Pan prezes z pośredniaka. Oferty na kierownicze stanowiska

Dyrektor sklepu, zarządca dworców, a nawet prezes spółdzielni mieszkaniowej – w warszawskim urzędzie pracy znajdziemy coraz więcej ofert na wysokie stanowiska. Chętnych nie brakuje

Publikacja: 23.08.2011 09:23

Pan prezes z pośredniaka. Oferty na kierownicze stanowiska

Foto: copyright PhotoXpress.com

Szefem spółdzielni może zostać osoba mająca trzyletnie doświadczenie na tym stanowisku. Niezbędna jest też licencja zarządcy nieruchomości i znajomość komputera. Za pracę na pół etatu prezes ma dostawać 3,5 tys. zł miesięcznie.

Lepsze warunki proponuje pracodawca specjaliście ds. rozwoju franczyzy. Osobie z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym w prowadzeniu projektów franczyzowych i budowaniu spożywczych sieci proponuje nawet 10 tys. zł.

– Urząd pracy zawsze był postrzegany jako miejsce, gdzie pracę znajdują tylko osoby z niskimi kwalifikacjami – mówi Katarzyna Żach z powiatowego urzędu pracy. – Jest to bardzo błędna opinia, bo poszukujemy coraz więcej specjalistów i kadry kierowniczej.

Nowy image pośredniaka

Pracę dla siebie może więc w pośredniaku znaleźć zarządca grupy dworców PKP (3 – 4,4 tys. zł, ale trzeba przenieść się do Białegostoku), asystentka kampanii (4 tys. zł) czy administrator ds. przygotowywania i rozliczeń (3,5 tys. zł). – Zaczęliśmy współpracę z dużymi portalami pośrednictwa pracy, by móc rekrutować do wielkich, międzynarodowych firm – mówi Katarzyna Żach. – Nasi pracownicy jeżdżą też po firmach i namawiają kadrowych do współpracy z urzędem.

Działanie według standardów prowadzi jednak czasem do paranoi. Co łączy ze sobą stanowiska dyrektora sklepu, specjalisty ds. kadr i specjalisty ds. inwestycji giełdowych?

Odpowiedź jest zaskakująca: płaca, a ściślej rzecz ujmując – płaca minimalna. Czy przedsiębiorcy myślą, że szef dużego sklepu, kadrowiec w firmie zatrudniającej 70 osób i  człowiek zajmujący się inwestowaniem środków finansowych firmy na giełdzie przyjdą do pracy za 1386 zł brutto?

– Zdarza się, że pracodawcy chcą negocjować stawkę – mówi Katarzyna Żach. – Nie jest im więc na rękę podawanie kwoty, którą planują przeznaczyć na wynagrodzenie. Formularz jednak tego wymaga. Wpisują więc najczęściej płacę minimalną.

Kwestia kwalifikacji

Większość poszukiwanych pracowników to jednak osoby z niskimi kwalifikacjami,  jak „osoba do produkcji pierogów i klusek" (8 zł/h), zbieracz pieczarek, hafciarz (obaj najniższa krajowa), dostawca pizzy (500 – 2 tys. zł na umowę-zlecenie) czy „sprzedawca w sklepie winno-spożywczym" (1800 zł na miesiąc).

– Takie oferty nadal cieszą się większym powodzeniem – mówi Katarzyna Żach. – Na stanowisko, na które nie potrzeba kwalifikacji, mamy po kilkadziesiąt zgłoszeń, na wyższe stanowiska – najwyżej kilka.

Pracownicy urzędu nie wiedzą, ile osób dostaje pracę, korzystając z ogłoszeń znajdujących się na jego stronach internetowych. W większości z nich podany jest bezpośredni kontakt do pracodawcy, więc nikt nie musi informować o nowym zatrudnieniu.

Pracodawcy, którzy oferują pracę przez urząd, dają też ogłoszenia w prasie i w Internecie.

– Gdy szukałem kucharza, miałem kilkanaście ofert z urzędu, ale też kilkadziesiąt z różnych stron internetowych – mówi Jarosław Latecki z firmy Renex. – Jednak ci z urzędu byli lepiej przygotowani.

Bezrobotny w cenie

Nie wszystkie oferty są przyjmowane z entuzjazmem. Od ponad miesiąca na odzew czeka np.  stanowisko „doradca klienta biznesowego w sieci T-mobile" za 2 tys. zł plus premia.

– Kłopoty są też z oryginalnymi językami – mówi Katarzyna Żach. Jedna z firm handlowych zażądała np. od kandydata na kierownika znajomość hebrajskiego i był problem ze znalezieniem kogoś.

Mniej kłopotów sprawia np. język chiński. – Zgłosiło się  kilku obcokrajowców i kilku Polaków znających ten język – mówi Małgorzata Paluszewska, pośredniczka pracy szukająca asystenta prezesa. – Teraz trwają rozmowy kwalifikacyjne.

Jak twierdzą urzędnicy, korzystanie z pośrednictwa urzędu opłaca się bardziej pracodawcom niż bezrobotnym. W urzędzie zarejestrowanych jest 40 571 osób (dane na koniec lipca br.) Co miesiąc mogą oni wybierać w ok. 1,5 – 1,7 tys. ofert. Przykładowo w zeszłym miesiącu było ich 1744.

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, stopa bezrobocia w Warszawie wynosi 3,5 proc.

Szefem spółdzielni może zostać osoba mająca trzyletnie doświadczenie na tym stanowisku. Niezbędna jest też licencja zarządcy nieruchomości i znajomość komputera. Za pracę na pół etatu prezes ma dostawać 3,5 tys. zł miesięcznie.

Lepsze warunki proponuje pracodawca specjaliście ds. rozwoju franczyzy. Osobie z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym w prowadzeniu projektów franczyzowych i budowaniu spożywczych sieci proponuje nawet 10 tys. zł.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Rynek pracy
Już ponad 10 milionów specjalistów ICT w Unii Europejskiej
Rynek pracy
Duży wzrost bezrobocia we Francji
Rynek pracy
HR-owcy dzielą los specjalistów IT. Oni też odczuli wpływ AI
Materiał Promocyjny
Zawód z misją, nie tylko z cyferkami. Kim naprawdę jest biegły rewident?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Rynek pracy
Zatrudnienie spada od sześciu kwartałów