Zabójstwa emerytek w Warszawie. Eksperci: działanie sprawców było zaplanowane

Pojawienie się tzw. seryjnego mordercy oznacza dla policji walkę z czasem, bo funkcjonariusze wiedzą, że może uderzyć ponownie. W takich przypadkach wyzwaniem jest też udowodnienie dokonania serii przestępstw. Śledczy mogą zastosować tzw. siedem złotych pytań i szukać "podpisu" sprawcy.

Publikacja: 27.02.2025 18:10

Zabójstwa emerytek w Warszawie. Eksperci: działanie sprawców było zaplanowane

Foto: Adobe Stock

Śledczy zatrzymali 45-letniego Polaka i 33-letniego Ukraińca, którzy ich zdaniem mogą być sprawcami czterech popełnionych w Warszawie od połowy lutego morderstw starszych kobiet. Media informują, że nie jest wykluczone, iż ofiary wybierali, podszywając się pod „złote rączki”. Prokuratura zaś porównuje ich do Rodiona Raskolnikowa, bohatera „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego, a same zabójstwa ocenia jako popełnione „z motywacji znanej” z tej powieści. – Są zbrodnie, będzie kara – zapewnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba.

Zabójstwa emerytek w Warszawie. Ważny jest czas, bo seryjny morderca może uderzyć ponownie

Przed wymierzeniem kary trzeba jednak udowodnić winę, a do tego niezbędna jest pełna mobilizacja służb. W Polsce zabójstw na tle rabunkowym – jak tłumaczy dr Mariusz Sokołowski, inspektor policji w stanie spoczynku i były rzecznik prasowy komendanta głównego policji – na tle wszystkich tego typu przestępstw (zwykle z alkoholem w tle) jest bowiem niewiele.

– Dlatego kiedy już zostają dokonane, policja działa w szczególny sposób, zwłaszcza wtedy, kiedy szereg elementów wskazuje, że mamy do czynienia z seryjnością czynów, których mógł dokonać ten sam sprawca lub grupa sprawców – precyzuje ekspert.

Zaangażowani zostają wówczas najbardziej doświadczeni policjanci kryminalni. – Sprawcę trzeba zatrzymać szybko, bo w miarę upływu czasu traci się część śladów, które trzeba bardzo dobrze zabezpieczyć, aby później posłużyły w sądzie jako dowody – podkreśla dr Sokołowski. – Kiedy zaś pojawia się wersja, że możemy mieć do czynienia ze sprawcą seryjnym, dla policjantów zaczyna się walka z czasem, bo wiedzą, że może on uderzyć po raz kolejny – dodaje.

Czytaj więcej

"Dwóch współczesnych Raskolnikowów". Prokuratura o morderstwach staruszek w Warszawie

Czy seryjny morderca z góry zakłada, że popełni kilka przestępstw? Eksperci podzieleni 

Przypuszczenie co do tego, jakiego „typu” osoba jest kolejną potencjalną ofiarą seryjnego mordercy, niekoniecznie pomoże ochronić zagrożonych. Jak tłumaczy dr Sokołowski, funkcjonariusze mogą zwracać uwagę na potencjalne ryzyko, ale jedynie w ramach profilaktyki policyjnej.

Często bowiem – jak wyjaśnia ekspert – zdarza się, iż sprawca jest osobą bliską lub pochodzącą z bliskiego kręgu pokrzywdzonego, wie, co może ukraść, i zna rozkład mieszkania swojej ofiary. – Jeśli ta ma do niego zaufanie, to sama wpuści go do środka, tak jak było to w przypadku z Warszawy – konkluduje były inspektor.

Według niego seryjny przestępca – przyjmując, że nie jest osobą z problemami psychicznymi – rzadko z góry zakłada, że popełni kilka czynów zabronionych. Decyduje się na to, jeśli po pierwszym przekona się, że jest bezkarny (przynajmniej w swoim mniemaniu). – Jeśli zysk z rabunku szybko się rozpłynie, decyduje się zwykle uderzyć po raz kolejny – zaznacza.

Poszukiwania mordercy emerytek w Warszawie. Najważniejsze są ślady na miejscu zbrodni, ale też to, czego podejrzany szukał w internecie 

Doktor habilitowany Paweł Waszkiewicz, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, uważa z kolei, że działanie sprawców z Warszawy było zaplanowane – ponieważ bali się zdemaskowania, a w „przestępczy biznesplan” wpisali konieczną z ich perspektywy eliminację świadków.

Kiedy jednak tych naocznych i bezpośrednich dowodów na czyjąś winę nie ma, pozostają poszlaki, czasem wystarczające, aby podejrzanego oskarżyć, a później doprowadzić przed oblicze sądu. – Trudno jednak dokonać tego tylko na podstawie dwóch elementów: modus operandi sprawcy i ustalenia, że znał on swoją ofiarę. Zwłaszcza że w sprawach takich jak ta z Warszawy sposób działania sprawców nie był wyrafinowany, nie wymagał specjalnych czy nietypowych umiejętności – podkreśla ekspert.

