Jan Zielonka: Orbánizacja Europy. Zasieki, mury i mundury mają nam przywrócić świetlaną przeszłość

Donald Tusk czy szef fińskiego rządu Petteri Orpo mogą nie lubić i krytykować Viktora Orbána, lecz gdy spojrzymy na ich wysiłki polityczne, to widać rosnącą zbieżność z działaniami węgierskiego premiera.

Publikacja: 22.10.2024 18:12

Premier Węgier Viktor Orbán

Premier Węgier Viktor Orbán

Foto: JOE KLAMAR / AFP

Viktor Orbán w czasie niedawnej wizyty we Włoszech był witany przez tłumy sympatyków partii Liga jak generał po zwycięskiej wojnie. Liga pod przywództwem Matteo Salviniego – sympatyka Władimira Putina – chciała niegdyś wyjść z Unii Europejskiej, która traktowała ją jak pariasa. Dziś bezpośredni wpływ na decyzje UE mają tacy polityczni kuzyni i kuzynki Salviniego, jak: Orbán, Giorgia Meloni, Geert Wilders czy Robert Fico. Liberalny „generał” Emmanuel Macron i socjalistyczny Olaf Scholz są bliscy kapitulacji nie tylko z uwagi na bałagan w ich własnych „armiach”, lecz też dlatego, że reszta przywódców europejskich przechodzi na pozycje prawdziwych „patriotów”.

Viktor Orbán ma powody do dumy. Jego politykę przejmują kolejne rządy w Europie

Nic więc dziwnego, że Salvini dumnie zapowiedział: „Nikt nie jest w stanie powstrzymać świętego sojuszu narodów Europy, który narodził się dzisiaj w Pontidzie”. Przyklaskiwali mu nie tylko Orbán i Wilders, lecz też liderzy hiszpańskiej partii Vox, portugalskiej Chega i austriackiej FPÖ oraz francuskiego Zjednoczenia Narodowego.

Czytaj więcej

Węgry czekają na zwycięstwo Donalda Trumpa. Na razie Viktor Orbán chce odcisnąć prorosyjski ślad w UE

Viktor Orbán ma powody do dumy. Jego polityka zamkniętych granic dla migrantów nawet przy użyciu siły jest dzisiaj przejmowana przez kolejne rządy w Europie. Jego gwałcenie podstawowych praw człowieka jest dzisiaj normą. Jego opór przeciwko próbom europejskiej ingerencji w wewnętrzne (brudne) sprawy państw członkowskich też cieszy się coraz większą sympatią. Nie mówię już o polityce wobec rodziny, LGBT czy ochrony środowiska. Nawet węgierska niechęć wobec Ukrainy szerzy się w Europie.

Dlaczego nawet przeciwnicy – jak Donald Tusk czy Petteri Orpo – idą w ślady Viktora Orbána?

Donald Tusk czy premier Finlandii Petteri Orpo mogą nie lubić i krytykować Viktora Orbána, lecz gdy spojrzymy na ich wysiłki polityczne, to widać rosnącą zbieżność. Jak ten trend wytłumaczyć? Politycy wiedzą, jak wygrywać wybory i niszczyć przeciwników politycznych. Nie mają jednak pojęcia, jak kontrolować rynki, migracje czy pandemie. Ponadto nasze narodowe demokracje nie radzą sobie dobrze z coraz większą ilością problemów, które wybiegają poza państwowe granice. Zachodzące zmiany społeczne i kulturowe też przerastają ich wyobraźnię.

Gdy nie ma pomysłów, jak wpływać na świat realny, górę bierze polityka symboliczna oparta na emocjach i propagandzie. Zasieki, mury, rozkazy i mundury mają nam przywrócić świetlaną przeszłość. Viktor Orbán opanował tę politykę do perfekcji i nic dziwnego, że naśladują go nawet przeciwnicy polityczni.

Historia pokazuje, że symboliczna polityka prowadzi do płaczu i zgrzytania zębów. Dziś jednak publiczność europejska stawia na igrzyska, a różnego rodzaju Kasandry są w odstawce. 

Autor

Jan Zielonka

Profesor na uniwersytetach w Wenecji i Oksfordzie

Viktor Orbán w czasie niedawnej wizyty we Włoszech był witany przez tłumy sympatyków partii Liga jak generał po zwycięskiej wojnie. Liga pod przywództwem Matteo Salviniego – sympatyka Władimira Putina – chciała niegdyś wyjść z Unii Europejskiej, która traktowała ją jak pariasa. Dziś bezpośredni wpływ na decyzje UE mają tacy polityczni kuzyni i kuzynki Salviniego, jak: Orbán, Giorgia Meloni, Geert Wilders czy Robert Fico. Liberalny „generał” Emmanuel Macron i socjalistyczny Olaf Scholz są bliscy kapitulacji nie tylko z uwagi na bałagan w ich własnych „armiach”, lecz też dlatego, że reszta przywódców europejskich przechodzi na pozycje prawdziwych „patriotów”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Brodzińska-Mirowska: Platformo, nim wybierzesz kandydata, sprawdź najpierw pogodę