Śledczy zatrzymali 45-letniego Polaka i 33-letniego Ukraińca, którzy ich zdaniem mogą być sprawcami czterech popełnionych w Warszawie od połowy lutego morderstw starszych kobiet. Media informują, że nie jest wykluczone, iż ofiary wybierali, podszywając się pod „złote rączki”. Prokuratura zaś porównuje ich do Rodiona Raskolnikowa, bohatera „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego, a same zabójstwa ocenia jako popełnione „z motywacji znanej” z tej powieści. – Są zbrodnie, będzie kara – zapewnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba.
Zabójstwa emerytek w Warszawie. Ważny jest czas, bo seryjny morderca może uderzyć ponownie
Przed wymierzeniem kary trzeba jednak udowodnić winę, a do tego niezbędna jest pełna mobilizacja służb. W Polsce zabójstw na tle rabunkowym – jak tłumaczy dr Mariusz Sokołowski, inspektor policji w stanie spoczynku i były rzecznik prasowy komendanta głównego policji – na tle wszystkich tego typu przestępstw (zwykle z alkoholem w tle) jest bowiem niewiele.
– Dlatego kiedy już zostają dokonane, policja działa w szczególny sposób, zwłaszcza wtedy, kiedy szereg elementów wskazuje, że mamy do czynienia z seryjnością czynów, których mógł dokonać ten sam sprawca lub grupa sprawców – precyzuje ekspert.
Zaangażowani zostają wówczas najbardziej doświadczeni policjanci kryminalni. – Sprawcę trzeba zatrzymać szybko, bo w miarę upływu czasu traci się część śladów, które trzeba bardzo dobrze zabezpieczyć, aby później posłużyły w sądzie jako dowody – podkreśla dr Sokołowski. – Kiedy zaś pojawia się wersja, że możemy mieć do czynienia ze sprawcą seryjnym, dla policjantów zaczyna się walka z czasem, bo wiedzą, że może on uderzyć po raz kolejny – dodaje.
Czytaj więcej
- Mamy do czynienia z zabójstwami staruszek dokonanymi w wyniku motywacji znanej z powieści Fiodora Dostojewskiego. Są zbrodnie, będzie kara - powiedział na wieczornej konferencji prasowej rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba.