Bronisław Wildstein o manipulacji

Pisarz i publicysta uważa, że „w tej chwili nadchodzi moment przesilenia”

Publikacja: 18.09.2012 17:45

Bronisław Wildstein o manipulacji

Foto: Fotorzepa/Antoni Trzmiel

Bronisław Wildstein w Radio Wnet obszernie dyskutował o swojej najnowszej powieści „Ukryty”, której premiera odbędzie się w najbliższy czwartek. Piotr Gociek zauważa:

Gdy się czyta „Ukrytego” bardzo mocne wrażenie Warszawy jako miasta dusznego – tu się pojawiają takie metafory związane z ciemną wodą, z tonięciem, z poruszaniem się w gęstej cieczy.

Na co Wildstein przyznaje:

Jak obserwuje rzeczywistość dookoła, to nie jestem optymistycznie nastawiony, nie widzę jej tak świetlane. I to nie tylko w Polsce. Bo rzeczywistość w Polsce jest tą, która nas najbardziej dotyka, ale jest jednocześnie przejawem czegoś szerszego. Staram się to pokazać, że ona nie jest po za rzeczywistością europejską, że jest częścią t ego szerszego procesu. To jest pewien szczególny wymiar pewnego, głębokiego procesu cywilizacyjnego,  który można nazwać załamaniem cywilizacyjnym. Czyli z jednej strony takim rozbuchaniem takiego postępu materialnej cywilizacji, a jednocześnie przeżywamy bardzo głęboki kryzys duchowy, kulturalny.

Dyskusja wykraczająca po za książkę wywiązała się, gdy prowadzący a zarazem recenzent „Plus Minus Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze”  zwrócił uwagę:

To jest powieść o wielkiej manipulacji, tutaj na każdym piętrze. Okazuje się, że kolejni bohaterowie okazują się być kolejnym kręgiem marioneteczek. Są jakieś takie najdrobniejsze pyłki–marioneteczki, które się gdzieś tam uruchamia na dole, nad nimi są ich panowie, nad nimi kolejni. To wygląda jakby ta kontrola nad tym światem była prowadzona z jakiegoś – nawiązując do tytułu – ukrytego miejsca.

To miejsce przestaje być konkretne. To znaczy, różnym ludziom zdaje się, że sterują to rzeczywistością, a tak na prawdę nikt z ludzi nie jest wstanie sterować całą rzeczywistością. Ludzie mogą pociągać za jakieś sznurki, wprawiać jakieś rzeczy w ruch, ale potem ani nie są wstanie przewidzieć konsekwencji naszych działań, ani nie są wstanie na prawdę zaplanować, bo zderzają się z wolą innych, którzy działają. Żyjemy w świecie, który jest manipulacyjny. I to bardzo głęboko – świat reklamy próbuje nami manipulować, coś nam wcisnąć, sprzedać. Polityka staje się domeną wyłącznie PR-u, marketingu czyli manipulacji. Wszystko zaczyna się właściwie sprowadzać do tego. Już są wielkie szkoły, które uczą jak należy manipulować. Ale mimo to, tak naprawdę, powoduje, że żyjemy w takim świecie coraz bardziej zamkniętym, niejasnym. Dlatego, że nikt tak naprawdę do końca nie wie, kto wprawia to w ruch. I nikt tego nie jest wstanie tego do końca kontrolować.

Ten obraz, który wyłania się z tego co działo się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w 2010 r. w powieści „Ukryty” wskazuje jednoznacznie na tropy manipulacyjne. Czy uważasz zatem, że w ogóle nie było w części naszego społeczeństwa, potrzeby takiego reagowania w taki sposób jak czynili to przeciwnicy obrońców krzyża? Że to wszystko było jedną wielką manipulacją czy też były różne nurty, które ktoś sprytnie potrafił spiąć ze sobą i wykorzystać do swoich celów?

Po to, żeby manipulować musi istnieć odpowiedni potencjał. Nie narzucimy zupełnie odwrotnych postaw, musimy uwolnić to, co istnieje. Więc istniał – niestety – potencjał, ten destrukcyjny, który został wytworzony przez ostatnie dwadzieścia-parę lat III RP, a wcześniej przez komunizm. A więc to wszystko istniało, tylko, że to wszystko zostało wprawione w ruch przez sprytnych manipulatorów. Oni uwolnili ten mechanizm. Tylko nie wiedzieli czy im to wyjdzie. Okazało się, że im wyszło lepiej niż sądzili – w tym ponurym, negatywnym aspekcie.

Myślisz, że oni teraz są bardzo zaskoczeni jak teraz im wypadki wybuchły w dłoniach i pobiegły swoim torem?

Myślę, że są zaskoczeni. Oni ci, którzy rządzą, ciągle są zaskoczeni. Dotąd tyle rzeczy im uchodziło na sucho więc przyzwyczajali się do tego. A więc teraz są zaskoczeni, że już im nie uchodzi. Bo zawsze nadchodzi taki moment, że ten teflon kruszeje i ludzie zaczynają się orientować, że coś jest nie tak. Mam wrażenie, że w tej chwili nadchodzi taki moment. Moment przesilenia.

Bronisław Wildstein w Radio Wnet obszernie dyskutował o swojej najnowszej powieści „Ukryty”, której premiera odbędzie się w najbliższy czwartek. Piotr Gociek zauważa:

Gdy się czyta „Ukrytego” bardzo mocne wrażenie Warszawy jako miasta dusznego – tu się pojawiają takie metafory związane z ciemną wodą, z tonięciem, z poruszaniem się w gęstej cieczy.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem