Tzw. orędzie Stanowskiego nie pozostawia wątpliwości, że znany dziennikarz i biznesmen (kolejność dowolna), twórca serwisu piłkarskiego (dziś już sportowego) Weszło i Kanału Zero, start w wyborach traktuje jak happening, w którym on odegra rolę Stańczyka. Będzie nas więc rozśmieszał, ośmieszając kontrkandydatów i miałkość polskiej polityki jako takiej. Próbkę tego mieliśmy w orędziu. wplecione w wystąpienie Stanowskiego wypowiedzi gen. Wojciecha Jaruzelskiego wprowadzającego stan wojenny, widoczne w tle flagi Niemiec, lata urzędowania zapisane na mównicy (2025-2037), które nie mają nic wspólnego z długością kadencji prezydenta w Polsce – wszystko to dowodzi, że mamy do czynienia z figlem rzekomego kandydata na prezydenta.
Czytaj więcej
Stoję tutaj przed państwem, żeby uwypuklić tę wyborczą katastrofę - powiedział dziennikarz Krzysztof Stanowski ogłaszając swój start w zbliżających się wyborach prezydenckich.
Krzysztof Stanowski zaprezentuje nam antykampanię. To będzie niewygodny rywal
Ale jednocześnie będzie to przecież start prawdziwy – Stanowski instruuje jak zbierać podpisy i ma ogromną szansę je zebrać, bazując tylko na społeczności Kanału Zero, który ma 1,45 mln subskrybentów. To dość, by zebrać wymagane 100 tysięcy podpisów, zwłaszcza że dziennikarz ma grono wiernych fanów w internecie, którzy nie tylko sami chętnie złożą podpis pod jego kandydaturą, ale na pewno będą w stanie namówić do tego po kilku znajomych. To będzie pierwszy dowcip Stanowskiego – bez struktur, stojącej za nim partii i w zasadzie bez pieniędzy prawdopodobnie dokona tego, do czego Rafał Trzaskowski czy Karol Nawrocki potrzebują całego aparatu partyjnego.
Potem będziemy zapewne świadkami antykampanii – tzn. Stanowski na każdym kroku będzie podkreślał to, o czym mówił w orędziu - że nie nadaje się na prezydenta, ale inni też się nie nadają, co będzie zapewne na różne sposoby wykazywał. Niewątpliwie będzie bardzo niewygodnym rywalem do dyskusji we wszelkich debatach, bo trudno wypaść korzystnie, gdy trzeba być poważnym politykiem w starciu z kimś, kto za jedyny punkt swojego programu wyborczego przyjmuje bycie niepoważnym. Jeśli Stanowski rzeczywiście weźmie udział np. w debacie organizowanej przez TVP, będzie niewygodnym rywalem dla każdego, bo politykom będzie trudno odnaleźć się w takiej nietypowej formule.