prawnie wiążący stwierdzić, że ta kadencja rzeczywiście upłynęła.

Prawo w Polsce
Sprawa dotacji dla PiS. Czy PKW wybrnie z impasu?
Praca, Emerytury i renty
Nowe wnioski o 800 plus w 2025 r. Zbliża się ważny termin dla rodziców
Konsumenci
Obniżka opłat za abonament RTV na 2025 rok. Trzeba zdążyć przed tym terminem
Nieruchomości
Dom zostawiony rodzinie w kraju nie przechodzi na własność. Sąd Najwyższy o zasiedzeniu
W sądzie i w urzędzie
Duże zmiany dla wędkarzy od 1 stycznia. Ile trzeba zapłacić w 2025 na łowiskach Wód Polskich?