Jest tylko kwestią dni, może tygodni, gdy ogłoszony zostanie start Pawła Kukiza z list PiS. Jest coś ambarasującego w oglądaniu człowieka co rusz bez pamięci zakochującego się politycznie w kolejnych liderach partyjnych – przed laty był to Donald Tusk, nie tak dawno Władysław Kosiniak-Kamysz, a teraz Jarosław Kaczyński. I choć Kukiz tłumaczy to czystym pragmatyzmem, to przecież widać, że jest w tym coś żenująco szczerego z jego strony. Dla politologa to zachowanie jest abominacyjne, bo wskazuje, że poważny niby i dojrzały mężczyzna nie potrafi oddzielić emocji od interesów, strategii od taktyki, słów od hołdów.