Wielka Arabska Dżamahirijja Ludowo-Socjalistyczna, potocznie zwana Libią, to był dziwny kraj. Po obaleniu dyktatury Muammara Kaddafiego powstały tam dwa niezależne od siebie parlamenty, które powołały do życia dwa odrębne rządy, kontrolujące mniej więcej po połowie terytorium kraju. Przynależność poszczególnych terytoriów zależna była od sprawności sił zbrojnych obu stron.
Tego typu przykłady państw o dwóch lub nawet więcej ośrodkach władzy nie należą do rzadkości. Do grona tzw. państw upadłych zalicza się na przykład Somalię. Tam uznawane międzynarodowo władze kontrolują ze zmiennym szczęściem jedynie część terytorium kraju, zaś poza tym funkcjonuje sześć – osiem niezależnych organizmów państwowych oraz trudna do policzenia liczba terytoriów klanowych. Nie inaczej było w Afganistanie po zakończeniu inwazji sowieckiej.
Czytaj więcej
Propozycje, które się pojawiają, stanowią zdecydowanie poważniejsze naruszenie podstawowych zasad konstytucyjnych niż wszystkie grzechy ustrojowe PiS razem wzięte.
W historii Polski okresy dwuwładzy też się zdarzały, zwłaszcza przy okazji podwójnych elekcji królewskich. Bywało, że mieliśmy jednocześnie po dwóch królów, którzy urzędowali w opanowanych przez siebie częściach kraju, a spór w tym zakresie rozwiązywały interweniujące wojska obcych mocarstw. Głównie rosyjskie.
Dualizm sądowniczy
Wydawać by się mogło, że obecnie kwestia dwuwładzy nas nie dotyczy, że owszem, bywało tak w odległej historii, bywa w odległych geograficznie i kulturowo regionach globu. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że dualizm może się owocnie rozwijać w środku Europy w XXI wieku. I to w sferze władzy sądowniczej, a to jest ewenementem na skalę światową.