Edycyjne cudo. Reprodukcje takiej jakości, że wydają się trójwymiarowe. Aż chce się dotykać...
Wydanie książki skorelowano w czasie z premierą filmu. Leitmotywem obu jest dzieło Pietera Bruegla „Droga krzyżowa" z 1564 roku. Tłumaczy je Michael Gibson, obecnie prawie osiemdziesięcioletni znawca i popularyzator sztuki, erudyta, światowiec (Amerykanin z urodzenia, kształcił się i mieszkał w Europie). Przed pięciu laty, po obejrzeniu „Angelusa", podarował Majewskiemu swój esej o niderlandzkiej Golgocie. Potem uległ namowom polskiego reżysera, żeby wspólnie przełożyć tekst na scenariusz.
500 osób plus zwierzęta
Gibson sprawił mi wielką frajdę. Napisał esej z werwą, wielopłaszczyznowo analizując symbolikę i przesłanie obrazu Flamanda. Wnikliwie, zarazem przejrzyście. Gdzie trzeba, posługuje się metafora; umie zażartować, zrobić aluzję do współczesności, dla pobudzenia wyobraźni dzisiejszego odbiorcy; swobodnie odnosi się do mitologii, religii, nawet astronomii. W tekście kipi wszechstronna wiedza autora – historyczna, malarsko-techniczna, obyczajowa, no i oczywiście krytyczna – jednak materiał nie stwarza barier czytelnikowi mniej obytemu z tymi tematami.
Amerykański autor po mistrzowsku ożywia przedstawione przez Bruegla postaci. Wyjaśnia motywy ich postępowania; wskazuje na współzależności, interakcje, niuanse w zachowaniach. Wszystko w zgodzie z psychologiczną prawdą. Jednocześnie – zda się – przenika intencje malarza.
Gibson miał mnóstwo roboty – w niewielkiej (choć jak na drewniany podkład sporej, 124 x 170 cm) kompozycji mistrz zmieścił ponad 500 osób! Plus 40 koni, 20 ptaków, 8 psów; do tego cielaki, jagnięta, jaszczurki i owady.