Lewica zaczęła inaczej niż PO, PSL czy Szymon Hołownia. Robert Biedroń na samym wstępie podkreślił, że nie chodzi tu o to, by dzielić skórę na niedźwiedziu. To jasne odniesienie do konwencji PO sprzed dwóch tygodni, gdy Borys Budka i Rafał Trzaskowski zaprezentowali polityczny plan Platformy. Lewica stawia za to na młodych, gdyż – co wynika z niedawnego sondażu CBOS (był prezentowany na konwencji) - idą oni w lewo. Oczywiście może to oznaczać teraz przede wszystkim bycie anty-PiS, ale fundament jest wskazany.
To sprawia, że podejście Lewicy jest bardziej naturalne. W sobotę poza jej liderami wystąpili przede wszystkim młodzi ludzie, którzy opowiadali o problemach, wyzwaniach, kryzysach w Polsce z perspektywy młodych. Od praw kobiet przez mieszkania, edukację, klimat czy pracę i umowy śmieciowe. To wszystko na tej konwencji było. Prezentowane przez młodych, wiarygodnych w takich sferach ludzi.
Dowiedz się więcej: Konwencja Lewicy i 10 postulatów od młodych
Ważnym motywem w tych wystąpieniach był protest – nie tylko klimatyczny, ale przede wszystkim ten wywołany decyzja Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku. Lewica w tej sferze jest wiarygodna, a jej posłanki jak Magdalena Biejat czy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk są łączniczkami miedzy ulicą a Sejmem. Dziś dobrze dla Lewicy (i nie tylko) wybrzmiał ten pierwszy nurt.
Inwestycja w młodych to działanie długoterminowe. Ale i obecnie rozgrywka w ramach opozycji jest właśnie takim dłuższym wyścigiem, niż sprintem na krótki dystans. Do wyborów w terminie zostało około 30 miesięcy. Lewica stawia na młodych, inaczej niż PO (projekt polityczny – koalicja 276), Hołownia (Sejm i sprawy Kościoła jako pierwsze pole programowe) czy PSL (kierunek na przedsiębiorców).