Na tle milionów nielegalnych imigrantów z Meksyku, Salwadoru, Indii i Gwatemali Polacy żyjący w USA bez uregulowanego statusu imigracyjnego stanowią niewielką grupą. Potwierdzają to informacje, które „Rzeczpospolita” uzyskała z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. MSZ zaznacza, że brak jest danych na temat liczby obywateli polskich nielegalnie przebywających w Stanach Zjednoczonych, odwołuje się jednocześnie do raportów publikowanych co trzy lata przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA (ostatni z 2022 r.). Według nich imigranci z Polski zaliczani są do zbiorczej kategorii obywateli państw pozostających poza pierwszą dziesiątką krajów najwyższego ryzyka migracyjnego. – Oznacza to, że liczba obywateli polskich potencjalnie podlegających deportacji nie jest znacząca z punktu widzenia administracji USA – dodaje MSZ.
Polacy z USA nie muszą wrócić do Polski
Z podawanych w mediach nieoficjalnych informacji polskich konsulów w USA wynika, że w przypadku nielegalnych imigrantów z Polski może chodzić o około 30 tys. osób. Jak ocenia Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), przy niemal 17,3 mln pracujących w naszym kraju 30 tys. osób nie robi zbyt dużego wrażenia. W dodatku nie ma gwarancji, że te osoby wybrałyby Polskę na swój kolejny przystanek życiowy. Podobnie było w przypadku brexitu, który wprawdzie wywołał zwiększoną falę wyjazdów Polaków z Wielkiej Brytanii, ale – jak wynika ze statystyk – część z wyjeżdżających z Wysp skierowała się do Holandii czy Norwegii.
Zdaniem Andrzeja Kubisiaka w przypadku Polaków opuszczających USA skala takich decyzji może być większa, bo spora część z nich nie ma już silniejszych więzi z krajem. Jeśli więc nawet przyjadą do Polski, to nie na długo. Tym bardziej że – przy obecnym, dość słabym popycie na pracę – nie wszystkim i nie wszędzie będzie łatwo o dobrze płatne zajęcie.
Jak zwraca uwagę Dawid Sułkowski, analityk w zespole makroekonomii w PIE, zapotrzebowanie na nowych pracowników pozostaje w Polsce niskie. Potwierdzają to najnowsze dane GUS, według których w grudniu ub.r. pracodawcy zgłosili w urzędach pracy tylko 60,1 tys. nowych ofert pracy. – Był to najniższy poziom od pandemii Covid-19, również w ujęciu pozbawionym wahań sezonowych – zaznacza Sułkowski, dodając, że sytuacja bardziej wykwalifikowanych pracowników jest nieco lepsza.
– Jednak niektórzy Polacy wracający z USA wcale nie będą szukać zatrudnienia – przewiduje Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. Jego zdaniem część naszych rodaków deportowanych z USA, którzy pracowali tam np. w usługach budowlanych, może zasilić szeregi drobnych przedsiębiorców nad Wisłą i stanąć do konkurencji o fachowców. Przyjmując natomiast, że liczba powracających wyniesie ok. 30 tys., w tym 70–80 proc. aktywnych zawodowo osób, nie można liczyć ani na większą liczbę „amerykańskich” przedsiębiorców, ani na pracowników.