Zżerane konfliktem sądownictwo, obawiam się, traci coraz bardziej powagę i społeczną użyteczność.
– Być może jeszcze przed Wigilią dojdzie do okrągłego stołu i zobaczymy, czy nasi „politycy w togach”, którzy tak chętnie występują w mediach, usiądą do tego stołu i będą rozmawiać na tematy rzeczywiście ważne dla Polski i dla wymiaru sprawiedliwości w Polsce – zapowiedziała publicznie pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska, nie podając jednak szczegółów.
Czytaj więcej:
Ma to być inicjatywa międzynarodowego sędziowskiego gremium, ale gdy zapytałem dwóch prominentnych sędziów SN – przedstawicieli obu spierających się sędziowskich ugrupowań, czyli sędziów ze starych nadań i nowych – nie znali szczegółów, więcej: nie spodziewają się fajerwerków. Zgodnie mówią, że to nie sędziowie są w rozwiązaniu sporu najważniejsi, ale prawdziwi politycy. Ci jednak właśnie zaczynają kampanię wyborczą, a spór o sądy jest dla niech przetestowaną już trampoliną.
Z perspektywy jednak mas sędziowskich, niezainteresowanych politycznymi awanturami, jakaś szersza debata o możliwych drogach wyjścia z sądowego zakleszczenia byłaby szansą na wysupłanie się z niego. Prawne procedury raczej takiej szansy nie dają. Potwierdzają to kolejne reformy i ustawy oraz sprzeczne wyroki. Nie ma w czasie tego sporu powszechnego respektu dla fundamentalnych urządzeń ustrojowych państwa i sądownictwa: TK czy KRS. Z drugiej strony mamy nierzadkie przypadki instrumentalnego traktowania przez sędziów procedur sądowych wykorzystywanych w sporze. Okrągły stół nie jest formalnie konstytucyjnym narzędziem rozwiązywania spraw publicznych – tymi narzędziami są wybory powszechne i wybrane władze. Nic by jednak nie szkodziło, gdyby środowisko sędziowskie czy choćby jego część, wypracowało jakieś porozumienie, zaproponowało jakąś drogę wyjścia z impasu, bo np. oświadczenie trzydziestu starych sędziów SN, że nie będą orzekać z nowym, to tylko dolewanie oliwy do ognia. Byle nie było to rozwiązanie kosztem społeczeństwa, Narodu, bo to on jest suwerenem i do niego powinien należeć ostatni głos.