Po tym, gdy Naczelny Sąd Administracyjny przesądził, że należy ujawnić wykazy podpisów sędziów, którzy poparli kandydujących do Krajowej Rady Sądownictwa, a kancelaria Sejmu miała wykonać wyrok, do sprawy włączył się prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który bada, czy w sprawie naruszono RODO i inne przepisy o ochronie danych osobowych. Wydał też decyzję zabezpieczającą, mocą której zakazał Sejmowi publikacji list sędziów, co wywołało kontrowersje i podsyciło domysły, czy kandydaci na członków KRS zdobyli wymagane prawem podpisy 25 sędziów.
Do postępowania prezesa UODO przystąpił rzecznik praw obywatelskich, który upublicznił postanowienia UODO. Wynika z nich, że według organu dane sędziów, którzy udzielili poparcia kandydatom do KRS, powinny zostać tajne i nie ma powodu, ani podstawy prawnej by je ujawniać. Prezes UODO postanowił tak na podstawie art. 11c ustawy o KRS.
I tu nastąpił nowy obrót sprawy, bo wkrótce po przystąpieniu do niej przez RPO, art. 11c ustawy do Trybunału Konstytucyjnego zaskarżyła grupa posłów PiS.
Według tej skargi kwestionowany przepis nie daje podstaw do odmowy udzielenia informacji publicznej w postaci wykazu sędziów popierających zgłoszenie kandydata na członka KRS wybieranego spośród sędziów, co naruszać ma art. 2, 47 i 51 konstytucji.
Posłowie liczą na interpretacyjny wyrok TK, który stwierdziłby, że zaskarżony przepis jest niekonstytucyjny tylko w takim znaczeniu, że nakazuje ujawnić sędziowskie listy poparcia.