– Najbardziej istotne są ślady pozostawione na miejscu zdarzenia, bo one mogą bezpośrednio powiązać z nim konkretne osoby – zauważa prof. Waszkiewicz. Podkreśla jednak, że dla uprawdopodobnienia wersji o możliwym sprawstwie pod uwagę bierze się różne elementy – nawet to, jakich informacji dana osoba wyszukiwała w internecie.

Czytaj więcej

Piotr Szymaniak: Ofiara chyba tylko wtedy nie przyczyni się do tragedii, jeśli nie wyjdzie z domu

Seryjne zabójstwa. „Naturalna pokusa”, żeby sprawcę jednej zbrodni posądzić o inne podobne czyny 

Profesor zwraca jednak uwagę na ryzyko zrzucenia odpowiedzialności na osobę, której całkowicie da się przypisać sprawstwo tylko jednego czynu z „serii”. – Może wtedy pojawić się u śledczych naturalna pokusa, aby i za pozostałe obarczyć ją odpowiedzialnością – komentuje. A wówczas rzeczywisty sprawca zyskuje możliwość kontynuowania swojej działalności. – Dlatego tak ważne jest opieranie się na rzeczowym materiale dowodowym, weryfikowanym trafnymi i rzetelnymi metodami kryminalistycznymi – ocenia ekspert.

Również profesor doktor habilitowany Tadeusz Tomaszewski z UW przypomina, że prowadzący takie postępowania muszą odpowiedzieć sobie na tzw. siedem złotych pytań – w tym kto i jak miał dokonać przestępstwa. – Na tej podstawie można budować hipotezy dotyczące danej osoby, w szczególności kiedy miał on dokonać kilku przestępstw – wyjaśnia ekspert.

– Takie założenie legło u podstaw koncepcji utworzenia „kartoteki”, w której gromadzono informacje na temat sprawcy danego przestępstwa i zawierano opis jego działania. Kiedy więc dochodziło do kolejnego przestępstwa – poprzez analizę tych danych – można było sprawdzić, czy modus operandi jego sprawcy pokrywa się z którymś z tych już opisanych – tłumaczy profesor.

„Podpis” mordercy: irracjonalny, wynikający z nawyku 

W tym kontekście ekspert przywołuje sprawę działającego na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku seryjnego mordercy Zdzisława Marchwickiego (nazywanego „wampirem z Zagłębia”), w której połączono przypadki zabójstw i usiłowania zabójstw wielu kobiet, a sprawcę wytypowano na podstawie elementów wspólnych.

– Popełnienie kilku czynów według podobnego sposobu działania to ważny element pracy wykrywczej; pytanie, czy także i dowodowej, bo pozostaje wątpliwość, jak przypisać odpowiedzialność za kilka lub kilkanaście przestępstw, jeśli jednoznacznie można udowodnić, że sprawca dokonał tylko jednego – zauważa profesor Tomaszewski.

Ekspert wyjaśnia, że dawniej modus operandi był elementem ważniejszym, bo sprawcy ściślej go „przestrzegali”; był powtarzalny, zaś same przestępstwa – popełniane w sposób prostszy i bardziej prymitywny.

– Dzisiaj ma już mniejsze znaczenie, bo ci sami sprawcy dokonują różnego rodzaju przestępstw. Obecnie szuka się zatem „podpisu” sprawcy, czyli szczególnego, nietypowego, ale charakterystycznego dla niego elementu – mówi profesor. – To on staje się najbardziej wartościową wskazówką przy łączeniu czynu z potencjalnym sprawcą. „Podpis” jest pozostawiany intencjonalnie, ale może być też konsekwencją pewnego nawyku – precyzuje.

I konkluduje, że sprawa z Warszawy potwierdza jedną z często przyjmowanych w takich sytuacjach wersji zakładającą, że ofiara znała sprawcę i sama wpuściła go do domu.

Śledczy zatrzymali 45-letniego Polaka i 33-letniego Ukraińca, którzy ich zdaniem mogą być sprawcami czterech popełnionych w Warszawie od połowy lutego morderstw starszych kobiet. Media informują, że nie jest wykluczone, iż ofiary wybierali, podszywając się pod „złote rączki”. Prokuratura zaś porównuje ich do Rodiona Raskolnikowa, bohatera „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego, a same zabójstwa ocenia jako popełnione „z motywacji znanej” z tej powieści. – Są zbrodnie, będzie kara – zapewnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
"Dwóch współczesnych Raskolnikowów". Prokuratura o morderstwach staruszek w Warszawie
Prawo drogowe
Rząd chce zabierać prawo jazdy aż na 5 lat. Eksperci: to dyskryminacja
Sądy i trybunały
Spór o zamrożone wynagrodzenia sędziów. Jest ważny wyrok TSUE
Praca, Emerytury i renty
Pracownik Ikei zwolniony za krytyczny wpis o LGBT. Sąd Najwyższy zdecydował
Oświata i nauczyciele
Nauczyciel jak każdy, powinien mieć płacone za nadgodziny. Przełomowa uchwała SN
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”